26. Spacer

139 15 27
                                    

Tara pov:
Po szkole, razem z Kylie pomagałyśmy Allison się naszykować do randki.
Dziewczyna już się ubrała, teraz Kylie robiła jej makijaż.
- Taraaaa opowiesz nam co DOKŁADNIE się działo na imprezie?- Spytała mnie Alli.
- Eeem, okej no to w skrócie, Kiedy witałam gości, zobaczyłam Emily, więc chciałam pójść do Kylie. Na wejściu zostawiłam już trochę wstawioną ciebie, dopóki nie zobaczyłam jak Kylie się z kimś całuje, gadałam trochę z naćpanym Henrym, później impreza się rozkręciła, obie byłyście najebane, Henry mi pomagał, później ten nowy chłopak Ben poprosił mnie o numer, głupia ja sie zgodziłam, eeee wtem Henry zjeżdżał z poręczy, a Kylie wymiotowała w toalecie. Aaaa no i jeszcze do ciebie Allison, chciał się dobrać jakiś typek, ale Henry go odstraszył.- Podsumowałam, było to trochę dłuższe niż sądziłam.
- Uuuuu dużo czasu spędziłaś z Henrym.- Powiedziała Allison, sugestywnie ruszając brwiami. Zaśmiałam się.
- Tylko dlatego, że ratowałam wasze pijane dupska.- Warknęłam, dalej się śmiejąc.
- I akurat Henry musiał Ci pomagać?- Spytała tym razem Kylie. Lekko się zaczerwieniłam.
- On jedyny, był dość trzeźwy by pomóc.- Odpowiedziałam jej.

Allison była już gotowa, zaraz wychodziła.
- Miłej zabawy Allison i się nie denerwuj, bo coś głupiego palniesz.- Zagroziłam jej.
- Cicho bądź, bo mnie jeszcze bardziej denerwujesz.- Odpowiedziała mi Stilinska.
- Dasz radę.- Pocieszyła ją Kylie i się rozdzieliliśmy. Alec przyjechał po Allison, na co my z Kylie nie mogłyśmy ze śmiechu.

Kylie poszła do swojego domu, ja poszłam do swojego. Gdy weszłam, wyczułam moich rodziców i jeszcze kogoś. Dziwne.
W salone siedział papa Liam, tata Theo i...Derek. Oł, okej.
- Cześć wujku.- Przywitałam się, Derek mi skinął głową.
- Tara, idź do swojego pokoju. Nie podsłuchuj.- Ostatnie zdanie, papa szepnął, czuć było od niego stres. Co się dzieje....
Weszłam do pokoju, położyłam się na łóżku.
Usłyszałam jak ktoś wspina się po ścianie do mojego pokoju. Poczułam perfumy, jak myślałam był to Henry.
- Na prawdę, znowu?- Spytałam.
- Mogłabyś mnie tym razem wpuścić.- Powiedział chłopak za szybą.
Otworzyłam okno, Henry wlazł do mojego pokoju.
- Z racji tego, że jesteś kapitanem i się aktualnie nudzisz, zabieram Cię na spacer.- Powiedział.
Zdziwiłam się, ale rodzice i tak mają teraz ważniejsze sprawy, więc się szeroko uśmiechnęłam i wyszłam z Henrym.

Szłam z nim po lesie, księżyc był jedynym światłem. Jakoś wcześnie się ciemno zrobiło.
- Mmm jak romantycznie.- Warknęłam, Henry się zaśmiał.
- Dla damy, zawsze jestem romantyczny.- Rzekł zalotnie.
Przewróciłam oczami i zaczęłam słuchać.
- Dlaczego się tak stresujesz?- Spytałam, jego serce biło okropnie szybko.
- Ty tak na mnie działasz.- Rzekł.
Prychnęłam na jego odpowiedź.
- Dokąd mnie zabierasz, panie romantyczny?- Spytałam.
- Aa niespodzianka.- Powiedział, walnęłam go lekko w ramię. Zaśmiał się.

Doszliśmy do najwyższego punktu w Beacon Hills. Było przepięknie.
- Ale tutaj pięknie.- Szepnęłam, w szoku.
- Wiem.- Odrzekł zadowolony Henry.
Usiadliśmy pod drzewem, oglądając krajobraz.
Zrobiłam się trochę senna, w końcu mało spałam.
Zanim zdążyłam zauważyć, przysnęłam.

Henry pov:
Poczułem coś ciężkiego na swoim ramieniu.
Obejrzałem się, a tam Tara beztrosko na mnie leżała.
Sądząc po jej tętnie, zasnęła.
Siedziałem jeszcze z nią tak chwilę, po czym wstałem i wziąłem dziewczynę na ręce.

Tara pov:
Wstałam, o dziwo byłam w swoim łóżku.
- Dobry wieczór, Śpiąca królewno.- Rzekł Henry, myślałam że dostane zawału.
Jak on tu, skąd?! I w tym momencie przypomniałam sobie co się stało.
Usnęłam wtedy w lesie,
czy on mnie tu przyniósł?!
- Ee jak ty tu?- Spytałam.
- No królewno, zasnęłaś, więc Cię tu przyniosłem. Przez okno rzecz jasna.- Powiedział, uśmiechając się.
Rzuciłam mu swój nerwowy uśmiech, wychodząc z pod kołdry.
Nagle usłyszałam mojego tatę. Wyczułam jego zapach i to jak kieruje się do mojego pokoju.
Henry też wyczuł, ale miał spóźniony zapłon i tata już wchodził. Chłopak szybko wybiegł przez okno, co nie skutkowało dobrze.
Tata wszedł mi do pokoju.
- Tara z kim gadałaś?- Spytał, lekko zdezorientowany.
- Ja? Z nikim, oglądałam filmiki.- Próbowałam wybrnąć. Pokazałam na laptop na moim biurku.
- Okej...- Rzekł podejrzliwie i wyszedł.
O boże, Henry!
Wyjrzałam przez okno, a tam w krzakach leżał poobijany wilkołak.
- Uzdrowisz się!- Krzyknęłam do niego, ten tylko coś odburknął.
Ni stąd, ni zowąd usłyszałam dźwięk spadających łuskek, gdzieś niedaleko mojego domu.

/////////////////////

Heeeeej! Svvsvsbsb Dajcie znać co myślicie o tym rozdziale!
Buziaki, Nela!<3
*676 słów*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz