28

579 24 0
                                    

W domu rozległo się pukanie do drzwi. Taehyung oderwał się od kolorowanki i podniósł głowę.
-Kto to? - mruknął i podniósł się. Poszedł za Jeonem, który otworzył i wpuścił gościa do środka.
-Hej Tae. - przywitał się, posyłając mniejszemu ciepły uśmiech. Uścisnął Jungkooka, rozebrał się i wszedł do salonu.
-Chcesz coś do picia? - zapytał szatyn.
-Zrób nam herbatę. - odpowiedział, przenosząc swój wzrok na skulonego w rogu kanapy chłopca.
-Ja... Ja nie chcę. - mruknął, spoglądając na bruneta.
-Chcesz, maluchu. - uśmiechnął się przyjaźnie, co spłoszyło młodszego.

Jeon postawił na stole dwa napoje i trzy talerze oraz sztućce dla nich wszystkich. Seokjin wyjął z torby pojemniki z jedzeniem, które rozłożył na porcje dla każdego.
-J-Ja nie chcę. - szepnął Taehyung. Starsi spojrzeli na niego. -J-Jadłem niedawno naleśniki. - spuścił wzrok, przenosząc go na swoje dłonie.
-Kochanie, to było rano. Prawie sześć godzin temu. - powiedział, patrząc na zegar.
-N-Nie zgłodniałem jeszcze.
-Taehyungie, zjedz chociaż troszkę, dobrze? Jin przygotował to specjalnie dla ciebie.
-Dobrze. - odpuścił. Przysunął się niepewnie do bruneta i wziął do rąk sztućce.

Taehyung zjadł ponad połowę porcji, co ucieszyło dwójkę starszych mężczyzn.
-Smakowało? - spytał Jin. Blondyn pokiwał nieśmiało głową. Nie zamierzał zjeść tak dużo, ale nie chciał sprawić przykrości swojemu gościowi, dlatego zjadł trochę więcej niż mógł zmieścić, lecz nie powiedział tego głośno. -Jungkook, zostawisz nas? - zapytał, wiedząc, że jeśli pozwoli mu uczestniczyć w rozmowie, będzie przerywał i się wtrącał, a to zdecydowanie nie było potrzebne.
-Tak, jasne. - odparł.
-Co? Nie, Kookie, zostań. - poprosił spanikowany. Nie chciał zostać sam z przyjacielem Jeona. Nie znał jego zamiarów i obawiał się go.
-Spokojnie, aniołku, Jin nic ci nie zrobi. Jest niegroźny. - uśmiechnął się uspokajająco i odszedł do swojego pokoju. Taehyung starał się zignorować obecność bruneta i wrócił do kolorowania.
-Hej, mogę też pomalować?
-Ja teraz koloruję. - odburknął.
-To może Ci pomogę?
-Nie, muszę wszystko w tej książeczce pokolorować sam, później pokażę ją Kookiemu. - uśmiechnął się sam do siebie.
-Rozumiem.
-Kookie mówi, że ładnie koloruję i rysuję też. - powiedział dumnie.
-Ma rację. - dodał, spoglądając na rysunek.
-Masz jakieś zwierzątko, Jin hyung? - spytał, odrywając się kolorowanki.
-Mam dwie lotopałanki i psa. - odparł. Taehyung spojrzał na niego dziwnie, na co brunet się roześmiał.
-Co to są te lo.. lopo... No te zwierzaki, które masz.
-To takie latające wiewiórki. - zaśmiał się.
-Jak to latające? - zapytał zdziwiony. Seokjin wyjął swój telefon i pokazał chłopcu filmik z jednym ze swoich zwierząt. -Jakie słodkie! A jakiego masz pieska? - nie zdążył dokończyć zdania, a Jin już pokazał mu zdjęcie białego psa. -Jeju taka śliczna kulka! My też mieliśmy pieska, wiesz? Był śliczny, miał białe, puszyste futerko, ale zaginął.
-Tak, Jungkook mi o nim wspominał.
-Mógłbym się kiedyś pobawić z twoimi zwierzątkami? - spytał, przenosząc wzrok na twarz bruneta.
-Jasne, że tak.
-Będę musiał poprosić Kookiego.
-Nie ma takiej potrzeby, mogę cię zabrać kiedy chcesz. - odrzekł. Podpuszczał Taehyunga, chciał sprawdzić jego reakcję.
-Nie, nie można tak, hyung. Kookie musi wiedzieć gdzie i z kim jestem, bo będzie się bardzo martwił. - powiedział, machając wskazującym palcem w powietrzu.
-Oczywiście, że tak. Jesteś mądrym chłopcem. - uśmiechnął się, a twarz mniejszego pokryła się rumieńcem. -Jesteś bardzo mądrym chłopcem, Jungkook wiele mi o tobie mówił.
-Tak? A co mówił? - zapytał speszony.
-Mówił, że masz talent do rysowania, tańczenia i śpiewania, jesteś jakimś urodzonym artystą! Powiedział mi też, że bardzo lubisz zwierzęta. - obserwował twarz chłopca, mówiąc to. -Ale mówił, że nie chcesz jeść. - dodał. Młodszy zastygł. Powoli odłożył kredkę i podkulił nogi pod brodę.
-Dlatego przyjechałeś, tak? - mruknął.
-Nie do końca. Chciałem cię poznać, Taetae. Mogę tak do ciebie mówić? - spytał. Blondyn pokiwał twierdząco głową. -Chcę Ci pomóc.
-Nie potrzebuję pomocy, hyung. - szepnął, opierając brodę na kolanach.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli nie będziesz jeść, to umrzesz?
-Tak, Kookie mi mówił.
-Twoje organy pracują, trawią jedzenie, które dostarczasz organizmowi. Jeśli tego nie robisz, one się zmniejszają, zakłócając porządek. Kiedy przez dłuższy czas nie jesz, to tracą swoją pracę.
-Tak jakbym je zwolnił?
-Tak, jakbyś je zwolnił z pracy. Są wtedy bezrobotne. Nie mają pokarmu, które mogłyby trawić, a co za tym idzie, nie mają niczego, co mogą dostarczyć twojemu mózgowi i sercu. Jeśli przez długi czas serce i mózg nie dostaną żadnych wartości, także się skurczają i przestają prawidłowo pracować.
-One też zostają zwolnione?
-Tak. Organizm jest trochę jak taka duża, bardzo ważna firma. Jeśli nie ma nad czym pracować, pracownicy się zwalniają, aż w końcu nie zostaje nikt i firma upada. Jeśli wszystkie twoje organy zostaną zwolnione, firma się rozpadnie.
-I wtedy umrę..?
-Tak, jeśli organy nie będą już pracować.
-K-Kookie by się załamał... - szepnął. W jego oczach zebrały się łzy.
-Jeśli nie zaczniesz dostarczać swoim pracownikom pokarmu, zwolnią się. Ale jeszcze nie jest za późno, żeby uratować twoją firmę. Chcesz ją uratować? - zapytał. Przez dłuższą chwilę trwała cisza, którą przerwał cichy szloch chłopca.
-T-Tak, n-nie mogę umrzeć. - wypłakał.
-Wiesz, że są ludzie, którzy pomagają uratować takie firmy?
-Ale oni są straszni, hyung...
-Tylko tak ci się wydaje. Oni ratują życie.
-A jak będę jadł to nie muszę do nich jechać? - spytał z nadzieją.
-Myślę, że i tak powinieneś spotkać się z jednym z nich. On wtedy zadecyduje.
-N-Nie chcę, hyung.
-Zobaczymy jeszcze co powie Jungkook, dobrze?
-Kookie chce mnie tam zabrać... - załkał.
-Tak byłoby najlepiej, Tae.
-J-Ja obiecuję, że będę dbał o moich pracowników, naprawdę. Przysięgam.
-Dobrze, ustalimy to jeszcze, okej? A teraz już się uspokój.
-Mogę się do ciebie przytulić..? - spytał nieśmiało.
-Tak, jasne. - odpowiedział nieco zdziwiony Jin. Rozłożył ramiona, w których po chwili tkwił blondyn. Starszy gładził spokojnie jego plecy, pozwalając mniejszemu wypłakać się w swoje ramię. -Będę codziennie pytał Jungkooka, czy jadłeś wszystkie posiłki i jak się dowiem, że coś pominąłeś, to...
-N-Nic już n-nie pominę. - wyszlochał.

Wreszcie chłopiec odsunął się od Seokjina, przetarł twarz dłońmi i podreptał do pokoju Jeona. Zapukał delikatnie w drzwi, które chwilę później otworzył mu szatyn. Taehyung rzucił mu się na szyję, oplatając jego pas swoimi nogami. Jungkook spojrzał zaskoczony na Jina stojącego w progu. Ten jedynie wzruszył rozbawiony ramionami.
-Przepraszam, Kookie, przepraszam.
-Kochanie, spokojnie.
-Kook, musimy jeszcze porozmawiać.
-Jasne. Aniołku, puścisz mnie?
-Nie. - zachichotał cicho, zaciągając się jego perfumami.
-Taetae, Jungkook niedługo będzie twój, dobrze? Chcę z nim tylko chwilę porozmawiać.
-No dobrze. - jęknął, schodząc z Jeona. Wrócił do salonu i zabrał się za kończenie kolorowanki.

-Myślę, że udało mi się coś mu uświadomić, ale nie mam stu procentowej pewności, dlatego pilnuj, aby jadł każdy posiłek. Dobrze by było gdybyś zabrał go do lekarza, niekoniecznie na jakieś intensywne leczenie, ale kontrolę, może dałby mu jakieś leki. Tak dla bezpieczeństwa, rozumiesz.
-Taehyung bardzo boi się wizyty u jakiegokolwiek lekarza.
-Wiem, ale to dla jego dobra. Nie musisz jechać z nim od razu, obserwuj czy je i ile je. Jeśli będzie odżywiał się prawidłowo nie będzie konieczności.
-Rozumiem. Dzięki wielkie, Jin. Zawsze można na ciebie liczyć.
-Nie ma sprawy, nie zostawię cię w potrzebie. - uśmiechnął się i uścisnął bratersko Jeona. -Chodźmy już lepiej do Taehyunga, pewnie umiera tam bez ciebie. - zaśmiał się, przez co dostał lekki cios w ramię.

Mężczyźni dosiedli się do chłopca, który jak tylko zauważył Jeona, szybko zamknął kolorowankę, przez co spotkał się z niezrozumiałym spojrzeniem ukochanego.
-Nie możesz patrzeć, dopóki nie skończę wszystkiego kolorować! - wytłumaczył, chowając książeczkę do szuflady. -Nie waż się zaglądać. - ostrzegł, wyciągając w jego stronę palec wskazujący, na co oboje się zaśmiali.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz