20

762 30 2
                                    

Taehyung obudził się z bólem. Jungkooka nie było już w łóżku. Wstał jęcząc cicho i powoli zszedł ze schodów. Jeon siedział w salonie na kanapie, oglądając poranne wiadomości i popijając kawę.
-H-Hej Kookie. - westchnął, siadając obok szatyna.
-Hej kochanie. Jesteś głodny? - spytał i cmoknął usta chłopca.
-Nie.. - mruknął, unikając wzroku starszego.
-Coś się stało? - zapytał, zauważając, że młodszy jest w nie najlepszym humorze.
-N-Nie, to nic takiego... - szepnął i w tym momencie syknął cicho.
-Widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi, skarbie. - chwycił ramiona mniejszego, palcami odwracając jego głowę w swoją stronę.
-Po prostu.. B-Boli mnie pupa. - jęknął, a jego twarz pokrył gorący rumieniec.
-Oh... - mruknął cicho, zastanawiając się, co może zrobić. -Przepraszam, aniołku, to przeze mnie.
-N-Nie mówiłeś, że będzie mnie bolała pupka.
-A gdybym ci powiedział, nie zrobiłbyś tego? - spytał, patrząc na zawstydzonego blondyna.
-Z-zrobiłbym. Bo cię kocham.
-Ja ciebie też. Połóż się. - rozkazał łagodnym głosem, poklepując swoje uda. Kim posłusznie wykonał polecenie. Jungkook chwycił jego biodra i przesunął go tak, by pupa chłopca była pod jego rękoma. Zsunął spodnie, które Taehyung założył przed przyjściem do salonu i położył swoje dłonie na jego pośladkach, na co młodszy cicho jęknął.
-Pomasuję, dobrze? - mniejszy skinął głową. Jungkook delikatnie ugniatał pupę chłopca, na co ten cicho pojękiwał.

-Kookie, dalej boli... - westchnął, kiedy metoda szatyna nie zadziałała.
-Chodź, weźmiemy gorąca kąpiel z pianą, może przestanie boleć. - zaproponował, pomagając chłopcu wstać.
-Wiesz. .. Pan Lew mówił mi kiedyś, że jak się da buzi tam gdzie boli, to już przestaje boleć. - szepnął. Jeon spojrzał na niego lekko rozbawiony i zarazem zaskoczony.
-Skarbie, po prostu powiedz mi, że chcesz buziaka. - zachichotał, podnosząc mniejszego. Położył go na kanapie i pochylił jego głowę, sprawiając, że leżał wypinając pupę w jego stronę. Jeon zdjął jego spodnie i wycałował dokładnie jego pośladki.
-Nie boli już?
-Boli, ale już mniej. - uśmiechnął się sztucznie, bo tak naprawdę wciąż bolało go tak samo mocno, ale nie chciał tego mówić.
-No to idziemy się wykąpać. - uśmiechnął się delikatnie i podniósł nagiego Taehyunga. Zaniósł go do łazienki, odkręcił kurek i nalał dużą ilość truskawkowego płynu do kąpieli. Wyszedł na chwilę, zostawiając blondyna samego. Po chwili wrócił z ubraniami dla ich obojga, bo on sam miał na sobie tylko krótkie spodenki.

-Kookie! Jungkookie! - krzyczał, biegnąc z sypialni.
-Uważaj, bo zrobisz sobie krzywdę. Co się stało, aniołku?
-Bo w bajeczce kotki się przytulały i ja też chcę! - pisnął, wskakując na kolana starszego. Jeon zaśmiał się i objął mniejszego ramionami.
-Zamknąłeś się tam z tymi bajkami i zapomniałeś o mnie, hm?
-Co?! Jak mogłeś tak pomyśleć, Kookie? Nigdy bym o tobie nie zapomniał!
-Zostałem tutaj sam. Smutno było bez ciebie, wiesz?
-Przepraszam.. Ale nie masz złamanego serduszka? - mówiąc to, przyłożył ucho do klatki piersiowej szatyna. -Na szczęście nie.
-Nie chciałbyś może obejrzeć czegoś ze mną? - spytał, uśmiechając się ciepło do chłopca.
-Tak! Obejrzymy coś razem! Ale bajeczkę, dobrze? Możemy obejrzeć bajkę?
-Pewnie, aniołku. Wybierz jakąś, a ja pójdę zrobić popcorn.

Jungkook wrócił do salonu z miską ciepłej, solnej kukurydzy. Kim siedział na podłodze, chowając twarz w dłoniach.
-Co się stało, kochanie? - spytał zmartwiony.
-Nie wiem jaką bajkę wybrać. Bardzo chcę obejrzeć Mustanga, ale tak samo bardzo chcę zobaczyć bajkę z tymi zakochanymi pieskami. - westchnął.
-Obejrzymy obie.
-Naprawdę? - podniósł głowę i spojrzał na Jeona z nadzieją w oczach.
-Tak, ale jedną wieczorem. Pamiętasz, że przyjdą dziś moi koledzy?
-Oh.. Tak... - chłopiec wyraźnie posmutniał, ale szybko starał się zastąpić to uśmiechem.
-Więc co najpierw oglądamy?
-Może to z zakochanymi pieskami? Bardzo to lubię!
-Pewnie, już włączam.

Tak jak było wcześniej ustalone, po obiedzie zjawili się znajomi Jungkooka, który witał ich i zapraszał do środka. Taehyung w tym czasie siedział spięty na kanapie nerwowo bawiąc się palcami.
-Taehyung, to moi przyjaciele. Chłopcy, przedstawcie się grzecznie. - zaśmiał się, zajmując miejsce obok blondyna.
-Hej, jestem Hoseok, ale możesz mówić mi Hobi. Tak w ogóle to masz prześliczne imię i o jejku jesteś taki śliczny! - powiedział jeden z nich z ogromnym uśmiechem na twarzy. Mówił bardzo szybko, przez co brzmiał niewyraźnie i Kim miał problem ze zrozumieniem go.
-H-Hej... - mruknął nerwowo, posyłając temu chłopakowi szybkie spojrzenie.
-Cześć, jestem Yoongi. - mruknął jakby od niechcenia, ale uśmiechnął się delikatnie do najmłodszego w tej grupie.
-H-Hej, Yooni hyung. - ukłonił się lekko. Miętowowłosy zaśmiał się cicho na zdrobnienie jakiego użył Taehyung.
-Hej mały. Ja jestem Jin, najstarszy z nich wszystkich. - uśmiechnął się serdecznie i usiadł przy najmłodszym. Blondyn spiął się. Czuł się przytłoczony towarzystwem tylu osób. Chłopcy zaczęli zawzięcie rozmawiać i żartować. Tae nie znał znaczenia niektórych słów jakie wypowiadali, a ich żarty absolutnie go nie bawiły, gdyż ich nie rozumiał.

Kiedy sięgnęli po alkohol, było jeszcze gorzej. Taehyung był całkowicie zagubiony w towarzystwie, siedział skulony w rogu kanapy, nie odzywając się ani słowem.
-Kookie. - zaczepił Jeona, pociągając rękaw jego bluzy.
-Tak skarbie? - odwrócił się do niego i spojrzał na jego twarz. Na szczęście nie był pijany.
-Mogę pójść do naszego pokoju? - spytał szeptem, aby nikt poza jego ukochanym go nie słyszał.
-Nie chcesz z nami posiedzieć? Jest fajnie, zaraz będziemy grać na konsoli.
-Nie, ja... Jestem troszkę zmęczony i boli mnie głowa, pójdę się położyć. - skłamał. Oczywiście, że skłamał. Uciekł wzrokiem od spojrzenia Jeona.
-Dobrze, idź się połóż. - pogłaskał blond włosy chłopca i wrócił do rozmowy z kolegami.

Taehyungowi było przykro. Było mu najzwyczajniej w świecie przykro, dlatego, że Jungkook nie wykazał zainteresowania nim podczas spotkania. Bawił się w najlepsze ze swoimi przyjaciółmi, jakby Kima w ogóle tam nie było. Nie zauważył nawet, że mniejszy kłamał. Nie przejął się tym, że nie czuł się dobrze w towarzystwie. Czuł się odrzucony, niewidzialny. Czuł się dokładnie tak, jak przez wszystkie lata jego dzieciństwa. Nieważny i lekceważony.

Taehyung rozpłakał się. Szlochał, jednak nie na tyle głośno, by Jungkook był w stanie to usłyszeć, choć Kim przypuszczał, że nawet gdyby Jeon słyszał jego płacz, nie przyszedłby, bo bawi się z kolegami.

-Nie kocha mnie już? - powiedział sam do siebie, próbując się uspokoić, ale po wypowiedzeniu tych słów głośno, zaczął płakać bardziej niż na początku.

Zwinął się w kłębek na łóżku, ściskając pluszowego lwa w rękach. Trząsł się. Zakrył swoje ciało kołdrą, całkowicie się pod nią chowając.

Wreszcie, zmęczony płakaniem zasnął w zimnym łóżku, które nie pachniało już tak silnie Jungkookiem.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz