6

1.1K 42 3
                                    

-Kookie? - zaczął, kiedy Jungkook wszedł do pokoju, przynosząc jedzenie. - Co to jest miłość? - spytał, wpatrując się w ekran telewizora.
-Cóż... Technicznie rzecz biorąc, to bardzo si-
-Kookie, nie chcę wiedzieć czym technicznie jest miłość. Chcę wiedzieć jakie to uczucie. Co się wtedy robi? - spytał cicho chłopiec, patrząc na swoje dłonie.
-Uh... Miłość jest kiedy martwisz się o kogoś bardziej, niż o siebie samego.
-Tak jak Pan Lew o Pana Królika? - zapytał, spoglądając na starszego.
-Tak. Kiedy dostrzegasz wady tej osoby, ale nie chcesz drastycznej zmiany z jej strony, bo mimo wszystko uwielbiasz to, jaka jest.
-Pan Królik powiedział kiedyś, że chociaż Pan Lew bardzo go czasami denerwuje, to i tak nie mógłby żyć bez niego.
-Tym właśnie jest miłość. - Jungkook uśmiechnął się lekko. - To kiedy kochasz spędzać czas z tą osobą, ale odległość nie jest wam straszna. Kiedy kłócicie się, ale umiecie się pogodzić. Kiedy umiecie się razem śmiać, ale potraficie także wspólnie płakać. Przeciwieństwa są miłością. Dzieje się coś złego, ale udaje się to naprawić i jest dobrze. - przerwał na chwilę, patrząc na twarz młodszego. Siedział ze spuszczoną głową, wpatrując się tępo w swoje dłonie. Wyglądał na smutnego.
-Miłość to szczerość. To szczęście, ale też smutek i złość. Chęć wsparcia drugiej osoby, chęć bronienia jej. To kiedy czujesz się przy kimś bezpiecznie, nawet z dala od domu, w obcym miejscu. To skomplikowane, wiem. Nie ma jednej, ustalonej definicji miłości. Miłość może być wszystkim i to od osób zakochanych zależy, jaka ona będzie.
W pokoju przez chwilę panowała cisza. Przerwał ją cichy szloch chłopca. Jungkook spojrzał na niego zmartwiony.
-Dlaczego płaczesz? - spytał troskliwym głosem, przysuwając się do niego.
-P-po prostu zdałem sobie sprawę, że n-nikt nigdy mnie n-nie kochał... - załkał, chowając twarz w dłoniach. Jungkook nie wiedział co ma powiedzieć. Wiedział, że nie kocha Taehyunga, więc jak inaczej miał go pocieszyć?
-Skarbie, oni po prostu... nie zdawali sobie sprawy z tego, jaki skarb mieli przy sobie. Za jakiś czas zorientują się o tym, jak wiele stracili, tracąc ciebie.
-N-nie uważasz, że jestem głupi i-i słaby i-i zły i- blondyn uniósł głowę i spojrzał na starszego swoimi dużymi oczami.
-Nie. Jesteś mądry, piękny, delikatny i wrażliwy, ale to nie znaczy, że jesteś słaby. Jesteś cudowny taki, jaki jesteś, maluchu.
-Dziękuję, Kookie. - szepnął i uśmiechnął się delikatnie. Przytulił się do ramienia Jungkooka i pociągnął nosem. - Mogłem tam umrzeć albo jakaś zła osoba by się mną zainteresowała, a trafiłem akurat na ciebie...
-Skarbie, nie myśl już o tym. Nie płacz już. - objął go, przyciskając jego głowę do swojej klatki piersiowej.
-Kookie?
-Tak, maluchu?
-C-co możemy robić?
-A co chcesz robić? - zapytał, gładząc blond włosy chłopca.
-N-Nie wiem... - mruknął. Jungkook wyczuł w jego głosie, że jednak miał coś, co chciałby robić, ale nie chciał o tym mówić.
-Możemy porobić co tylko chcesz. - uśmiechnął się delikatnie, chociaż wiedział, że młodszy nie może tego zobaczyć.
-C-Chciałbym potańczyć, a-ale n-nie musimy. Z-zróbmy coś co t-ty chcesz.
-Ja też chcę tańczyć. - powiedział, choć nie do końca było to prawdą. Uśmiechnął się i pocałował Kima w głowę.
-Naprawdę? - spytał, odsuwając się od starszego. - Nie musisz tego robić dla mnie...
-Hej, serio chcę tańczyć. - zaśmiał się cicho i podniósł się z kanapy.
-Gdzie idziesz?
-Chcesz tańczyć w Just Dance na xboxie, czy mam włączyć jakąś muzykę i sami będziemy wymyślać układ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-J-jak chcesz. - mruknął, odwracając wzrok. Jungkook westchnął cicho.
-Jaki zespół lubisz?
-Um.. K-każdy.
-Znasz Ateez? - westchnął, wyciągając płytę tego zespołu. Spojrzał na młodszego, który uśmiechał się lekko, a w jego oczach skakały iskierki radości.
-Tak! - powiedział radośnie. Jeon uśmiechnął się i włożył płytę do odtwarzacza. Podał młodszemu dłoń, pomagając mu wstać. Jungkook zaczął tańczyć, wymyślając pierwsze kroki. Chłopiec był zbyt zawstydzony, aby do niego dołączyć, dlatego stał z boku, jedynie ruszając biodrami w rytm muzyki.
-Chodź maluchu. - starszy złapał go w biodrach i przyciągnął do siebie. Blondyn zarumienił się, ale dołączył do Jungkooka. Wymyślali swoje własne ruchy, świetnie się przy tym bawiąc. W pewnym momencie, Taehyung potknął się w tańcu o swoje nogi i runął na podłogę. Jeon zdążył go złapać, kiedy ten był bliski nieprzyjemnego spotkania z podłogą. Objął go swoimi silnymi ramionami, przyciskając jego plecy do swojej klatki piersiowej.
-Uważaj, maluchu. - szepnął do ucha młodszego, wywołując ciarki na jego ciele.
-D-dziękuję. - wymruczał, kiedy jego policzki płonęły czerwienią. Jungkook uśmiechnął się delikatnie, jednak chłopiec nie mógł tego zobaczyć.
-Chcesz jeszcze tańczyć?
-Nie, jestem już zmęczony. - mruknął. Próbował wyswobodzić się z uścisku starszego, ale jego próby nie powiodły się.
-Chcesz spać? - zapytał, przenosząc jedną rękę na głowę chłopca. Zaczął gładzić jego blond włosy, delikatnie je rozczesywując.
-N-Nie. - jęknął, odczuwając dyskomfort z powodu bliskości. Nie do końca ufał starszemu, nie mógł przewidzieć, co ma w planach.
-Wszystko dobrze? - zapytał zmartwiony Jungkook, składając drobny pocałunek na głowie młodszego.
-P-puść, proszę... - zapłakał cicho. Jeon wypuścił go z objęć. Chłopiec stał tyłem do starszego, mając spuszczoną głowę.
-Co się dzieje? - spytał, kucając przed nim. Spojrzał na jego twarz, po której spływały łzy. Chłopiec milczał. - Położymy się? Odpoczniesz troszkę.
-N-nie, n-nie chcę. - szepnął, odchodząc. Starszy złapał ostrożnie jego nadgarstek, zatrzymując go. - N-Nie dotykaj mnie, p-proszę. - wyszlochał, wyrywając rękę. Pobiegł szybko do łazienki, gdzie zamknął się na klucz. Zsunął się plecami po drzwiach i skulił w kłębek. Zanosił się płaczem, cały się trzęsąc.
-Taehyung? - usłyszał głos Jungkooka i silne uderzanie w drzwi. - Tae, co się dzieje? - pytał, ale nie uzyskał odpowiedzi. - Tae, otwórz.
Chłopiec nie reagował. Rozejrzał się dookoła i zauważył, nie otwartą jeszcze, paczkę maszynek do golenia. Na chwiejnych nogach podszedł do szafki. Trzęsącą się ręką sięgnął po opakowanie. Rozerwał je i wyjął jedną sztukę. Usiadł na pralce i przyłożył ostrze do nadgarstka. Przycisnął je mocniej do skóry i pociągnął wzdłuż. Jęknął cicho i uśmiechnął się słabo. Zrobił kolejne i kolejne cięcie, a za nimi następne. Przerwał dopiero kiedy całe przedramię było pokryte krwią. Taehyung podszedł do umywalki, gdzie obmył rękę, sycząc cicho z bólu i pieczenia.
-Jestem taki okropny... - szepnął sam do siebie. Przeszukał szafki w poszukiwaniu apteczki. Kiedy ją znalazł, odkaził rany i zabandażował je. Po tym odłożył wszystko na miejsce, a ubrudzoną krwią żyletkę wyrzucił. Zsunął rękaw bluzy, ukrywając bandaż i wyszedł z łazienki najciszej jak potrafił.
-Taehyung! - Jungkook poderwał się na nogi, kiedy usłyszał skrzypnięcie drzwi. Blondyn spojrzał na niego z wymuszonym, delikatnym uśmiechem. Bo przecież wszystko było w porządku. - Co się stało? - zapłakał i dopiero w tym momencie Kim zauważył, że Jungkook płakał.
-Nic. - mruknął, wymijając Jeona. Ten złapał go za nadgarstek, przez co chłopiec syknął z bólu.
-Taetae? Wszystko w porządku?
-Tak, jest świetnie. - wymawiając te słowa, odwrócił się przodem do starszego. Na jego twarzy wciąż trwał ten, na pierwszy rzut oka, radosny uśmiech, ale jego oczy mówiły, że cierpi. Wystarczyło jedno mrugnięcie, by fala łez spłynęła po jego policzkach. Usilnie starał się utrzymać maskę szczęścia na twarzy, ale rozmazała ją słona ciecz.
-Zostaw mnie. - wyswobodził się z uścisku Jeona i odwrócił się, robiąc pierwsze kroki ku wyjściu. Jungkook chciał coś powiedzieć, otwierał już usta, ale Taehyung, jakby czytając mu w myślach, odezwał się, nie dopuszczając starszego do słowa. - Nie idź za mną. - mruknął i odszedł. Jeon stał w osłupieniu. Dopiero, kiedy usłyszał jak młodszy otwiera drzwi frontowe, pobiegł za nim, ale go już nie było.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz