22. Okno

130 15 27
                                    

Tara pov:
Wróciłam z rodzicami do domu. Weszłam do pokoju, odrazu położyłam się na łóżko.
Przypomniało mi się, że Henry włożył mi coś do plecaka, więc wstałam i go otworzyłam.
Pomiędzy moimi zeszytami leżała czerwona róża. Uśmiech wdarł mi się na usta.
Wyciągnęłam kwiat, pachniał wspaniale.

Zeszłam do kuchni, szukając wazonu.
Gdy go znalazłam, nalałam do niego wodę i włożyłam różę.
- Uuu a co to za kwiat?- Spytał tata Theo, którego dopiero zauważyłam.
Lekko się zmieszałam, tata to wyczuł i czekał, uśmiechając się.
- Eee dostałam od kolegi jako prezent z okazji pierwszego miejsca.- Wyrzuciłam, tata się zaśmiał. Widząc moje zmieszanie, przestał naciskać i po prostu mnie zignorował. Mmm.
Jak najszybciej pobiegłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi.
Postawiłam wazon na biurko i wyciągnęłam laptopa. Stwierdziłam, że pooglądam sobie netflixa. Jutro mam mało zajęć, żadnych sprawdzianów, kartkówek.

Włączyłam jakiś randomowy film i wlazłam pod koc.
Poczułam kogoś perfumy. Ew Henrego.
Spojrzałam na moje okno, za którym stał młody McCall. Miałam ochotę go rozszarpać.
Po pierwsze, po jakiego chuja przyszedł do mojego domu.
Po drugie, jak on w ogóle się wdrapał do mojego okna, przecież nie ma żadnych drzew przy moim pokoju. Szczerze mówiąc, Kylie też tak zrobiła. Może to po rodzinie?
Stałam nieruchomo, patrząc na Henrego, który ledwo trzymał się ramy mojego okna.
Ten się nerwowo uśmiechnął, myśląc że go wpuszczę. Ja tylko zasłoniłam zasłonę i zachowywałam się jakbym go nie widziała.
Po krótkim czasie, usłyszałam głośne gruchnięcie o ziemię. Eh sam się w to wpakował.
Odsłoniłam zasłonę, wyjrzałam przez okno, na ziemi leżał Henry, trochę zdenerwowany.
Ja rzuciłam mu mój najpiękniejszy uśmiech i zamknęłam okno.

Po kilku godzinach oglądania filmów, wzięłam prysznic i położyłam się do spania.
Jeszcze chwile przeglądałam instagrama i odfrunęłam do krainy snów.

Następnego dnia, wstałam o 6:00, ogarnęłam się i poszłam zjeść śniadanie.
Papa Liam miał rano do pracy, ale zdążył mnie jeszcze przytulić. Tata Theo siedział przed komputerem pijąc czarną kawę(bo tylko taką lubił, ble).
Po zjedzeniu tostów, wyszłam z domu. Tam czekał na mnie biały jeep przed domem.
Wsiadłam do samochodu, witając się z dziewczynami.
- Kylie, a twój brat czym jedzie?- Spytała Allison.
- Eeh on ma motor. I dobrze, nie chciałabym, żeby jechał z nami.- Powiedziała Kylie, ulżyło mi. Dzisiaj postanowię go unikać.

Dotarłyśmy do szkoły, pierwszą lekcją jest angielski. Fajnie, bo będzie luz, ale Henry też tam będzie. Głęboko westchnęłam i próbowałam wyczuć jego zapach, żeby wiedzieć gdzie idzie i na niego nie wpaść.
Przez moje rozkojarzenie, wpadłam na Emily.
Ugh super, zaczyna się.
- Uważaj gdzie leziesz Raeken.- Warknęła.
- A ty się doucz. Mam dwa nazwiska.- Odpowiedziałam jej, tak samo wrednie.
- Uuu widzę, że szczekasz. Nie dziwię się, boisz się bo wiesz, że to JA będe kapitanem.- Powiedziała, czułam jak wychodzą moje pazury.
Uśmiechnęłam się do niej i odpowiedziałam.
- Hmm, nie sądzę. To trener rozstrzygnie kto będzie kapitanem, nie jakaś świruska.
Emily warknęła, zobaczyłam jej pazury. Już celowała mi nimi w twarz, ale ktoś złapał jej ręke. HMMM MÓJ WYBAWICIEL Henry.
Zirytowana westchnęłam.
- Mogłabyś się od niej odwalić? Przecież na gołe oczy widać, że jesteś po prostu zazdrosna.- Powiedział do Holloway Henry.
Objął mnie ramieniem, warknęłam na niego.
- Oo Raeken, widzę że masz ochroniarza!- Zaśmiała się Emily.
- A ja widzę, że zaczepia ją jakaś lamuska, z problemami z agresją.- Odpowiedział jej Henry. Jej koleżankom aż zabrakło tchu.
Wrednie się do niej uśmiechnęłam i odeszłam z Henrym.
Zanim cokolwiek zrobił, najechałam na niego.
- Okej co do cholery! Człowieku teraz będziesz miał przeze mnie problemy!
- Okej tak mi dziękujesz? Gdyby nie ja to byś miała twarz pocharataną.- Rzekł.
- Poza tym, Co to miało być wczoraaaaj!- Mówiłam zirytowana.
- Mhm masz rację, to nie było miłe.- Udawał zranionego.
- Zostawiłeś swój zapach w moim pokoju!
- Kobieto byłem dosłownie na dworze
- Nie mogę w to uwierzyć! ;-;
- Uspokój się, bo ci żyłka pęknie.- Zaśmiał się chłopak. Warknęłam na niego.
On próbował mnie przytulić ja byłam szybsza i go odepchnęłam. Ups poleciał na miotły.
Zorientowałam się, że za chwilę dzwonek i pobiegłam do sali.
Allison i Kylie rzuciły mi zdziwione spojrzenie.
- Gdzie ty byłaś Tara!- Powiedziała zdenerwowana Kylie.
- Eh Emily.- Odpowiedziałam, nie mówiąc o wątku z Henrym.

W trójkę, weszłyśmy do klasy.
Pani od angielskiego zapowiadała nowy temat i inne rzeczy związane z lekcją.
Narazie moją głowę zaprzątały myśli.
Dlaczego Henry stanął w mojej obronie? Wiadome jest to, że mu się podobam, ale myślałam, że to jest na żarty.
Eh jest głupi.
Nauczycielka właśnie zapowiadała projekt i wybierała partnerów.
- Oby mogły być trzy osoby w grupie.- Szepnęła do nas Allison. Razem z Kylie przytaknęłyśmy.
- Grupy będe wybierała ja.- Powiedziała nauczycielka i odgłosy przeciwu było słychać w całej klasie.
Po kilkuminutowym wybieraniu i kłóceniu się z uczniami, padło na mnie.
- Tara i.....Oo Henry! Nowy jesteś, Tara ci pomoże.- Powiedziała zadowolona nauczycielka.
Spojrzałam na chłopaka, wzdychając.
Nie mam ochoty się z nim użerać.
Usiadłam koło niego do ławki, wyciągając książkę. Kylie i Allison spojrzały na mnie trochę smutne.
Oczywiście pani wybrała je dwie, a ja musiałam się użerać z Henrym.
- Ahh no patrz. Teraz to już muszę wejść do twojego domu.- Starszy chłopak puścił mi oczko i zabrał się za przeszukiwanie książki.
Ugh to będzie długi dzień.

///////////////////

Hejka! Co myślicie o tym rozdziale?
Dajcie znać!
No i oczywiście mam też pytanko.
Wolicie Tara x Kylie czy Tara x Henry?😏
Nela!<3
*836 słów*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz