Rozdział XI: Gra Tytana

217 23 12
                                    

 Seth, Eva i Garreth ukłonili się. Królowa Olbrzymów patrzyła na nich surowo, ale Seth zauważył na jej twarzy ślad troski.

- Wspomniałeś o Humbuglu, Secie? - odezwała się olbrzymka

- Tak, podobno zabrał mi pamięć. - powiedział zapytany

- Humbugiel zawsze prowadził Grę Tytana.

- Na czym ono polega?

- Nie jest to przyjemna gra. Ochotnicy biorą udział na Arenie Gladiatorów, na której każdy, kto bierze udział w igrzyskach, nie może wyjść, dopóki nie wygra, nawet przez śmierć.

- Nawet przez śmierć?

- Chyba że fan wskoczy na arenę podczas meczu i zostanie zabity. Ci, którzy umarli, są przenoszeni do komory, w której są uzdrawiani, a ich wspomnienia są przetwarzane na nową tożsamość, podczas gdy ich prawdziwe wspomnienia są przechowywane.

- Jakże to okrutne!

- Czy brałeś udział w grach Humbugla?

- Tak. W gadziej opoce, w Burzowej Stanicy.

- To zapewne nagrodą był Czarkamień?

- Chyba tak.

- Zawsze, nagrodą Gry Tytanów był Czarkamień, dzięki temu w Igrzyskach nigdy nie brakowało konkurentów.

- I ktoś wygrał?

Królowa się głośno roześmiała.

- Chciałbym wreszcie zobaczyć zwycięzcę. - w końcu odparła Królowa

- Czyli nikt nie wygrał?

- Grę Tytana można wygrać tylko poprzez przeżycie i wygranie 100 kolejnych meczów, ale w ciągu długich stuleci, odkąd powstały igrzyska, nikomu nigdy się to nie udało.

- Dlaczego? - zaciekawił się Seth

- Mecze stają się coraz trudniejsze i bardziej śmiercionośne. Najlepszy rekord to przypuszczalnie 81 meczów.

- To chyba nie warto grać.

- A teraz, wracamy do rzeczy. Dlaczego chcesz odnaleźć Humbugla?

- Chcę odzyskać wspomnienia.

- Nie będzie łatwo.

- Ale da się?

- Każdą magię da się odwrócić. Musiałbyś wziąć udział w Grze Tytana. Ostatnim razem Humbugiel miał laskę wygnania. Gdyby ktoś wygnał samego demona, odzyskałbyś swoją pamięć. Teraz ma on inną grę. Musisz znaleźć inne rozwiązanie.

- Jakie?

- Zapewne musisz znaleźć Bezlitosne Ostrze.

- Bezlitosne Ostrze?

- Jak sama nazwa mówi, jest bezlitosne. Ścina prawie każdą ofiarę. Tą bronią musisz rąbnąć Czarkamień. Dlatego mówię, abyś wziął udział w grze.

- A kto go ma?

- Nie mam pojęcia. To co, bierzesz udział w grze?

- Dobrze więc. Zapisuję się.

- Że co?! - krzyknęła Eva. Do tej pory Seth zupełnie o niej zapomniał

- Że biorę udział w Grze Tytana. - odparł spokojnie

- Akurat się składa, że za chwilę zaczynamy. - powiedziała Królowa

- Jak to? - zdziwił się Seth

- Skoro się zapisałeś, nie ma odwrotu.

- Jak... Dobra, macie jakąś broń?

- Mamy duże bronie, ale nie takie małe dla ciebie.

- Masz. - powiedział z boku Garreth podając Sethowi miecz.

- Skąd..?

- Znalazłem, zanim tu trafiłem.

- Dobra, jestem gotowy.

- Straże! - krzyknęła Królowa. Seth myślał, że ogłuchnie - Zaprowadzić go do Areny Gladiatorów!

- A co z nami? - zapytała się Eva

- Wy będziecie mogli zobaczyć grę ze mną z królewskiego punktu widokowego. Dam wam specjalne miejsca.

- Do zobaczenia Evo, Garrecie! - krzyknął Seth zanim olbrzymi strażnik zdołał wyprowadzić go z sali. Słyszał za sobą ciche, ledwo słyszalne głosy, zapewne od przyjaciół.

Seth siedział cicho, kiedy olbrzym go zabierał. Wkrótce, stał przed olbrzymimi drzwiami. Strażnik je tworzył i dalej szedł długimi korytarzami. Dotarli do kolejnych drzwi. Kiedy przeszli przez nie, Seth zobaczył olbrzymich wojowników. Byli w arenie. Chłopak zaczął się bać. Olbrzym postawił go na ziemi. Seth dopiero wtedy zrozumiał, że nie ma szans na zwycięstwo. I że popełnił śmiertelny błąd.

Smocza Straż: Mistrz Gry TytanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz