Zrobiłam pytający wyraz twarzy.
-Musimy się wyprowadzić.
___________
Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam.
-Wyprowadzić? - Zapytałam.
-Tak.
-Co? Czekaj ale dlaczego?
-Poprostu musimy.
-Jak sobie ułożyłam to życie? Jak znalazła zaje*istego chłopaka? Jak znalazłam nowych znajomych? Znowu mam się przeprowadzać? Znowu mam trącić to wszystko?
-Jane, ja też tego nie chce ale serio musimy.
-Kiedy?
-Jutro rano.
-C-co? Jak ja nawet nie zdążę się spakować! - Krzyknęłam.
-Masz wziąć tylko kilka ciuchów. Nic więcej.
Wstałam i weźłam do domu. Szybko skierowałam się do salonu.
-Gdzie Wyatt?
-Chyba u ciebie w pokoju, a co?
Nie odpowiedziałam. Poprostu poszłam znaleźć Oleff'a.
Gdy zobaczyłam go leżącego na łóżku, nie wytrzymałam.
Szybko do niego podbiegłam i się w niego wtuliłam.
-Przepraszam. - Szepnęłam i złożyłam delikatny pocałunek na ustach chłopaka. - Kocham cię.
-JJ, ty nie masz za co przepraszać i też cię kocham mała.
Złożył delikatny pocałunek na moich wargach.
Leżałam z nim przez kilka minut.
-Dobra idziemy chyba do tych idiotów co nie? - Zapytał.
-Dobrze.
Wstaliśmy i poszliśmy do przyjaciół.
Wszyscy siedzieli nad basenem w ogrodzie. Szybko ściągnęłam swoją bluzę i pobiegłam w stronę wody.Skoczyłam.
Tak, tego mi brakowało. Odświeżenia.
A skoro mieszkam tu do jutra, to korzystam.-Chodźcie do mnie! - Krzyknęłam gdy tylko się wynurzyłam. Chwilę później Jack do mnie podpłynął.
-Tylko pamiętaj. Nie możesz nikomu powiedzieć, rozumiesz?
-Rozumiem.
~~~~~~~~~
Cały dzień spędziłam z przyjaciółmi. Teraz leżę z Wyatt'em w moim pokoju. Chłopak gra na telefonie, a ja rysuje kółka na jego torsie, który jest okryty koszulką.
-Jane?-Szepnął chłopak i odłożył telefon.
-Tak? - Odpowiedziałam cicho.
-Dziękuję. - Mówiąc to bardziej przyciągnął mnie do siebie.
-Z-Za co? - Zapytałam.
-Za to, że jesteś. - Powiedział, po czym złożył delikatny pocałunek na mojej głowie.
Tak bardzo chciałabym powiedzieć mu całą prawdę. Tak nie dawno się do siebie zbliżyliśmy, a teraz muszę go bezczelnie okłamywać. Robię wszystko tak, jakbym jutro wstała i normalnie siedziała z przyjaciółmi przed telewizorem, wychodziła do szkoły i robiła wszytko co normalne. Znowu się zakochałam i znowu cały mój wysiłek pójdzie na marne. To nasza ostatnia noc razem.
On jeszcze nie wie. A dowie się gdy będę już kilkaset kilometrów od domu.
-Wy-Wyatt ja bardzo cię przepraszam. - powiedziałam ze smutkiem.
-Za co? Ej kotek, nie płacz. - Dopiero teraz zrozumiałam, że z moich oczu lecą łzy. - Co się dzieje?
-Ni-nic, ale i tak przepraszam. - Po wypowiedzeniu tych słów, poprostu go pocałowałam.
-Ciii... - Szepnął. - Będzie dobrze, masz mnie. - Dodał i lekko się uśmiechnął.
Jeśli sero to mają być nasze ostatnie wspólne chwilę, to nie zamierzam ich zmarnować.
-Wyatt?
-Mhm? - Mruknął.
-Zróbmy to, proszę. - Powiedziałam, usiadłam na nim w rozkroku i włożyłam ręcę pod jego koszulkę po to, by chwilę później się jej pozbyć z ciała chłopaka.
-Na pewno tego chcesz?
-Na pewno.
Chwilę później pozbyłam się również jego spodenek.
Oleff kilka sekund potem, pozbył się również mojego T-shirt'u i białych spodenek.
