15. Jarząb

182 22 15
                                    

Tara pov:
Dzisiaj jest sobota, więc nie muszę wcześnie wstawać. Poleżałam sobie na łóżku do dziewiątej i posiedziałam na social mediach.
Później wzięłam prysznic i się przebrałam.
Wyczułam zapach jedzenia. Zeszłam na dół, a tam Kylie robiła dla nas jajecznicę.
Uśmiechnęłam się do niej, ona odwzajemniła uśmiech.
Zjadłyśmy razem posiłek. Czułam, że Kylie chciała o coś zapytać. Jej tętno skakało jak oszalałe.
- Co cię trapi?- Spytałam.
- Ee, bo widzisz. Zastanawie mnie dlaczego wtedy zemdlałaś..nie uderzyłaś się ani nic, obserwowałam cię. Poza tym wilkołaki od tak nie mdleją.- Powiedziała i głośno westchnęła.
- Nie mam pojęcia co się wtedy stało...
Jedyne co pamiętam to bramka, ekscytacja i...jak się obudziłam.- Na jednym wdechu wypowiedziałam ostatnie zdanie.
Czekaj czekaj..Kylie mnie obserwowała?!
O boże...ee dlaczego mam jakieś dziwne motylki w brzuchu? Okej to tylko moja wyobraźnia......moja wyobraźnia....
Szybko wstałam i poszłam na górę.
Zdecydowałam, że się przebiegnę.

Kylie pov:
Po tym jak Tara wyszła, stwierdziłam, że poszukam w internecie czegoś o mdleniu.
Oczywiste jest to, że zapewne nic nie znajdę tam o wilkołakach, ale czemu by nie spróbować.

Po godzinie szukania nic nie znalazłam.
Kilka rzeczy o tym, że może to być niedobór jakichś tam witamin, ale Tara jest wilkołakiem.
Ma nadprzyrodzone zdolności i szybkie gojenie. Wiec, pewnie to nie było to.
Ze względu na to, że dalej jestem na internecie poszukam też czegoś o tym Łapaczu Zmarłych.
Przeszukałam kilka stronek, grafika...
Nie widziałam go na żywo...tylko zdjęcia z bestiariusza....
Znalazłam coś o jego zdolnościach...
Ma kościsty ogon, którym dusi ofiary...
Jego kły wydobywają jad..
Może wywoływać zapach, przez który ofiary mdleją i tracą pamięć... To jest to!
Tara zemdlała na treningu i pamiętała tylko obudzenie się...nie zemdlenie.

Tylko dlaczego Deaton nam o tym nie powiedział?

Usłyszałam kroki. Pewnie Tara wróciła z biegu.
Poczułam jakiś dziwny zapach. O nie..
I zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, widziałam ciemność. Super...

Tara pov:
Po dwu godzinnym biegu wróciłam do domu McCall. Nie słyszałam żadnych kroków.
Zdziwiło mnie to, ale weszłam do środka i kierowałam się do kuchni, wykrzykując imię Kylie.
Koło blatu leżała Kylie.
Przybiegłam do niej, czułam jej puls.
Pachniała jak zapach, który czułam wtedy na treningu. To coś tu jest.
Wstałam i przyszykowałam się do walki.
Z nienacka nad moją głowa został rozsypany jarząb. Wokół mnie i Kylie było koło jarzębu.
Co to jest za kreatura?
Zawarczałam. Kły mi się wysunęły, pazury też.
- Pokaż się!
Krzyczenie nic nie dało.
Byłam z Kylie uwięziona. Mogę spróbować przerwać jarząb, ale tylko silne, dorosłe wilkołaki tak mogą.
Jedną nogą kierowałam się do koła z jarzębu.
Krok i...nic. Przerwałam jarząb.
Dosłownie przez niego przeszłam.
Nie mogę w to uwierzyć. Jak? Czemu?!
Moja ekscytacja nie potrwała długo, gdyż kreatura pojawiła się w drzwiach domu McCall.
Był to..druid. Marin Morrell.
Siostra Deatona. Czego ona ode mnie chce?
- Czego chcesz? Dlaczego nas uwięziłaś!?
- Chciałam prawdy..i ją dostałam.- Powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
Ruszyłam biegiem do niej.
Uciekła. Nie wiem jak. Po prostu..uciekła.
Teraz zauważyłam jak się trzęse. Moje ręce z pazurami wyglądają jak galareta, a nogi mam jak z waty.
Podeszłam do Kylie. Zaczęłam ją klepać po twarzy, szarpać nią, By się obudziła.
W końcu po kilku minutach, otworzyła oczy.
- Kylie! Jak sie czujesz??
- Ee..co tutaj się stało?- Spytała bardzo zdezorientowana.
- Pamiętasz panią Morrell? Z opowieści? Siostrę pana Deatona?- Przytakiwała.
- Zaatakowała ciebie. I mnie.
Wytworzyła koło jarzębu wokół nas.- Opowiedziałam jej wszystko po kolei.
- Ale jak złamałaś jarząb!?- Spytała.
- Nie wiem..po prostu przez niego przeszłam..?- Odpowiedziałam jej, lekko speszona.
- To niemożliwe..tylko...Chimery tak mogą..
i ludzie oczywiście.- Wyrzuciła.
Patrzyłam się na nią jak na wariatkę.
Przecież ugryzł mnie mój tata. ALFA.
Jestem jego BETĄ, a nie chimerą.
- Nie..nie. Ja jestem betą swojego taty.
Nie chimerą! - Odpowiedziałam stanowczo i wstałam kierując się po szklankę wody.

//////////////////////

Hejka! Rozdział jest wcześniejj!
Mam nadzieję, że się spodoba, piszcie w komentarzach!
Buziaki, Nela!<3
*635 słów*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz