Delikatny wiatr poruszał liśćmi dojrzałych drzew, które przyjemnie szeleściły. Słońce stopniowo zachodziło, chowając się za choryzontem. Jasne promienie zostawiały odbicie na powierzchni wody. Zakochani zostawiali odciski podeszw na zimnym piasku. Trzymali się za ręce spacerując po zjawiskowej plaży, ciesząc się widokiem, jaki szczycił ich oczy.
-Tutaj jest tak pięknie... - szepnął Taehyung, wpatrując się w błękitną taflę wody. Jego narzeczony uśmiechnął się delikatnie i przeniósł wzrok przed siebie.
-Kochanie, spójrz tam. - wystawił przed siebie rękę, wskazując palcem na oddalone od nich miejsce. Kim zmrużył oczy, pragnąć dojrzeć, co takiego ma do pokazania Jungkook.
-Co tam jest?
-Tam idziemy. - odparł z uśmiechem i przyspieszył kroku. Blondyn wyprzedził go i zaczął biec, ciągnąc za sobą starszego.
-Chodź, chodź! Chcę zobaczyć co tam jest! - pospieszał szatyna. Na jego twarzy tkwił szeroki uśmiech, a w oczach skakały radosne iskierki. Jeon zaśmiał się i dogonił chłopca.
-Spokojnie, mamy czas.
-Znowu się pewnie dla mnie bardzo napracowałeś. - mruknął, zwalniając. Odwrócił głowę, by spojrzeć na twarz ukochanego.
-To nic wielkiego.
-Tak samo mówiłeś o swoim problemie, a jak się za niego zabrałem, to był ogromny. - stwierdził. Szatyn spojrzał na niego niezrozumiale.
-O czym ty mówisz?
-O twoim penisie. - odparł z nikłym uśmiechem, którego Jungkook nie był w stanie dojrzeć. Starszy lekko uderzył mniejszego w ramię. - Ej! Za co to?
-Zepsułeś klimat. - prychnął.
-Przepraszam. - zachichotał cicho, odwracając głowę w drugą stronę.
-A z drugiej strony chyba powinienem się cieszyć, że tak ci odpowiada. - dodał niskim głosem.
-Powiedziałem tylko, że jest wielki, nie mówiłem, że mi odpowiada.
-Jakby ci nie odpowiadał, to nie uprawiałbyś ze mną tak chętnie seksu. - zaśmiał się nad uchem blondyna, który zaczerwienił się na te słowa i nie odpowiedział na komentarz starszego, bo wiedział, że ten ma rację.Po kilku minutach spaceru Taehyung dojrzał ozdobioną altankę, która widoczna była już z daleka przez jasne światła, jakimi, jak się po chwili okazało, były liczne świeczki. Na samym środku stał stół nakryty białym obrusem, a przy nim stały dwa krzesła.
-To jakiś sen, prawda? - szepnął chłopiec, zakrywając usta dłonią.
-Nie. - zaśmiał się starszy. - Chodź, zobaczysz, że jest prawdziwe. - mówiąc to, pociągnął za sobą blondyna, który zszokowany stał wcześniej w miejscu. Jeon odsunął jedno z krzeseł dla swojego ukochanego, a kiedy ten usiadł, sam zajął miejsce naprzeciwko.Taehyung modlił się w duchu, by jedzenie leżące ukryte na środku stołu okazało się być pizzą, którą Kim szczerze uwielbiał i nigdy nie odmawiał zjedzenia jej. Na jego twarz wstąpił szeroki uśmiech, kiedy Jeon podniósł nakrycie, a na talerzu było upragnione przez młodszego danie. Jungkook doskonale wiedział, co smakuje jego narzeczonemu, dlatego odpuścił sobie wymyślne potrawy. Chłopiec nie lubił próbować nowych rzeczy, dlatego ucieszył się, widząc swoje ulubione jedzenie.
-Aniołku, napijesz się wina? - spytał szatyn, wskazując głową na butelkę. Taehyung nie przepadał za jakimkolwiek alkoholem, ale zgadzał się wypić go choć odrobinę przy jakichś ważnych okazjach, a za takie właśnie uważał randki z Jeonggukiem. Skinął głową, opierając podbródek na dłoni. Wbił wzrok w szatyna, obserwując każdy jego ruch. Jeon podał mniejszemu kieliszek i wspólnie wznieśli toast za swoją miłość, która stanowiła najważniejszą część życia każdego z nich.-Kochanie, myślałeś o naszym ślubie? - spytał Jungkook, odstawiając na bok kieliszek z ciemno czerwonym trunkiem. Młodszy podniósł wzrok, by spojrzeć w oczy ukochanego. Wpatrywał się w brązowe tęczówki szatyna przez dłuższą chwilę, po czym skinął głową i uśmiechnął się delikatnie. Oczywiście, że o tym myślał, myślał o tym jeszcze zanim Jeon uklęknął przed nim z złotym pierścionkiem w rękach. -Widzisz, ja również o tym myślałem i doszedłem do wniosku, że nie warto się z tym spieszyć. Co o tym sądzisz?
-Myślę tak samo, Kookie. W sumie da nam to tylko papier, na którym napisane będzie, że jesteśmy małżeństwem i będę miał wtedy twoje nazwisko. Będziemy tacy sami i nasz związek będzie taki sam. - odrzekł, przenosząc swój wzrok na kochanka.
-To nie tak, że nie chcę brać z tobą ślubu, po prostu... - zaczął się tłumaczyć, jednak Taehyung w porę mu przerwał.
-Rozumiem, Jungkookie. Nie spieszmy się, mamy przed sobą całe życie. - uśmiechnął się łagodnie i położył swoją drobną dłoń na tej Jeona.
-Cieszę się, że się zgadzamy.
-Nie będzie problemu, żeby wziąć ślub w Korei?
-Z tego co wiem, nie zlegalizowano tam jeszcze małżeństw homoseksualnych, ale dla nas to nie problem. Jest wiele państw, w których można to zrobić. Niczym się nie przejmuj, aniołku. - uspokoił zmartwionego blondyna, który od dawna martwił się tym, jak dojdzie do ich ślubu, jeśli nie udzielają go w ich kraju.Taehyung nie był już tym małym, nieporadnym dzieckiem jakim był na początku ich znajomości. Potrafił sam sobie poradzić, zrobić coś w domu czy też poza nim. Nie zmieniło się jednak to, że uwielbiał wszelkie czułości i domagał się uwagi starszego. Dojrzał i usamodzielnił się, ale przy swoim ukochanym nadal był słodkim chłopcem, jakiego pokochał Jeon. Kim wciąż uroczo się zachowywał, wciąż oglądał bajki i wielbił pluszowe misie, lecz widać było, że jego zachowanie zmieniło się od tego, jakie było z początku. Przez pół roku Jungkook wiele go nauczył, a jeszcze więcej mu przekazał. Wydaje się być to krótkim okresem czasu, jednak w przypadku tej dwójki wystarczyło to, by doszczętnie zatonąć w miłości, jaka ich połączyła. Dosłownie nie widzieli świata poza sobą.
-Taehyung, zatańcz ze mną. - poprosił szatyn, kiedy oboje skończyli jeść i zdążyli odpocząć po posiłku. Mniejszy ujął dłoń starszego i z jego pomocą zszedł z podwyższenia, na jakim była altanka. -Nie bój się, dobrze? - szepnął i położył rękę na biodrze chłopca.
-Przecież się ciebie nie boję. - zachichotał cicho młodszy, splatając ze sobą swoje palce z tymi Jeona.
-Mówię o tym, byś nie wystraszył się, kiedy nas wywrócę albo ogólnie zrobię coś źle. Jestem okropnym tancerzem. - wyjaśnił, uśmiechając się pod nosem.
-Nie wierzę. Napewno umiesz tańczyć, po prostu tego nie wiesz. - stwierdził i zaczął bujać się na boki. - Nic trudnego, rób to, co ja.
-Cholera, przepraszam. - mruknął, kiedy przypadkiem nadeptnął na stopę chłopca.
-Hej, spójrz na mnie. - uśmiechnął się delikatnie i chwycił podbródek starszego, unosząc go lekko do góry. -Nie stresuj się, nikogo tutaj nie ma. Tylko ja. Wsłuchaj się w muzykę i zapomnij na chwilę o wszystkim innym.
-To nie jest takie proste.
-Jungkookie, nauczyłeś mnie wielu rzeczy, które nie były dla mnie łatwe, więc daj mi teraz cię czegoś nauczyć. Po prostu mnie posłuchaj i rób to, co ja. - cmoknął usta szatyna i przesunął swoją dłoń na jego biodro. -Boże kochany, rozluźnij się. - westchnął z rozbawieniem, wbijając palce w ciało swojego kochanka. -Jak wrócimy do domu nie dam ci spokoju i będziesz ze mną tańczył tak długo, że kiedy w nocy obudzę cię i powiem "zatańcz ze mną" to ty nawet bez muzyki porwiesz mnie w obroty i będziesz tańczyć do rana. - oznajmił poważnie, na co Jungkook roześmiał się.
-Oczywiście. - odparł ze śmiechem.
-Bądź już cicho i tańcz. - mruknął, wtulając się w tors narzeczonego. - Dopóki nie zasnę w twoich ramionach masz mnie przytulać. - szepnął i zamknął oczy. Szatyn uśmiechnął się delikatnie i zaczął poruszać się w rytm muzyki, zapominając o mniej ważnych rzeczach. A wszystko oprócz jego chłopca było mało ważne.
CZYTASZ
Cold ✅
Fanfiction~Zimne dłonie młodego chłopca i rozgrzane serce artysty~ ☆ top!jungkook ☆ ☆ bottom!taehyung ☆ ♡ ¡mogą pojawić się wulgaryzmy i sceny erotyczne¡ ♡