Po drodzę witało nas wilu ludzi. A raczej witali Rachel i James'a.
Weszliśmy do pomieszczenia w którym miał się odbyć apel i zajęliśmy miejsca z tyłu auli.
_____________
~~time skip~~
Po tygodniu szkoły mam już dosyć. Dzisiaj jest piątek, a ja przebudziłam się o 6.03.
Wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. Odprawiłam poranną rutynę, wzięłam plecak i zeszłam do salonu.
Nikogo w nim nie było, więc pewnie wszyscy jeszcze śpią.
Odłożyłam plecak na podłogę i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej kartonik mleka. Wlałam je do miski i ugrzałam. Nasypałam sobie moich ulubionych płatków i zaczęłam konsumować moje śniadanie.
Gdy byłam w połowie posiłku, do pomieszczenia weszła Rachel, a chwilę po niej Jae. Trzymali się za ręcę.
-Ooo jakie słodziaki.- Powiedziałam grzebiąc łyżką w jedzeniu.
-Nie zesraj się. - Odpowiedziała Rachel, po czym odwróciła się i pocałowała chłopaka.
Cieszę się, że się im układa. Razem wyglądają mega słodko i ogólnie pasują do siebie.
-Siema człeki. - Powiedziała Alexie, która usiadła obok mnie i zabrała moje płatki. - I tak już nie jesz.
-Aha?
Dziewczyna nadal średnio zniosła rozstanie z Noah. Mam nadzieję, że niedługo do siebie wrócą i będzie jak dawniej.
A nie przepraszam, nie będzie jak dawniej. Nie będzie bo nie ma już tej dawnej mnie, która zakochała się w pewnym chłopaku i tylko go zraniła, po tym jak on zranił ją.
Chwilę rozmawiałam z tymi idiotami. Jest 8.05. a zajęcia zaczynają się o 9. Na dobrą sprawę mogłabym jeszcze siedzieć w domu, ale chciałam się przejść.
Założyłam czarne adidasy, wzięłam plecak i telefon, po czym opuściłam budynek.
~~~~~~~~
Podeszłam pod szkołę o 8.43.
Na parkingu stało już wiele aut. W tym to jedno, które najbardziej przykuwało uwagę, auto James'a.Chwilę się na nie zagapiłam, ale chwilę później skierowałam się w stronę wejścia do szkoły.
~~Rachel pov. ~~
Weszłam na stołówkę podczas długiej przerwy i zajęłam miejsce przy "moim" stole. Wszyscy się na mnie patrzyli, ale już do tego przywykłam. Ok 5 minut później, Alexie i Jane dołączyły do mnie.
Naprzeciwko mnie siedział James, obok chłopaka jego siostra i kilka innych osób.
Zaczęłam spokojnie konsumować śniadanie, gdy nagle do pomieszczenia weszła Anastasia Evans. Była dziewczyna Finn'a. Wychaczyła szybko mnie i resztę ludzi siedzących przy naszym stole, po czym szybkim ruchem skierowała się w naszą stronę. Będą kłopoty.
-Hej kochani! - Powiedziała tym swoim piskliwym głosem. - To ty jesteś Jane? Prawda. - Powiedziała w stronę mojej przyjaciółki.
-Tak. A co masz jakiś problem do mnie?- Odpowiedziała JJ i wstała. Była ona minimalnie wyższa od Evans, ale obie dziewczyny to patyki. Tyle, że Jane to przynajmniej nie plastik.
-Oj uwierz, że mam złotko. Wiesz gdybyś nie zadzierała z Finn'em, to wszystko skończyłoby się dla ciebie o wiele lepiej. - Powiedziała po czym przejechała szybko i agresywnie swoimi ostrymi szponami po twarzy Jane, zostawiając na nim cztery czerwone szramy. Z jednej zaczęła lecieć krew.
Chwilę później obie leżały na podłodze. Wstałam i podbiegłam do nich. James szybko odciągnął Anstasie od Jane i kazał jej wypie*dalać. Ta tylko wstała i poprawiła swoją spódniczkę, zza której i tak było jej widać pół dupy i wyszła.
Wraz z chłopakiem podniosłam JJ i szybko skierowaliśmy się w stronę mojego samochodu. Alexie szybkim ruchem podążyła za nami.
