49. Tara

109 13 68
                                    

Tara pov:
Papa opadł na podłogę, trzymając się swojego boku. Krew lała się z jego ran, spojrzałam na wujka Scotta. Scott przez stan Liama nie uniknął ciosu od Piekielnego i został wyrzucony na drugą część pokoju.
Poczułam jak robię się senna, ah pewnie przez tą substancję w granacie.
Warknęłam ostrzegawczo, jak Ogar zaczął się do mnie zbliżać.
- Hmm, teraz wiem, gdzie dam upust moim nerwom.- Pomyślałam.
Na Piekielnym Ogarze.

Zaświeciłam oczami, wyciągając kły i szpony.
Ogar zbliżał się do mnie, cały w ogniu.
Ciocia Malia i ciocia Lydia zasłoniły mnie, razem z Henrym. Piekielny westchnął i podszedł bliżej, lecz Malia zaczęła atakować, na co on..wyłamał jej rękę z barku i rzucił nią o stół.
Stół pod ciężarem uderzenia złamał się jeszcze bardziej, a ciocia Malia została z wyłamanym ramieniem.
Henry osłonił mnie własnym ciałem i gdy kreatura chciała zaatakować, ciocia Lydia krzyknęła.
Prawie nam bębenki w uszach pękły, lecz Ogar zamarzł w miejscu.
Stał, wpatrując się w banshee.
Lydia miała krzyknąć kolejny raz, gdy w tym samym czasie Stiles zaczął do niego strzelać.
Piekielny Ogar wbił pazury w brzuch Lydii.
Ciocia powstrzymała się od krzyku, po czym zemdlała z bólu.
Ogar odrzucił jej ciało gdzieś w kąt, Malia szybko przybiegła do nieprzytomnej Lydii.
Oby wyzdrowiała, oby wyzdrowiała.
- Tara uciekaj!- Warknął Henry, stojący przede mną. Spojrzałam na tył jego głowy, oszołomiona.
- Nie zostawię was!- Odwarknęłam i ruszyłam na Ogara. Usłyszałam jego krzyk, lecz spojrzałam na papę, któremu jakby w oczach zabłysnęło. Zaświecił na chwilę czerwonymi ślepiami i kiwnął głową. Wiedziałam, co zrobić.

Wyprostowałam się, stojąc naprzeciwko Ogara.
Ten spojrzał na mnie lekki obaw, lecz ukrył to pod maską obojętności pomieszanej z kpiną.
- Widzę, że zrobisz wszystko by ratować bliskich. Zignorowanie chłopaka, który chciał cię chronić? Ha..- Powiedział donośnie.
- Nie wiesz, co jeszcze mogę zrobić.-Warknęłam i ruszyłam na mężczyznę.
Ktoś wtargnął w tym momencie do naszego domu, strzelając. Zapewne kolejni łowcy.
Piekielny wymierzył mi cios, zrobiłam unik, drapiąc go mocno pod żebra. Podskoczyłam i z buta uderzyłam go w twarz. Ogar ryknął z bólu.
Zostawiłam mu na twarzy lekkie zadrapanie i zauważyłam małe dziury w moim butach.
Uniosłam brwi, widząc jak się zdenerwował.
Kiedy Ogar znów zaatakował, próbując złamać mi nogę, odskoczyłam bijąc go w szczękę. Piekielny złapał moją szyję, ściskając, walnął mną o podłogę.
Jęknęłam z bólu, jedną ręką nastawiając sobie szczękę.
Chrupnęło, i podnosząc się na łokciach, warknęłam. Ssunęłam ze stóp buty,
kiedy poczułam ciężar, ponownie przykładający mnie do podłogi. Noga Piekielnego przygważdżała mnie do paneli, naciskając mi na kręgi.
Zerknęłam szybko na swoje stopy i zauważyłam na nich pazury. Warknęłam i z trudem odwracając się, z całej siły złapałam łydkę Ogara, wykręcając ją i łamiąc kość piszczelową.
Kości chrupnęły w jego nodze, uwalniając mnie spod jego uścisku. Ogar ryknął z bólu.
Odbijając się od podłogi, podniosłam się na nogach. Piekielny zdążył krzyknąć coś do łowców, poczym zwrócił się do mnie.
Uśmiechnęłam się kpiąco, widząc jego ból.
Reszta osób w pokoju walczyła z łowcami, których było bardzo dużo. Rozglądnęłam się szukając papy, ale zostałam uderzona z pięści w mostek, przez co poleciałam na ścianę.
Głęboko odetchnęłam, próbując się nie udusić.
Odkaszlnęłam i gdy biegnąc do Ogara, ktoś mnie postrzelił, ryknęłam. Zauważyłam napastnika i ślizgając się po podłodze podcięłam mu nogi pazurami. Ugh.
Wróciłam do Ogara, ten stał spokojnie czekając na atak.
- Coś ty taki słaby, huh?- Spytałam, oddychając głośno.
Piekielny wytężył wzrok skupiając się na mnie, po czym gorąca fala poleciała prosto we mnie.
Spanikowałam, lecz moj ryk i próba szybkiego zregenerowania się, podziałała. Ciężko odetchnęłam, patrząc na swoje poparzone ręce.
Ała.
- Nigdy nie będziesz miał nade mną kontroli, psychopato..- Warknęłam obolała, szykując się do wymierzenia mu kolejnego ciosu w brzuch, jednak coś mnie zatrzymało.
- Tara!- Usłyszałam głos papy.
Szukając rodzica w pokoju, oddaliłam się od Piekielnego i mój wzrok spadł na lustro.
Zauważyłam w nich, że jedno z moich oczu, zalśniało na chwilkę kolorem zielonym.
Warcząc głośno, upadłam na podłogę.

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz