25

666 29 3
                                    

W mieszkaniu rozległ się dźwięk pukania do drzwi.
-Otworzę, otworzę! - podbiegł do wejścia do domu. - Mogę otworzyć? - spytał niepewnie, spoglądając na Jeona, który skinął głową. Chłopiec otworzył drzwi, witając gościa. -H-Hej Yooni hyung.
-Hej maluchu. - uśmiechnął się i wszedł do środka. -Cześć Kook. - objął bratersko szatyna, który odwzajemnił uścisk. Zza miętowowłosego chłopaka wychylił się mały, brązowy szczeniak, którego Taehyung od razu zauważył.
-To jest Holly? - spytał, wpatrując się w zwierzaka. Najstarszy skinął głową. -Jest śliczna! Mogę się z nią pobawić? Proszę!
-Jasne, myślę, że cię polubi. - zaśmiał się cicho, odpinając smycz psa. Blondyn podniósł zwierzątko i posadził na swoich kolanach, gdy on sam siedział na podłodze.

Kim głaskał i bawił się ze szczeniakiem, kiedy Jungkook rozmawiał, a przynajmniej próbował, z Yoongim, który cały czas patrzył się na drobnego chłopca.
-Na co się tak gapisz? - warknął cicho, by młodszy tego nie słyszał.
-Ile ma lat? - zapytał, ignorując wypowiedź szatyna.
-Siedemnaście. - mruknął w odpowiedzi.
-Woah! - krzyknął, zwracając na siebie uwagę blondyna. Machnął do niego ręką, przekazując mu, że to nic. -Lubisz takie dzieciaki? - spytał rozbawiony. Jungkook zmierzył go zabójczym wzrokiem. -No co?
-Kookie, Kookie! Mogę wyjść z Holly na spacer? - podbiegł do szatyna, trzymając małego psiaka na rękach.
-Później pójdziemy razem, dobrze skarbie?
-Nie możemy teraz?
-Taetae, pójdziemy, ale nie teraz.
-No dobrze... A mogę wziąć twojego laptopa? Mógłbym obejrzeć z nią zakochane pieski! - poprosił, głaszcząc sierść zwierzaka.
-Nie chcesz z nami posiedzieć i pogadać, kochanie? - zapytał. Taehyung zastanawiał się dłuższą chwilę. Przypomniał sobie, że postanowił poznać kolegów Jeona, więc tak właśnie zamierzał zrobić.
-Dobrze, ale Holly posiedzi z nami.
-Oczywiście. - uśmiechnął się, a chłopiec zachichotał. Usiadł między dwoma mężczyznami i posadził psa na swoich kolanach.

Yoongi mówił trochę o swoim zwierzaku, gdyż bardzo interesowało to Kima, który słuchał go z uwagą. Dowiedział się także wielu rzeczy o samym Minie. Usłyszał również trochę o przeszłości Jungkooka, która, jak się okazało, wcale nie była taka kolorowa.

Po zjedzeniu wspólnego posiłku Yoongi zostawił psa i wrócił do domu. Taehyung był przeszczęśliwy z tego powodu, naprawdę polubił małą Holly. Min także nie był taki straszny na jakiego wyglądał.

-Interesujesz się teraz Holly bardziej niż mną. - burknął niezadowolony Jeon po kolejnej godzinie, którą chłopiec spędził z szczeniakiem.
-No ale popatrz na jej śliczny pyszczek! Nie da się jej czegoś odmówić. - uśmiechnął się niewinnie, podnosząc pysk zwierzaka.
-Ja nie jestem śliczny i mi można odmówić?
-Jesteś super przystojny Kookie! - odparł szybko, nie myśląc o tym co mówi. Zaczerwienił się na całej twarzy.
-A co z odmawianiem mi? - zamruczał, zbliżając się do blondyna, który nie spieszył się odpowiadać. -Pocałuj mnie.
-C-Co?
-Słyszałeś. Pocałuj mnie. - rozkazał łagodnym głosem. Taehyung cmoknął usta szatyna i odsunął się speszony. -Dłużej.
-K-Kookie. - jęknął cicho, rumieniąc się. Starszy mruknął coś niezrozumiałego do ucha mniejszego. -W-Wstydzę się. - szepnął, zasłaniając twarz dłońmi.
-Dlaczego? - spytał miękko, odsuwając ręce chłopca. -Kochanie jesteś śliczny i naprawdę wspaniały, nie masz czego się wstydzić.
-T-Ty też możesz mnie dłużej pocałować.
-Oczywiście, że mogę, aniołku, ale ty robisz to tak słodko z tą swoją nieśmiałością i niewinnością. - uśmiechnął się delikatnie, gładząc kciukami policzki blondyna. Kim nagle zaatakował wargi starszego, łącząc ich usta w długim pocałunku. Ich czułość przerwała mała suczka, która polizała parę zakochanych po twarzach.
-Chyba chce wyjść albo się bawić.
-Chcesz się pobawić, maleńka? - Taehyung wziął do ręki gumową kość i pomachał nią przed pyszczkiem zwierzęcia. -Raczej chce wyjść. Idziemy, Kookie! - powiedział entuzjastycznie, przypinając do różowej obroży smycz.

W trakcie spaceru Jungkook nie opuścił Kima na krok. Rozglądał się uważnie i co jakiś czas spoglądał na radosnego blondynka. Obiecał sobie i jemu, że nie pozwoli go więcej skrzywdzić i zamierzał dotrzymać słowa. Choćby miał zaryzykować własnym życiem, ochroni Taehyunga przed wszelkim złem tego świata. Chłopiec znaczył dla niego zbyt wiele, by pozwolił komuś go zranić.

-Wracamy, aniołku. - powiedział, kiedy zauważył, że mniejszy trzęsie się z zimna.
-J-Jeszcze chwilka.
-Nie skarbie, idziemy już. Widzę, że ci zimno, a w dodatku robi się już ciemno.
-Ale...
-Nie kłóć się ze mną, maluchu. Nie chcę żebyś był chory. - mruknął i mocniej ścisnął zmarzniętą dłoń Kima.
-Dobrze. - westchnął. Nie rozumiał dlaczego starszy chciał tak nagle wracać i czemu tak się martwił. Mimo to, odpuścił sobie kłócenie się i posłusznie poszedł z szatynem do domu.

Taehyung zasnął na kanapie chwilę po tym, jak wrócili do mieszkania. Leżał zwinięty w kulkę, oddychając spokojnie. Jeon nie miał serca go budzić, dlatego ostrożnie zaniósł chłopca do sypialni.
-K-Kookie... - mruknął, otwierając zaspane oczy.
-Shh.. Jestem tutaj, kochanie. Przeniosę cię tylko w piżamkę i będziesz spał, dobrze?
-Ale położysz się ze mną? - poprosił cicho.
-Widzisz, ja...
-Nie chcę spać bez ciebie. - szepnął, wypuszczając pojedynczą łzę. Jungkook westchnął.
-Dobrze, aniołku. - odpowiedział i pogłaskał lekko różowy policzek blondyna. Zaczął go rozbierać, uważając na jego świeże rany. Kim zaczerwienił się, kiedy Jeon zdjął jego bieliznę. Szybko zasłonił rękoma swoje miejsce intymne i zawstydzony odwrócił głowę w bok.
-Skarbie, dlaczego się zasłaniasz? - spytał miękko, gładząc uda mniejszego, na co ten jęknął cicho. -Jesteś śliczny. Nie masz się czego wstydzić, aniołku. - uśmiechnął się delikatnie i odsunął dłonie chłopca. Obdarował delikatnymi pocałunkami jego brzuch i uda.
-K-Kookie, n-nie. - jęknął spięty.
-Spokojnie kochanie, nic nie zrobię.
-N-Nie chcę s-s... n-no tego... - zapłakał.
-Aniołku, uspokój się proszę. Nie zrobimy tego, maluszku. Nie, dopóki nie będziesz gotowy. Nie zrobię nic, czego nie będziesz chciał i cię nie skrzywdzę. - szepnął łagodnym głosem i pocałował miękkie usta chłopca. Ubrał go w długie, białe spodnie i różową koszulkę, a po tym sam przebrał się w czarne spodenki i położył się obok Taehyunga. Przyciągnął go do siebie i przytulił do swojego ciała, dając mu poczucie bezpieczeństwa i bycia kochanym, czego tak potrzebował.

Kim zasnął kiedy tylko poczuł ciepło bijące od Jungkooka, ale ten nie mógł usnąć. Odtwarzał w głowie scenariusze tego, co może się stać, jeśli zostawi chłopca bez opieki choć na krótką chwilę. Zapewniał go, że już nikt nigdy go nie skrzywdzi, ale nie ma stu procentowej pewności, że tak będzie, bo nie ważne jak bardzo by się starał chronić młodszego, nie może przewidzieć wszystkiego i być wszędzie, co nie ułatwiało dopilnowania swojej obietnicy.

W krótkim czasie drobny blondynek stał się najważniejszą istotą dla Jeona. Nie był w stanie wyobrazić sobie życia bez niego, dlatego za nic w świecie nie chciał go stracić.

Wreszcie odpędził złe myśli i scenariusze i zasnął, przed tym składając delikatny pocałunek na czole chłopca.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz