Rozdział XLIV: Miło was znów widzieć!

152 19 12
                                    

– Czy to Seth?

Tanu i Seth odwrócili się w stronę głosów. Z tyłu stali Nowel i Doren.

– Nowel! Doren! – ucieszył się chłopiec – Jak fajnie znów was widzieć!

– Zostawiłeś nas samych w pastwie potworów! – oskarżył kumpla Nowel

– A już myślałem, że dobry z ciebie kolega. – dodał Doren

– Sory chłopaki. – przeprosił Seth – Wtedy myślałem, że robię to dobrze. Że tamte istoty były zniewolone przez złych.

– Teraz nie? – upewnił się Nowel – Bo inaczej powinniśmy jak najszybciej zwiać.

– Spokojnie. – uspokajał satyra chłopiec – Jestem znów sobą.

– Przyszliśmy po was, jeśli wciąż chcecie z nami podróżować. – odezwał się Tanu

– Oczywiście, że chcemy. – natychmiast odpowiedział Doren – Nie ma tu telewizji, skarbów. Same nudy!

– Przywitam się z Savani i powiem, że z nami idziecie. – stwierdził Samoańczyk.

– Czy ja słyszałam moje imię? – do towarzyszy podeszła opiekunka Sierpowej Laguny

– Witaj. Jak tam azyl?

– W miarę spokojnie. Jak w Dolinie Tytanów?

– Celebrant zaatakował wraz z grupą smoków. Teraz jesteśmy w siedzibie Świetnego Ludu.

– Przykro mi, że nie mogę wam pomóc. Powodzenia w dalszej walce.

– Nowel, Doren, złapcie za ten sznurek. – powiedział Seth podnosząc ręce, które trzymały sznurek

Kiedy Nowel i Doren złapali za linę, Tanu połączył końcówki. Seth znów poczuł jakby zjeżdżał na stromej zjeżdżalni i znalazł się w pokoju Warrena.

– Cześć Nowel, cześć Doren! – przywitała ich radośnie Tess

– Cześć Tess. – odpowiedział Nowel i spojrzał na Setha – Nigdy więcej nie skorzystam z tego.

– Gdzie Eva? – zapytał Seth

– Tutaj. – okazało się, że Eva stała za chłopcem – Szkoda, że nie poszłam z tobą do Sierpowej Laguny. Zasnęłam w pokoju, chyba za bardzo jestem zmęczona!

– Gdzie Garreth?

– Nadal Śpi.

– Przepraszam, że przeszkadzam tej cudownej parze, ale jest tu jakieś żarcie? – zainteresował się Doren

– Chcecie iść do jadalni? – spytał Tanu

– O, chętnie. – ucieszył się satyr

– Chodźcie wszyscy. – zaproponował Warren

– Super. – mruknął Seth – Kiedy Kendra idzie do Gadziej Opoki ja se nudzę i będę obżerać się żarciem.

Nikt nie usłyszał słów chłopca oprócz Evy. Wszyscy, oprócz Sevy, już wyszli z pokoju.

– Ej! – wrzasnął Seth – Zaczekajcie na nas!

– Albo my ich zaraz dogonimy! – Eva złapała Setha i pociągnęła

Seth uśmiechnął się do niej i razem wybiegli z pokoju.

Smocza Straż: Mistrz Gry TytanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz