13. Dziwny zapach

194 21 15
                                    

Tara pov:
Minął już tydzień odkąd nie odzywam się do Kylie. Wiem, może to być dla niej śmieszne, żałosne ale dla mnie to dużo znaczy.
Moja przyjaciółka, do której jak się okazało coś czułam przespała się z moim wrogiem.
Cóż za ironia losu!

W miasteczku jest cicho, żadnych wieści o łapaczu zmarłych.
Daje radę już z kontrolowaniem przemian, pełnie są dla mnie trochę trudniejsze.
Allison jest zawsze przy mnie.
Moi rodzice wyjechali razem do Nowego Jorku, przez pracę.
Czasami dzwonią do mnie podpytując o szkołę i przemiany.
Sprawa z Kylie jak mówiłam nie jest rozwiązana, nie chce już tej rozłąki, ale nie umiem jej wybaczyć....

Odkąd rodzice wyjechali jestem pod opieką Pani McCall. Szczerze jest dla mnie jak babcia.
Ale jedynym minusem w mieszkaniu z McCallami jest Kylie.
Zbyt często przychodzi do babci.
Oczywiście zawsze, gdy jestem w domu.
Teraz idziemy z Allison do Deatona, ehh myślę, że ta kreatura to nie jedyny powód dla którego tam idziemy..
Widać, że Alli podoba się syn weterynarza.
Ja jak narazie kończę z bezsensownymi zauroczeniami i biorę się za naukę i ochronę miasteczka.

- Dziewczyny, to nie jest dobry pomysł.- Powiedział weterynarz.
- Ale Panie Deaton, przecież wiemy jak zabić to coś, a narazie nie robi problemów, więc przed pozwoleniem mu zrobienia rzeźi, zabijemy cwaniaka.- Rzekła pełna dumy Allison.
Deaton westchnął i zabrał się za przyrządzenie mieszanki tojadu i jemioły na zabicie tego czegoś.
Tylko teraz musimy skądś wytrzasnąć kuszę i gałąź jarzębu.
- Aa, emm skąd mamy wziąć gałąź jarzębu?
- Mój tata ma ich trochę dużo na zapleczu, mogę wam przynieść.- Wtrącił się Alec, pod zabójczym spojrzeniem swojego ojca.
Uśmiechnęłam się lekko do niego i wyczułam zazdrość Allison.
- Ej ty, dziwna zazdrośnico banshee??
Uspokój sie, bo zaraz szyby wybijesz, poza tym pamiętasz, że lecę na dziewczyny nie?- Zaśmiałam się.
Ona tylko burknęła coś na odpowiedź i usiadła na fotelu.
Musimy tylko obmyśleć plan zabicia łapacza zmarłych i...tyle?

Stwierdziłam, że przeszukam pokój moich rodziców w znalezieniu kuszy.
Bo dlaczego nie..
Gdy weszłam, oczywiście czyściutko,
ble ble bleee.
Poszukam pod biurkiem, w szafie..
Znalazłam kilka ich zdjęć.
Oo znalazłam nawet zdjęcie ze ślubu..
Widać, że są w sobie zakochani..

W szafie nic nie było, tak samo jak pod biurkiem. Pod łóżkiem też nic. Ugh.
Zauważyłam małe drzwiczki w ścianie,
za komodą. Otworzyłam je.
Było tam kilka starych ksiąg i..moje zdjęcie.
Po co mają w schowku księgi?
I dlaczego moje zdjęcie??
Otworzyłam jedną z nich, nie było w niej
nic innego niż tematy o wilkołakach,
chimerach i..genach?
Dlaczego genach? Jakby..to w ogóle tutaj nie pasuje.. Okej to już jest trochę straszne.
Zamknęłam księge, trzasnęłam drzwiczkami i zasunęłam komodę.
Koniec ze szperaniem w rzeczach rodziców.

Ugh co ja zrobiłam. Zostawiłm tam swój zapach! Skarciłam sama siebie w myślach i poszłam do swojego pokoju.
Zabiorę kilka rzeczy i wrócę do pani McCall.

Następny dzień w szkole był straaasznie długi.
Nie mogę się jedynie doczekać treningu lacrosse'a.
W przerwie poszłam do biblioteki, poszukać czegoś o połączeniu wilkołaka i chimery.
Wiedziałam, że nic nie znajdę, bo to są istoty nadprzyrodzone..
A jedyny bestiariusz w Beacon Hills ma Deaton.
Muszę go zdobyć.

Po historii, ostatniej lekcji w tym dniu, w końcu nadszedł trening. Szłam z nosem w telefonie na korytarzu i musiałam na kogoś wpaść.
Oczywiście los mi nie sprzyjał, bo tą osobą musiała być Kylie.
- Przepraszam.- Burknęłam.
Ona tylko odpowiedziała tym samym i poszła dalej.
Weszłam do szatni, idąc do swojej szafki.
Ble, mój wyczulony węch jest teraz nie potrzebny. Za dużo potu.
Wzdrygnęłam się i szybko zmieniłam koszulkę.
Później zaczęłam zakładać ochraniacze,
i tak dalej, wszystkie inne elementy ubioru do gry.

Trening był trochę trudny, ale ja sobie radziłam. Od zostania wilkołakiem moje umiejętności w grze są jeszcze lepsze i nawe mogę postarać się o zostanie kapitanem!
Mamy teraz próbną gre, jestem na środku.
Mam okazję do zabrania piłki zawodniczce z innej drużyny, gdy do moich nozdrzy dobiega ten dziwny zapach.
Przez moją nieuwagę strzelają bramkę, a ja dalej mam w głowie ten zapach.
On z pewnością nie jest normalny...

Druga runda.
Biegnę, zabierając przy okazji piłkę innej zawodniczce. Na przeciwko mnie jest bramka. Tylko muszę strzelić. Zamachnęłam się i bum!
Piłka w bramce. Dumna z siebie odeszłam.
Znowu poczułam ten zapach.
Dobiega on chyba z...
I nagle nastała ciemność.

//////////////////////

Hej! Stwierdziłam, że wstawię ten rozdział, bo i tak miałam go w roboczych.
Jak pisałam na tablicy, nie jestem pewna co do następnych rozdziałów. Jeśli moje zasięgi się poprawią, może napisze kolejny rozdział!
Buziaki, Nela!<3
*703 słowa*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz