21. Test

131 15 18
                                    

Tara pov:
W drodze do szkoły, Kylie oznajmiła nam, że jej brat przenosi się do naszej szkoły.
Hmmm ciekawie.
- Kylie. Nie jestem zła, ALE dlaczego do cholery nam nie powiedziałaś że masz brata!- Wybuchła Allison. Szczerze mówiąc, też chciałam to zrobić.
Kylie trochę zbladła, ja się zaśmiałam.
- Boże Allison.- Śmiałam się jeszcze bardziej.
- Okej dziewczyny. Bardzo was przepraszam, ale naprawdę myślałam, że wiecie!
Znaczy, że rodzice wam powiedzieli...?
Mm coś takiego...- Mówiła Kylie.
Westchnęłyśmy i dalszą drogę przebyłyśmy w ciszy.

Wreszcie dotarłyśmy do szkoły. Wyszłyśmy z jeep'a i poszłyśmy do wejścia.
Szłyśmy przez korytarz, do swoich szafek.
Gdy wyciągałyśmy książki, ktoś przeszedł przez drzwi wejściowe.
Wszystkie spojrzenia dziewczyn i niektórych chłopaków były na tej osobie.
- Ugh oczywiście musi mieć wejście smoka.- Rzekła zirytowana Kylie i wreszcie zobaczyłyśmy twarz tej osoby.
Był to Henry McCall. Uśmiechnął się do swojej siostry i do nas.
- Witam dziewczęta, jak minął wieczór?- Spytał nonszalancko opierając się o moją szafkę.
- Bardzo dobrze, a teraz mógłbyś przestać leżeć na mojej biednej szafce?- Spytałam, uśmiechając się zadziornie.
Alli się zaśmiała, a Henry odrazu odskoczył od mojej szafki.
- Okej gołąbeczki, zaraz lekcje, Henry idź do dyrektorki po plan lekcji.- Rzuciła Kylie i się rozdzieliłyśmy.
Ja z Allison miałyśmy lekcje w tej samej klasie.
- I co jesteś już po Kylie?- Zaśmiała się Alli.
- Cicho bądź.- Walnęłam ją w ramię i szłam dalej. Mówiąc szczerze, dalej się podkochuje w Kylie, ale nic z tego nie będzie.
Ona woli krótkie związki, a nie te stałe.
Bratnie dusze, prawdziwa miłość ją nie obchodzą. Odpuszczę sobie te zauroczenie w Kylie i pójdę dalej.
Zadzwonił dzwonek, byłyśmy już w sali.
Pan od historii opowiadał nam o czymś, gdy do klasy wbiegł chłopak. Oczywiście musiał być to Henry. Uśmiechnął się do mnie, przeprosił za spóźnienie i usiadł do ławki obok.
Allison rzuciła mi spojrzenie i wróciła do słuchania nauczyciela.
Lekcja mijałaby spokojnie, gdyby nie to, że cały czas czułam na sobie kogoś wzrok.
Wreszcie spojrzałam na oprawcę, którym był rzecz jasna młody McCall.
- Mogłyby twoje gałki oczne, znaleźć inny obiekt westchnień?- Szepnęłam tak cicho, że tylko osoba z nadprzyrodzonym słuchem to usłyszy.
On tylko prychnął i wrócił do oglądania mojej twarzy. Boże jak dobrze, że już koniec tej lekcji.

Po dzwonku, poszłyśmy we trójkę na lunch, BEZ Henrego i dobrzeeee.
- O nie dzisiaj trener robi testy.- Powiedziała załamana Kylie.
- Eh damy radę.- Odpowiedziałam jej.
W tym momencie przypomniało mi się, że na następnej lekcji mamy kartkówkę.
- Okej lecę się jeszcze poduczyć na kartkówkę!- Krzyknęłam do nich, odchodząc.
- Haha! Ja umiem!- Odkrzyknęła mi Allison.

Biegnąc do swojej szafki, wpadłam na jakąś umięśnioną klatę. Podnosząc wzrok zobaczyłam uśmiechającego się Henrego.
- Już na mnie lecisz? Myślałem, że zajmie mi to trochę dłużej....- Powiedział zadowolony.
-  Nie rozpędzaj się McCall i odejdź mi z drogi.- Stanowczo zareagowałam.
Niewątpliwie chłopak się nie odsunął i musiałam go obejść.
Rzucił mi zadziorny uśmiech, ja na to prychnęłam. Dochodząc do szafki, wyciągnęłam z niej książkę i poszłam pod salę się uczyć.
Po dosłownie minucie, zadzwonił dzwonek i nie zdążyłam sobie powtórzyć.
Westchnęłam i weszłam do klasy.

Po lekcjach był trening. Na szczęście Henry nie rekrutował do drużyny, gdzie pewnie Trener by mu nawet nie pozwolił, bo jest środek semestru.
Przebierając się w szatni, poczułam zapach moich rodziców.
Przyszli na mój trening?
Zdziwiona poszłam na boisko.
Trener zapowiedział krótkie testy i już robiliśmy kółka. Byłam jedną z szybszych.
Na trybunach zauważyłam moich rodziców, czyli przyszli. Fajnie.
Był już koniec biegu i zaczynaliśmy rzuty do bramki. Usłyszałam jak ktoś mówi moje imię.
Rozdrażniłam się, a już moja kolej.
Na szczęście trafiłam. Usłyszałam jak tata Theo mi dopinguje. Przecież to tylko testy hahahh.
Znów spojrzałam na trybuny i zobaczyłam Henrego. Hmmm przyszedł oglądać trening swojej siostry?
- Tara, widzę że twoi rodzice trochę szaleją.- Zaśmiała mi się do ucha Kylie.
- Ha Ha, bardzo śmieszne, to jest upokarzające.- Warknęłam na nią.
Kocham swoich rodziców, ale na prawdę przesadzają.
Po ostatnim zadaniu, trener mówił wyniki.
- Trzecie miejsce.... Caleb Brynt!
Drugie miejsce..Kylie McCall! Mało zabrakło do pierwszego miejsca Kylie,
No i Pierwsze miejsce...! Mamy dwie osoby, które mają pierwsze miejsce, więc się nie denerwować!
Tara Raeken i Emily Holloway!!!-
Krzyczał trener.
- Dzięki trenerze!- powiedziałyśmy z Emily w tym samym momencie.
Ignorując Holloway wpadłam w ramiona Kylie, gratulując jej, lecz byłam trochę zła, że Emily ma ze mną pierwsze miejsce...
Owa dziewczyna rzuciła mi oceniające spojrzenie, warknęłam na nią.
- Hej, Tara, uspokój się bo ci pazury wyrosną. Ogólnie to Gratulaaacje! Jesteś pierwsza! Ty i Emily teraz macie uhuhu trochę na styku. Tylko pierwsi mają kapitana. Nie wiem jak Trener to rozegra...- Powiedziała do mnie Kylie.
Narazie mam wywalone, zobaczymy co będzie.
Przez szokujące wyniki i rozmowę z Kylie, nie zorientowałam się, że Tata Theo i papa Liam drą się do mnie.
Przybiegli na boisko, gratulując mi i mnie ściskając.
- Okej nie mogę oddychaać.- Szepnęłam, gdy tata Theo przytulał mnie, chcąc udusić.
Papa Liam mnie pocałował w czoło i poszłam się przebrać.

Wracając z szatni, zaczepił mnie Henry.
- Niedość, że ładna to jeszcze dobrze gra..- Powiedział, lekko się do mnie przysuwając.
- O taak, może mi jeszcze kwiaty daj, co?- Ominełam go wielkim łukiem, idąc do wyjścia.
Henry mnie dogonił.
- Gratulacje.- Powiedział i wsunął mi coś do plecaka. Zanim zdążyłam zareagować, już go nie było.

////////////////////

Heeeej! Ogólnie to, przepraszam że dość późno dodaję ten rozdział, ale nie miałam zbytnio czasu napisać go całego! Ale już jestem.
Czyżby rośnie nowy ship? Kto wie!
Nela!<3
*885 słów*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz