47

539 27 8
                                    

-Spokojnie, będę ją traktował najlepiej na świecie. - Powiedział, a po chwili dodał smutno. - Jeśli w ogóle mnie zechce.

___________

~~Jane pov.~~

Już jutro przylatują moi rodzice. A za 4 dni jest ich ślub. Kilka dni temu byłam z dziewczynami kupić sukienki  na tę okazję, a dzisiaj siedzimy u mnie w pokoju i nie wpuszczamy do niego chłopaków. Nie chcemy ich wpuszczać, bo chcemy zrobić na nich wrażenie dopiero w dzień wesela.

W tym momencie Alexie siedzi przed toaletką w pięknej bordowej sukience z odkrytymi ramionami. Sięga ona do kolan. Rachel właśnie kończy jej delikatny makijaż, a ja zakręcam ostatniego loka na jej głowie.

Gdy skończymy nasze dzieło, stoimy w trójkę dumnie przed lustrem.

Rachel jest ubrana w długą, sięgającą do ziemi czarną sukienkę. Ma włosy upiętę w rozwalającego się koka i mocny makijaż. Wygląda cudownie. Ja natomiast jestem ubrana w pudrowo-różową sukienkę z wycięciem na plecach i sięgającą do kolan z przodu, a trochę dłuższą z tyłu. Mam na twarzy delikatny makijaż a włosy zostawiam rozpuszczone.

-Wyglądamy zaje*iście! - Krzyknęła Al.

-Zgadzam się. - Odpowiedziałam.

-To co teraz musimy to ściągnąć? - Zapytała Rachel.

-No niestety.

~~~~~~~~~~~~

30 minut później siedziałyśmy już w piżamach przed telewizorem w pokoju Alexie.

Oglądałyśmy jakiś serial.

Chłopacy gdzieś wybyli, więc mamy cały dom dla siebie.

~~kilka godzin później~~

Siedziałam w pokoju i czekałam na Jack'a. Chciałam mu zadać pewne pytanie. Jest już po 2, a po chłopakach nie ma śladu.

Ktoś otworzył drzwi od mojego pokoju.

Było ciemno więc nie za bardzo wiedziałam kto to. Podszedł do łóżka i usiadł.

-Hej kotek.

-Wyatt? Boszsz nareszcie wróciliście!- Powiedziałam i przytuliłam chłopaka. Szybko otoczył mnie ten piękny zapach, ale nie tylko on. Poczułam również zapach, którego nie znoszę. Był to zapach alkoholu.

-Wyatt, ty piłeś. - Odsunęłam się.

-Przepraszam Jane, przepraszam. - Powiedział smutno.

-Nie masz za co.-Odpowiedziałam. - A teraz idź się wykąpać, bo jebię od ciebie tym gównem. - Dodałam ze śmiechem.

Oleff uśmiechnął się, wziął jakieś swoje ciuchy z mojej szafy i poszedł wziąść prysznic.

Tak, chłopak ma kilka swoich ubrań w mojej szafie. Tak jakoś wyszło.

Leżałam na łóżku i już prawie spałam. Materac za mną ugiął się, a ja poczułam ciepły oddech na karku.

-Jane śpisz?

Nie odezwałam się. Obrócił mnie, a ja udawałam, że śpię. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach i cicho powiedział:

-Ty pewnie tego nie czujesz, ale wiesz co? Chyba się w tobie zakochałem.

Zamurowało mnie. Po kilku sekundach, minutach, godzinach, sama nie wiem, ale po pewnym czasie poprostu zasnęłam.

~~Jack pov.~~

Obudziłem się o 10.37.

Za dwie godziny przylatują moi rodzice. Wstałem i się ogarnąłem. Gdy skończyłem tak zwaną poranną rutynę, poszedłem do pokoju JJ.

Otworzyłem drzwi i jedyne co zobaczyłem to dwie pary nóg, które wystawały z pod kołdry. Uśmiechnąłem się, bo wiedziałem kto tam leży.

Bez namysłu poprostu na nich skoczyłem krzycząc przy tym:

-Wstawać księżniczki!

Usłyszałem tylko jęki i krzyk Jane.

-Jack! Pedale zejdź ze mnie!

-Never sis.

-Poje*ało do reszty Grazer? - Dodał Wyatt.

-A żebyś wiedział.

Oleff szybko zwalił mnie z łóżka, a ja pociągnąłem go za sobą. Jane wstała, zaczęła skakać po łóżku i krzyczeć:

-I kto tu jest królową? No ja debile!

Po czym znowu zatopiła się pod kołdrą.

-Oj nie będziemy się tak bawić! - Zaśmiał się Wyatt, skoczył na dziewczynę, zabrał jej kołdrę i zaczął gilgotać.

-Dobra ja wam nie przeszkadzam, ale przypominam, że za godzinę przylatują rodzice! - Powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

~~Jane pov.~~

Gdy Jack wyszedł, a Wyatt przestał mnie gilgotać, usiadłam. Oleff  siedział przede mną i sprawdzał coś na telefonie. Przysunęłam się i zaczęłam bawić się jego włosami, były one takie miękkie. Chłopak tylko się uśmiechnął.

-Wyatt?

-Tak. - Spojrzał na mnie ciekawskim wzrokiem.

Nie zapanowałam nad sobą. Po mojej głowie ciągle chodziło tylko jedno zdanie.

"Chyba się w tobie zakochałem"

Szybko zmniejszyłam odległość między nami i go pocałowałam. Pocałunek ten był długi i pełen namiętności. Gdy po jakimś czasie pocałunek się zakończył, schowałam swoją twarz w jago szyi, a on mnie obiął.

-Ja chyba też. - Powiedziałam cicho.

Na jego szyi pojawiła się gęsią skórka.

-Się w tobie zakochałem... - Dokończył.

Odsunęłam się i jeszcze raz spojrzałam w te jego cudowne oczy. Przytaknęłam głową i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.

~~~~~~~~~~~~~~

Siedziałam z Oleff'em na tylnich siedzeniach auta mojego przyrodniego brata.

Moja głowa spoczywała spokojnie na jego ramienu, a moja ręka trzymała jego.

-Jesteśmy. - Powiedział Jack.

Wysiedliśmy przed lotniskiem i skierowaliśmy się do budynku. Szłam z Wyatt'em trzymając go za rękę. Potrzebowałam tego.

Stanęliśmy przy wejściu na lotnisko. Nagle za moimi plecami usłyszałam znajomy głos.

-Zwykła szmata...

fucked up Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz