Epilog

171 12 59
                                    

Dopiero co kończyłam 15 lat, dowiadujàc się o świecie nadprzyrodzonym.
Dowiadując się o tym, że mój tata to chimera a papa wilkołak. Zostałam ugryziona, doświadczyłam jak bolesne bywają pełnie, miałam swój pierwszy dzień w nowej szkole, poznałam chłopaka marzeń.
Wszystko..i nic. Tyle rzeczy zdążyło wydarzyć się w przeciągu roku, a ja nadal nie wiem czy to dobrze, czy nie.
Poznałam wspaniałą przyjaciółkę.
Zostałam czyjąś dziewczyną.
Zostałam „wilkołakiem".
Poznałam świat nadprzyrodzony.
A teraz? Teraz wszystko się zepsuło.

///

Pojechałam z papą do szpitala, gdy dowiedział się czegoś o tacie. Jechał szybko, więc musiało być to coś poważnego, lecz nie udało mi się nic wyczytać z jego twarzy. Nie mówił także nic,
co nie zaspokajało mojej ciekawości.
- Papo, powiedz coś wreszcie!- Denerwowałam się, kiedy milcząc, dodawał gazu.
Liam spojrzał na mnie w lusterku i zaświecił oczami. Cicho warknęłam i opadłam na tylne siedzenie, jedną ręką trzymając się boku.

Gdy dojechaliśmy do szpitala, papa wybiegł z samochodu i czekając na mnie, ruszyliśmy do wejścia.
Nie pytając pielęgniarek, weszliśmy do windy i jechaliśmy na trzecie piętro. Ukradkiem spojrzałam na papę, wyczułam od niego stres.
Czyli był zestresowany.
Co mogło się stać?

Gdy wyszliśmy z windy, pędem ruszyliśmy do pokoju, w którym leżał Theo.
Papa wahając się przez chwilę tym co zasta, otworzył drzwi.
Wśród lekarzy na szpitalnym łóżku leżał przytomny Theo Raeken. Papa Liam wyglądał jakby mu ktoś dorobił skrzydła i rzucił się w ramiona taty.
- Liam, ja..- Zaczął Theo, ale został uciszony przez papę.
- Nie rób mi tego więcej, rozumiesz?!-Powiedział zdenerowanym tonem papa Liam.
Następnie ich usta połączyły się w długim pocałunku.
- Kocham cię, T..- Szepnął papa w usta taty.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
Dobrze widzieć papę, w końcu szczęśliwego.

Wreszcie, po dłużącym się wieczność przytulaniu, rozdzielili się i był czas na mnie.
Wskoczyłam na łóżko obok taty, a ten odrazu popchnął mnie do uścisku.
- Ra..- Szepnął w moje włosy.
- Tata
Byłam cała zapłakana, u niego też zobaczyłam kilka łez. Chwilę później, wszyscy byliśmy w grupowym przytulasie.
A myślałam, że go stracimy..

- Więc, co mnie ominęło?- Spytał tata.
Zamyśliłam się, a papa otworzył buzię, by zacząć mówić.
- No tak..po wypadku, Tara musiała trochę odpoczywać przez jej zepsute regenerowanie się, ty zapadłeś w śpiączkę..., Piekielny Ogar..cóż..on zaczął zabijać ludzi z miasta, lecz szybko zaprzestał i kierował się na nas, niestety..
Okazało się, że to on jest odpowiedzialny za nasz wypadek i..wasze obrażenia..-..- Zaczął monolog papa, gdy tata mu przerwał.
- Ile byłem w śpiączce?- Spytał.
Spojrzałam na papę, on na mnie.
- Prawie trzy tygodnie..- Odpowiedział po krótkiej chwili. Łzy zabłysły w jego oczach, nawet jedna poleciała mu po policzku.
Tata widząc ból wymalowany na twarzy jego męża, jedną ręką mocniej złapał za jego dłoń, a drugą wytarł łzę z jego policzka.
- T, myślałem, że Cię stracę..- Rzekł Liam.
- Kochanie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz..- Odpowiedział tata Theo z przekąsem, gładząc dłoń papy.
Liam ponownie pocałował Theo.

Oglądałam całą scenę, szeroko się uśmiechając.

Powiedzieliśmy wszystko co się wydarzyło przez te dwa tygodnie, nadszedł czas na to co się dzieje teraz.
- ..No i Tara sama walczyła z Piekielnym Ogarem, kiedy wszyscy inni walczyli z łowcami. Teraz chyba też dalej czuje ból, ale zaraz się zagoi..- Uśmiechnął się do mnie papa.
Tata Theo przerzucił wzrok na mnie, dumny.
- Brawo, kochanie.
Przytuliłam go raz jeszcze.
Jego uśmiech zgasł.
- A co do Kylie...to jest Straszne, przykro mi..Tara..jak się miewasz ty i rodzina Kylie?- Spytał z troską.
- ..Jest chyba trochę lepiej..będąc świadomym, że Piekielny może niedługo umrz-..że Piekielnego..może poczęstować karma..- Powiedziałam, szepcząc ostatni wątek.
Papa Liam szturchnął mnie po plecach.
Tata dumnie się uśmiechnął, ale próbował to ukryć przed oceniającym wzrokiem papy.

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz