16. Klinika weterynaryjna

158 23 11
                                    

Tara pov:
Stwierdziłyśmy, że pojedziemy do Deatona z Kylie. Musimy mu powiedzieć o sytuacji z przed chwili.
Jego siostra uwięziła nas w kole z jarzębu i sobie uciekła. Pojedziemy motorem Kylie.
Wsiadłyśmy na niego i ruszyłyśmy do kliniki.

Wpadłyśmy do pomieszczenia, wszystkie oczy były na nas. Koło weterynarza, o dziwo, stała jego siostra. Kylie pobiegła do sprawczyni i złapała ją za gardło, przygwożdżając do ściany.
- Hej hej hej! Kylie zostaw ją!- Odezwał się Deaton. Lekko na niego warknęłam.
- Uwięziła nas, pozbawiając Kylie przytomności!- Warknęłam na niego i kazałam Kylie, zostawić Morrel.
Marin złapała się za gardło, udawając ofiarę.
Kylie na sam jej widok puszczały nerwy, a ja miałam ochotę ją rozszarpać.
- Czekajcie, powiedzcie mi co się stało.- Powiedział weterynasz i tak zrobiłyśmy.

Po wyjaśnieniach, Deaton przemówił.
- Nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś. To są tylko nastolatki! Przepraszam was za to dzieciaki, nie mogę w to uwierzyć...
- MY TEŻ UWIERZ. PO CO TWOJA SIOSTRA TO ZROBIŁA? HMMMM!- Odpowiedziała mu dość za głośno i sarkastycznie Kylie.
Ja rzuciłam jej „te" spojrzenie i wróciłam do bezsensownego wpajania oczu w twarz Morrel.
Deaton zabrał ją na zaplecze i jak słyszałam, rozmawiał z nią.

My w tym czasie siedziałyśmy na fotelach i obmawiałyśmy temat Łapacza Zmarłych.
- Nie sądzę, że to był niedobór witamin, wtedy na boisku Tara...- Powiedziała Kylie.
- Ehh Kylie, ja nie wiem co o tym myśleć. To jest Baaardzo dziwne i nie wiem jak z tym walczyć!- Wybuchłam.
- Ej, nie walczysz z tym sama....- Powiedziała McCall i położyła dłoń na moją. Lekko się zarumieniłam i nagle Deaton i jego siostra wyszli z zaplecza. Wzdrygnęłam się lekko.
- Okej. Zanim cokolwiek powiecie chcę wam coś pokazać.- I w tym momencie Deaton rzucił na nas jarząb. Ponownie zostałyśmy uwięzione w kole jarzębu. Super.
Rzuciłyśmy sobie z Kylie spojrzenie mówiące: „wy chyba sobie żarty robicie" i wpatrywałyśmy się w weterynarza.
- Co wy odwalacie?- Ogólnie rzecz biorąc, nigdy takie zdanie nie wyszłoby z moich ust do dorosłych, ale tym razem się wnerwiłam.
- Sprawdzamy twoje umiejętności Tara.- Powiedział Deaton. Zdziwiłam się i spróbowałam przejść przez jarząb.
Fala prądu przeszła przez moje ciało, gdy zostałam odepchnięta do tyłu. Kylie mnie złapała, wypytując czy nic mi nie jest.
- Okej!! Moglibyście nas teraz wypuścić!?- Krzyknęła do nich młoda McCall.
Nie rozumiem tego...wtedy w domu, mogłam przejść przez Jarząb, a teraz....
Może to była wina adrenaliny? Tak, tak, bardzo możliwe.
Deaton przerwał linię jarzębu, wypuszczając nas. Wyszłyśmy i odrazu ruszyłyśmy do drzwi. Dość wrażeń na dzisiaj.

Gdy dojechałyśmy do domu, pierwsze co zrobiłam to był prysznic. Później, wzięłam laptopa, szukając jakichś informacji i poszłam spać.

Następnego dnia, wstałam dość późno, była już 11:00. Ubrałam się, pomalowałam i zeszłam na śniadanie. W tym momencie dostałam wiadomość od papy Liama.
- Tara, wracamy na trzy dni do Beacon Hills. Szykuj się na powrót do domu!-
Uśmiechnęłam się szczerze i zaczęłam jeść posiłek. Po zjedzeniu, poszłam do pokoju, spakować swoje rzeczy.
Oczywiście wcześniej dałam znać pani Melissie o powrocie rodziców. Bardzo się cieszę.

Po dwóch godzinach, moi rodzice byli już w BH. Przywitałam ich długim przytulasem i po rozmowie z Panią McCall, wróciliśmy do naszego domu. Narazie nie chcę poruszać z nimi tematu o tym co się stało, przy pani Morrel. Nie mam ochoty na to teraz.
Cały dzień spędziliśmy na rozmowach i oglądaniu telewizji. Pod wieczór wyszliśmy na spacer do lasu i na chwilkę do Stilinskich.
Ciocia Lydia i wujek Stiles też wrócili, ale dwa dni temu. I już jutro wyjeżdżają. Z Allison często bywałyśmy u siebie, w czas braku rodziców.
W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.

//////////////////////

Hejka!!!! Z góry przepraszam za błędy, jeżeli takie wystąpiły, ale gdy zobaczyłam ile temu wstawiałam ostatni rozdział to sie na sobie zawiodłam;-;
Więc przeeepraszam was, że była taka długa przerwa i dziękuję za każdą gwiazdkę!
Ten rozdział, też krótszy, ale dzieje się, dzieje!
Buziaki,Nela!<3
*628 słów*

Tara Raeken-Dunbar // Wilkołak czy człowiek?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz