8

1K 38 2
                                    

Przemierzając ulice miasta, wpadł na czyjąś klatkę piersiową. Mruknął ciche "przepraszam" i chciał ruszyć dalej, jednak duża, ciepła dłoń trzymała jego nadgarstek.
-Taehyung. - chłopiec rozpoznał ten głos. Nie odpowiedział, nie chciał odpowiadać. Nie chciał nawet patrzeć. - Wróć.
-Nie mam dokąd.
-Chodź ze mną do domu. - poprosił, próbując nawiązać z blondynem kontakt wzrokowy.
-To twój dom. - powiedział cicho, starając się wyrwać rękę z uścisku starszego.
-To może być nasz dom. Wiesz jak pusto i cicho w nim jest bez ciebie? Nie ma tam tego słodkiego chłopca, który rumieni się na najmniejszy komplement, który bawi się ze swoimi pluszowymi przyjaciółmi, który wspaniale śpiewa i równie pięknie rysuje. Który nie umie wiązać sznurowadeł. - powiedział, spoglądając na buty Taehyunga przed wypowiedzeniem ostatniego zdania. Uśmiechał się smutno, czekając na jakąkolwiek reakcję.
-Wracaj do domu. Zmarzniesz.
-Wróć ze mną, proszę.
-Poznasz kogoś, kto uczyni cię szczęśliwszym człowiekiem. Nie ja jestem tą osobą. - mruknął oschle, wyrywając się w końcu Jungkookowi. Zaczął odchodzić w przeciwną stronę, kiedy Jeon powiedział coś, przez co zatrzymał się, a nawet wstrzymał oddech.
-Zależy mi na tobie.
-Nie kłam. - odpowiedział po dłuższej chwili.
-Taetae. Proszę cię, wróć ze mną do domu. Brakuje mi ciebie i martwię się kiedy cię nie ma. Proszę... - oczy starszego wypełniły się łzami. Widok ten roztopił serce Kima, które zdążyło zamarznąć poprzedniego wieczoru.
-Jungoo j-ja... - nie był w stanie ułożyć sensownego zdania. Po prostu wtulił się w ciało starszego, przepraszając go za wszystko, co zrobił.
-Spokojnie. Już jest dobrze. Jestem z tobą, maluchu. - szeptał do jego ucha.
-K-Kocham cię, K-Kookie. - wyznał cichutko, zaciskając w piąstkach materiał ubrania Jeona, żeby ten mu nie uciekł.
-J-ja ciebie też, Taetae. - przytulił go mocniej, po czym przerwał uścisk. Chwycił policzki chłopca w dłonie i spojrzał mu w oczy. Kim odczuwał silne zdenerwowanie i stres. Martwił się, że będzie całował się z Jungkookiem, a on sam nie umie się całować.
-K-Kookie? - jęknął nieśmiało. - C-co chcesz zrobić?
-Nic, nie bój się. - uśmiechnął się lekko, nachylając się nad młodszym. Złożył delikatny pocałunek na jego głowie i ponownie przytulił blondyna. - Wracamy do domu?
-Tak. - odpowiedział, a w jego oczach było widać szczęście. Chłopiec niepewnie chwycił dłoń starszego, a ten splótł ich palce i przyciągnął Taehyunga bliżej.

Dotarli do domu w niedługim czasie. Kim usiadł na kanapie i podniósł pluszaka, który na niej leżał.
-Przepraszam, Panie Króliku. Zepsułem Pana Lwa. - szepnął smutno, wstrzymując łzy. - Nie chciałem, naprawdę. Straciłem kontrolę, j-ja... - znów się rozpłakał, przyciągając uwagę Jungkooka.
-Taehyungie? Co się stało? Dlaczego płaczesz? - uklęknął przed chłopcem i chwycił jego dłonie w swoje.
-P-Pan Lew j-jest zepsuty. - zapłakał, pokazując starszemu zabawkę. Gdyby Jungkook nie zrozumiał wcześniej, że Kim utożsamia siebie z pluszowym lwem, nie wzbudziło by to u niego większych uczuć jak smutek, spowodowany rozpaczą blondyna, ale przez to, że wiedział, sam zaczął płakać. Pluszowy miś był zepsuty zewnętrznie, jednak Taehyung... on był zepsuty w środku. Jeon wiedział jednak, że oba przypadki da się naprawić. I właśnie to zamierzał zrobić.
-Daj. Naprawię go, dobrze? Będzie jak nowy. - powiedział, ocierając łzy.
-N-Naprawdę go naprawisz? - spytał z nadzieją w oczach. Starszy przytaknął i przyjął od chłopca pluszaka.
-Chcesz coś zjeść? - zapytał, odkladajac zabawkę na stół.
-N-Napraw najpierw Pana Lwa, proszę.. - szepnął, patrząc smutnym wzrokiem na swojego przyjaciela.
-Nie jesteś głodny?
-Jestem, ale Pan Lew bardziej cierpi. Proszę, pomóż mu. - załkał cicho, próbując się nie rozpłakać.
-Dobrze. - odparł smutno, jednak uśmiechnął się delikatnie. Udał się do swojego pokoju, zabierając pluszaka. Taehyung w tym czasie wziął szybki prysznic i przebrał się w nowe ubrania. Jungkook wrócił po kilku minutach z zszytym już misiem.
-O boże! Dziękuję! - chłopiec poderwał się na nogi, przejmując zabawkę z rąk starszego. Przycisnął go do siebie, uśmiechając się szeroko. Jungkook pierwszy raz widział go tak szczęśliwego.
-Hej, a mnie też przytulisz? - spytał, śmiejąc się cicho, rozczulony zachowaniem młodszego. Taehyung zarumienił się, podchodząc do Jeona. Objął go swoimi drobnymi ramionami i przytulił się do niego, zatapiając głowę w zagłębieniu szyi ciemnowłosego.
-Dziękuję, Kookie. - szepnął, mocniej obejmując starszego. Ten jedynie się uśmiechnął i pogłaskał włosy chłopca. - Pomóc Ci w zrobieniu śniadania? - zapytał, odsuwając się odrobinę. Spojrzał na zegar na ścianie. - Już za późno na śniadanie.
-Mam jeszcze kimchi, możemy zjeść razem jako śniadanio-obiad.
-Nie jadłeś śniadania? - spojrzał na Jeona zmartwionym wzrokiem.
-Nie.
-Dlaczego?
-Musiałem cię szukać. - odparł, uśmiechając się do chłopca.
-Przepraszam... - mruknął, spuszczając głowę.
-Nie rób tak więcej, dobrze? - Jungkook podniósł podbródek blondyna i spojrzał mu w oczy. Ten pokiwał szybko głową. Jeon uśmiechnął się do niego i roztrzepał mu włosy dłonią.
-Ej! - pisnął zirytowany, odsuwając się od starszego.
-Jesteś słodki. - zachichotał i odszedł do kuchni. Policzki Taehyunga zapłonęły rumieńcem, jednak mimo tego poszedł za starszym.
-Um.. Pomóc Ci w czymś? - zapytał nieśmiało.
-Hmm możesz nakryć do stołu. - odpowiedział Jeon, a chłopiec wykonał jego prośbę. Niedługo później byli już po posiłku. Rozsiedli się na kanapie i zaczęli oglądać film. W trakcie Kim wyszedł do toalety, a gdy wracał, potknął się o dywan i runął na leżącego Jungkooka. Starszy objął go ramionami, przyciskając do siebie, by zapobiec upadkowi blondyna.
-J-Jeju! Przepraszam! - jęknął, odwracając głowę w drugą stronę, by nie patrzeć na ciemnowłosego. Jego twarz ponownie, któryś raz w ciągu tego dnia, przybrała kolor czerwony.
-Jesteś cały? Nic ci się nie stało? - zapytał z troską Jeon.
-Jeszcze jestem w jednym kawałku. - zaśmiał się cichutko, spoglądając na starszego.
-Taehyungie?
-Hm? - mruknął, opierając brodę na klatce szatyna.
-Dlaczego wczoraj uciekłeś? - spytał niepewnie. Nie chciał wywołać u mniejszego negatywnych emocji, a już szczególnie płaczu. Chłopiec odwrócił wzrok i widocznie posmutniał.
-B-bałem się. - szepnął, zaciskając w piąstkach materiał bluzy Jungkooka.
-Czego?
-Ciebie. - odpowiedział cicho, mając nadzieję, że starszy tego nie słyszał.
-Dlaczego? Mówiłem Ci wiele razy, że cię nie skrzywdzę. - westchnął i zaczął gładzić plecy chłopca, wiedząc, że to lubi i uspokaja go.
-P-Po prostu się bałem. N-No i jestem t-taki okropny, n-nie chciałem więcej s-sprawiać problemów..
-Taetae... Spójrz na mnie. - poprosił, a Kim podniósł na niego swój wzrok. - Nie zrobię Ci krzywdy. Nigdy. I nie jesteś ani okropny, ani problematyczny. Jesteś po prostu inny, ale inny w pozytywny sposób. Proszę, nie myśl tak o sobie. - między dwójką zapanowała cisza. - Jeśli działoby się coś złego, powiedz mi o tym, dobrze? Postaram się pomóc, włożę swoje wszelkie siły, żeby Ci pomóc. Ale nie bój się mnie.
-P-przepraszam.. - wyszeptał. Po jego policzku spłynęła łza, którą szybko otarł, by starszy nie widział, jak płacze.
-Już spokojnie, maluchu. Jestem z tobą, kiedy tylko będziesz mnie potrzebował.
-Dziękuję. Bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję. - chłopiec położył głowę na piersi Jeona, wsłuchując się w rytmiczne bicie jego serca i spokojny oddech.
-Bije? - spytał uśmiechnięty Jungkook, wpatrując się chłopca.
-Tak. - odpowiedział, uśmiechając się delikatnie. Oczy chłopaków spotkały się. Wpatrywali się w siebie przez chwilę, aż Taehyung speszył się, kiedy szatyn mrugnął do niego jednym okiem. Starszy zaśmiał się cicho, patrząc jak blondyn rumieni się i stara się to ukryć, odwracając głowę i zakrywając się rękoma.
-Zbyt słodki. - szepnął sam do siebie. - Zbyt słodki. - westchnął cicho. Zaczął powoli gładzić plecy mniejszego jedną dłonią, wywołując przyjemne dreszcze i pomrukiwania ze strony młodszego.
-K-Kookie? - mruknął.
-Hmm?
-Kochałeś kiedyś kogoś? - spytał, układając głowę tak, by móc patrzeć na twarz starszego. Taehyung miał w oczach jakiś blask, który oczarował Jungkooka. Chciał patrzeć się w jego piękne, brązowe oczy bez przerwy. Blondyn uśmiechał się delikatnie, co tylko dodawało mu niewinności. Jeon nie odpowiadał przez dłuższą chwilę, będąc zbyt zapatrzonym w piękno Kima. -Kookie?
-Hmh? - chłopak otrząsnął się i uśmiechnął przepraszająco do chłopca. - Jakie było pytanie?
-C-czy kochałeś kogoś k-kiedyś? - zadał ponownie pytanie. Jungkook zastanawiał się nad odpowiedzią. Był kiedyś w związku, ale czy była to miłość? Teraz miał Taehyunga. Nie jako partnera, ale Tae był z nim, obok niego. Chociaż nie łączyły ich silniejsze więzi, Jeon miał wrażenie, że czuje coś do tego drobnego chłopaka, ale nie był pewny co to było. Przecież nie mógł go kochać. Był siedem lat starszy, nie umiał sobie wyobrazić takiego związku, szczególnie, że Kim był jeszcze dzieckiem. Mimo tego, martwił się o niego, czuł się szczęśliwy, kiedy Taehyung był szczęśliwy, ale był też smutny, kiedy Kim nie był w najlepszym humorze. Pragnął jego radości bardziej niż czegokolwiek innego. Uwielbiał jego uśmiech, blask w jego oczach. Był rozczulony za każdym razem, kiedy chłopiec się rumienił i zawstydzał.

I wtedy Jungkook uświadomił sobie, że czuje coś do Taehyunga.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz