10. Szkolenie

194 24 1
                                    

Tara pov:
Postać przyśpieszyła kroku, w odbiciu zobaczyłam, że to coś jest duże.
O nie, a co jak to jest...łapacz zmarłych?..
Zaraz będe w domu, muszę tylko go zgubić. Nie zauważyłam nawet kiedy moje pazury wyszły, muszę się nauczyć kontrolować nad tym.
Doszłam wreszcie do drzwi.
Wpadłam do domu, próbując kontrolować bicie serca. Odwróciłam się,
uff zgubiłam go.
- Tara, wszystko dobrze? Jesteś zdenerwowana..- Powiedział papa Liam.
- Tak, tak.
Po prostu nie mogę doczekać sie szkolenia!!!- Krzyknęłam.
Nie wiem czy udawanie ekscytacji to dobry pomysł...
- To od czego zaczynamy?- Spytałam.
Tata Theo podszedł do mnie i złapał mnie za rękę, by sprawdzić ugryzienie.
Uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył, że nic tam nie było.
Usiadłam na fotelu i czekałam na dalsze poczynania.
- Okej Tara, spróbujmy wyciąganie pazurów.
- Yhm, okej.....- Powiedziałam i wystawiłam dłoń.
Skupiałam się, trochę warczałam, nic.
Za nic nie wyszły mi pazury.
Papa Liam mi pokazywał jak on to robi,
tata Theo nas obserwował.
Wkurzyłam się już,
dlaczego to jest takie trudne...!?

Warknęłam i z moich paznokci wyszły długie wilcze pazury.
Wyszczerzyłam się, z dłonią kierująca się w twarz papy. Liam odrazu odskoczył, łapiąc mój nadgarstek.
Zdziwiłam się, dlaczego tak zareagował?
- W końcu!- Powiedziałam uradowana.
Tata Theo się do mnie uśmiechnął.
- A teraz spróbuj „poświecić" oczami.- Rzekł i zaświecił swoimi. Moje powinny automatycznie zaświecić na oczy alfy, ale nic się nie stało.
Zamknęłam je, skupiając się na przemianie. Otworzyłam, dalej nic.
- Nie rozumiem...powinny zmienić się na złote..- Powiedziałam lekko zdezorientowana.
- Spokojnie Ra, to dopiero pierwszy dzień, nauczysz się kontrolować, nauczymy cię.- Powiedział Tata Theo.
Nagle moje oczy zaczęły świecić.
Zamknęłam je, zmieniły się na mój normalny, zielony kolor.
Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej, przytulając tatę Theo.
- Jeśli zdarzy Ci się w szkole nie panować nad przemianą, ból robi z nas ludzi.
W razie potrzeby wbij sobie pazury w dłoń. Naszą formułką jest tryskelion,
Trzy rzeczy, których nie można ukryć
•Słońce..
•Księżyc..- Zaczął, przerwałam mu.
- Prawda..wiem, często mi to powtarzałeś papo.
- Najlepszą rzeczą na kontrolę jest kotwica, ale narazie jej nie masz.
Możesz być swoją kotwicą.
Albo twoją kotwicą może być gniew, jak u Dereka. Moją kotwicą jest twój tata.-
Skończył papa, na co tata Theo go cMoKnąŁ w policzek. Ble.
I to był chyba koniec pierwszego treningu. Weszłam na górę do siebie, idąc pod prysznic.
Spędzę tą noc na ćwiczeniach i rozmyślaniu jak zabić to coś.
A co jak teraz zabija nową ofiarę?

Wyszłam z pod prysznica, byłam ubrana już w piżamę. Zapomniałam zjeść kolacji..!
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie tosty z jajkiem i herbatę.
Po zjedzeniu poszłam do pokoju i wzięłam laptopa.
Poszukamy czegoś o tej mitologicznej kreaturze..

Po obszukaniu z miliona stron internetowych i w między czasie ćwiczenia wyciągania pazurów, zrobiłam się senna.
Zamknęłam laptopa i poszłam spać.

////////////////////

Cześć! Kolejny rozdział!
Znowu krótki, jakoś nie mam weny na długie rozdziały...:(
Może następny będzie dłuższy, ale nie obiecuję.
Dziękuje z góry za wszystkie gwiazdki i komentarze!!!
Buziaki, Nela!<3
*483 słowa*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz