9. Nie człowiek?

203 23 2
                                    

Tara pov:
Obudził mnie alarm, nie pamiętam dokładnie co się wczoraj wydarzyło...
Pamiętam przemianę i jak podrapałam tatę, papa Liam wtedy trochę spanikował.
Pamiętam jaka potężna się wtedy czułam.
Jak prawie rozerwałam kajdany.
W pewnym momencie poczułam ukłucie i czułam, jak znowu zmieniam się w człowieka. Zaczęłam usypiać.
Chyba papa Liam mi coś podał, jakiś lek.
To tyle co pamiętałam z tamtej nocy.

Poszłam pod prysznic, po umyciu, się ubrałam. Postawiłam na szare dresy i biały top.
Teraz zobaczyłam, że miałam zabandarzowaną rękę. Miejsce gdzie papa mnie ugryzł. Oderwałam bandarz, a zamiast rany od kłów, była czysta skóra.
A no tak..szybka regeneracja..
Uśmiechnęta zeszłam na dół, Papa Liam mnie przywitał i wypytywał o moje samopoczucie. Tata Theo patrzył na mnie podejrzliwie, po czym po chwili podszedł i mnie przytulił.
- Tato, ja przepraszam, nie chciałam cię tak mocno udrapać..- Zaczęłam, ale Theo przerwał mi mówiąc, że było to tylko draśnięcie, choć oboje wiedzieliśmy, że nie.
- Aa no i Tara! Dzisiaj zaczynamy szkolenie.- Uśmiechnął się papa i wyszedł do sklepu.

Pojechałam do szkoły. Tata Theo mnie podwiózł.
Chyba muszę sobie kupić samochód.
Weszłam i do moich nozdrzy dobiegły różne zapachy. Jezu ale dziwne uczucie.
Słuch mi się wyostrzył i mogłam usłyszeć każde szepty. Kylie podniosła na mnie wzrok i się wyszczerzyła. Przez chwilę byłam zdezorientowana, ale później przypomniałam sobie, że ona może wyczuć to, że jestem jednym z nich.
Przytuliła mnie, prawie dusząc.
Allison wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem, ale mina mówiąca: co do choleeery, zostawała na jej twarzy.
- Jestem w końcu wilkołakiem!- Powiedziałam, trochę za głośno.
- Tak, tak. Jeszcze głośniej to powiedz.
Trener cie nie usłyszał!-
Skomentowała Kylie.
Wywróciłam oczami na jej odzywkę i zamknęłam szafkę.

- Tylko jedno mnie zdziwiło...kiedy drapnęłam tatę Theo, to padł na podłogę...- Skończyłam opowiadać.
- Ee, może to było normalne? Znaczy, pewnie się zamachnęłaś czy coś.
W końcu to była pełnia. Daje wam moc.-
Odpowiedziała Allison, a McCall siedziała cicho.
Uśmiechnęłam się, ale jak zobaczyłam Holloway idącą w naszą stronę,
moja mina zżędła.
Z chytrym uśmieszkiem, do mnie podeszła i patrzyła na mnie oceniającym wzrokiem.
Kylie lekko warknęła.
- Uspokój swojego pieska.
- Czego chcesz Holloway?- Spytałam chłodno. Nie mam ochoty z nią dzisiaj dyskutować.
- Raeken, uważaj sobie. Jeśli jeszcze raz tkniesz mojego faceta, to będziesz miała coś więcej na pamiątkę, a nie tylko siniak.- Powiedziała.
- Dziewczyno, weź się ogarnij w końcu.
Albo użyj mózgu czy coś.
Nie dotykałam, ani nie mam ochoty tYkAć twojego chłopaka,
Więc tak grzecznie powiem, mogłabyś się
w końcu ode mnie odpierdolić?- Wkurwiona odeszłam, zostawiając ją na środku korytarza.

Lekcje minęły dość szybko, teraz zbierałam się na szkolenie w wilkołaczych rzeczach. Wracałam do domu na nogach.
Szłam przez uliczkę, gdy usłyszałam kroki.
Ktoś za mną szedł. Przyśpieszyłam, ale wyczułam dziwny zapach, jakby to nie był człowiek.....

/////////////////////

Hejka!!! Robi się ciekawie?
Wczoraj dodałam i dzisiaj kolejny, bo od siódmego rozdziału minęły cztery dni, czyli za dużo. Więc to nadrabiam.
Kolejny rozdział od teraz pojawi się normalnie : )
Buziaki, Nela!<3
*487 słów*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz