30

628 28 5
                                    

Taehyung siedział w samochodzie cały spięty. Nie miał pojęcia dokąd jadą i co go czeka. Odpuścił sobie próby wyciągnięcia od Jeona informacji o tym, gdzie zmierzają, bo zrozumiał, że ten i tak mu nie powie.

Zatrzymali się przed sporych rozmiarów budynkiem. Kim podziwiał go z daleka.

Kook :
Jesteśmy.

Szatyn wysiadł z auta, obszedł je dookoła i otworzył mniejszemu.
-Zapraszam, mój księciu. - uśmiechnął się ciepło i podał młodszemu dłoń, którą ten chwycił, cicho chichocząc.

Weszli do domu. Kim rozglądał się lekko spanikowany z powodu ciemności. Jeon zapalił światło i wtedy ich znajomi wyskoczyli ze swoich kryjówek, krzycząc głośne : "Niespodzianka!".
-Co- wydusił z siebie zszokowany Taehyung. Pomieszczenie ozdobione były licznymi balonami, stół zastawiony był różnego rodzaju jedzeniem i przękąskami, a przy suficie wisiał szyld z kolorowym napisem "Wszystkiego najlepszego!". -Masz urodziny? - spytał, patrząc na Jungkooka. Wszyscy roześmiali się.
-Ty masz urodziny, głuptasie. - powiedział Jeon. Blondyn wpatrywał się w niego przez chwilę w zdziwieniu.
-Żartujesz.
-Nie, naprawdę masz dzisiaj urodziny, kochanie.
-I.. I to wszystko dla mnie? - spytał. Oczy zaszły mu łzami, ale na twarzy malował się uśmiech.
-Tak, aniołku.
-N-Nie wiem co powiedzieć... - wypłakał i zasłonił twarz dłońmi.
-Hej, ale nie płacz Taehyungie. - szatyn otarł jego łzy i cmoknął go w czoło. -To twój dzień, skarbie. Dzisiaj nie płaczesz. - przytulił blondyna i zdjął z niego kurtkę, a następnie pomógł mu pozbyć się butów. -Jak będzie Ci ciepło to zdejmij bluzę. Za chwilkę przyjdę, leć. - popchnął delikatnie chłopca w stronę salonu.

-Taehyungie! Ślicznie wyglądasz. - pierwszy przywitał się Jin. Młodszy Kim przytulił bruneta, co ten odwzajemnił.
-Dziękuję hyung, ty też. - zarumienił się i wszedł z starszym w głąb domu. Chłopiec uściskał Yoongiego i Hoseoka, który był tak podekscytowany, że podniósł go i obkręcił w powietrzu.
-Hej, jestem Namjoon. - wysoki, jasnowłosy chłopak przedstawił się chłopcu, podając mu dłoń.
-H-Hej, Taehyung. - uśmiechnął się nieśmiało. W rogu pokoju zauważył znajomą twarz. Podszedł bliżej i wtedy mógł stwierdzić kto to był.
-Tae, to mój chłopak, Jimin. - przedstawił Yoongi, uśmiechając się szeroko.
-Hej Taehyung. - posłał mniejszemu ciepły uśmiech. Ten sam, który chłopiec otrzymał, kiedy opuszczał jego dom. -Yoongi, zostawisz nas na chwilkę? - poprosił. Min skinął głową i odszedł. -Martwiłem się o ciebie, mały.
-J-Ja... Dziękuję, że mi wtedy pomogłeś.
-To nic wielkiego. Cieszę się, że u ciebie już w porządku.
-Byłem nie miły...
-Nie rozpamiętuj tego. Było minęło. Teraz może być już tylko lepiej. - uśmiechnął się i objął blondyna, co go całkowicie zaskoczyło, ale odwzajemnił uścisk.
-Znacie się?
-Oh, Kookie. Wystraszyłeś mnie.
-Wybacz, aniołku. - przytulił chłopca od tyłu, pozwalając mu wtulić swoją głowę w zagłebienie jego szyi.
-Jiminie mi kiedyś pomógł. Wiesz, wtedy jak nie wróciłem do domu...
-Naprawdę? - spytał, spoglądając na Parka. Ten skinął głową. - Dziękuję, że mu pomogłeś. Jestem Jungkook. - uśmiechnął się delikatnie i uścisnął dłoń szarowłosego.

Kiedy każdy z każdym wymienił parę słów, wszyscy zajęli miejsca na ogromnej kanapie i fotelach. Jungkook i Jin zniknęli w kuchni, by po chwili wrócić z wielkim, truskawkowym tortem i szampanem dla dzieci. Wszyscy zebrani zaczęli głośno śpiewać piosenkę urodzinową.
-Pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki, aniołku. - szepnął do ucha chłopca. Taehyung zastanawiał się chwilkę i za jednym razem zdmuchnął wszystkie świeczki. Jin otworzył szampana i rozlał go do kieliszków.
-Za Taehyunga! - krzyknęli chórem.
-Za Kookiego też. Chcę przeżyć całe życie z nim. - dodał, uśmiechając się uroczo. Jungkook był w lekkim szoku, ale bardzo ucieszyły go słowa ukochanego.
-Za Tae i Kooka!

Wszyscy świetnie się bawili, rozmawiali, tańczyli, opowiadali żarty i gadali o zupełnych głupotach, ale nikt się wtedy tym nie przejmował. Taehyung odnalazł się w towarzystwie, jednak wolał nie oddalać się na dłużej od Jeona, nie dlatego, że się bał czy coś takiego, on zwyczajnie był do niego przywiązany i chciał spędzić z nim jak najwięcej czasu.

Kim dostał wiele prezentów, ale żadnego nie odpakował na miejscu. Nie chciał tracić na to czasu, jeśli mógł dobrze się bawić ze znajomymi.

-Kookie, chciałbym zatańczyć do czegoś wolnego. - powiedział, popijając wodę.
-Jasne, da się załatwić. - uśmiechnął się i zmienił piosenkę. Podszedł do chłopca i ukłonił się przed nim nisko. -Można prosić do tańca? - wystawił w jego stronę rękę, posyłając mu delikatny uśmiech. Blondyn ujął jego dłoń, cicho chichocząc. Jungkook położył rękę na biodrze mniejszego, splatając palce drugiej z dłonią Taehyunga. Kim wtulił się w tors szatyna, spokojnie bujając się z nim na boki. Pragnął, by ta chwila trwała wiecznie. Czuł się wspaniale w objęciach Jeona.

-Hobi hyung, dlaczego nie tańczysz?
-Widzisz, tak to wygląda, kiedy jest się jedynym singlem w towarzystwie. - zaśmiał się, robiąc miejsce dla solenizanta.
-Zatańcz ze mną. - uśmiechnął się i podniósł.
-Nie musisz się tak poświęcać. - posłał młodszemu szeroki, ciepły uśmiech. -Poza tym, Jungkook będzie zazdrosny.
-Ale chcę z tobą zatańczyć, hyung. No chodź! - pociągnął starszego na parkiet i zaczął tańczyć, wymyślając kroki na poczekaniu. Zamknął oczy, dając się porwać muzyce i nie zauważył nawet, że wszyscy goście zebrali się w okręgu i oglądali jego płynne ruchy. Na koniec rozległy się oklaski. Taehyung zarumienił się i lekko ukłonił.
-Chodź ze mną. - Jin złapał chłopca za nadgarstek i odciągnął od tłumu. Ruszył w głąb domu, a mniejszy posłusznie podążał za nim. -Chciałeś się pobawić z moimi zwierzakami. Niestety nie poznasz dzisiaj Jjangu, zostawiłem go u rodziców, żeby nie plątał nam się między nogami, ale mogę przedstawić ci lotopałanki. - powiedział, wypuszczając z klatki zwierzęta.
-To są te latające wiewiórki?
-Tak. Weź. - przyłożył swoją rękę do dłoni młodszego, a mała wiewiórka przeskoczyła na ciało chłopca.
-Jest słodka. - zachichotał, delikatnie głaszcząc jej futerko.
-To Odeng. A tam siedzi Eomuk. - wskazał na zwierzaka siedzącego na biurku. Taehyung był całkowicie zafascynowany pupilami Seokjina, nigdy nie widział takich zwierząt, nie mówiąc o dotykaniu ich.

Wszyscy się świetnie bawili, ale niestety zabawa musiała się skończyć. Goście powoli rozeszli się do domów, aż został tylko Jin, Jungkook i na wpół śpiący Taehyung. Jeon pomógł gospodarzowi choć trochę usprzątnąć dom, kiedy chłopiec spał na kanapie w salonie bruneta. Seokjin proponował, że mogą zostać na noc, ale Jeon odmówił i wrócił ze zmęczonym blondynem do domu. Przebrał go w piżamę i położył w łóżku. Sam zdjął z siebie wszystkie wierzchnie ubrania, zostając jedynie w bieliźnie i dołączył do śpiącego już Kima. Objął go i wyszeptał do jego ucha kilka miłych słów i również zasnął.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz