Rozdział XLVII: Pocałunek Bralotte

191 19 12
                                    

Kendra przebrała się w pokoju na ubrania, które już oddała Charlotte. Uznała, że na wszelki wypadek lepiej będzie jak będzie ubrana w wygodne ubrania. Sukienkę schowała do worka pozaprzestrzennego.

Kendra chciała sprawdzić co u Adriena. Musiała zachować się ostrożnie, aby Paprot jej nie zauważył, bo znowu by się czepiał. Lekko uchyliła drzwi pokoju i zobaczyła nieprzyjemny widok. Charlotte przygwożdżona do ściany przez Paprota, całowała jednorożca. Paprot jej odwzajemniał każdy pocałunek. Dziewczyna szybko zamknęła drzwi.

Dlaczego oni się całowali tutaj? Czy Charlotte chciała jej podokuczyć? Kendra lekko zazdrosna miała ochotę się wtrącić i ich rozdzielić. Nie. Jeśli Charlotte specjalnie wybrała takie miejsce, nie powinna w to się mieszać. Wtedy sprawy by się potoczyły tak, jak królewna chciała.

Kendra otworzyła drzwi. Paprot i Charlotte się rozłączyli. Dziewczyna ominęła ich tak, jakby niczego nie widziała. Zapukała do pokoju Adriena.

– Adrien, jesteś tu? – zawołała – Mogę wejść?

– Jasne! – usłyszała

Ktoś złapał Kendrę za rękę. Dziewczyna się odwróciła i spojrzała na Paprota.

– Cześć. – przywitała się z nim jak zwykle, jakby nic nie widziała na co Charlotte nie wyglądała na zadowoloną

– Kendra – odezwał się jednorożec - możesz na chwilkę—

– Wiesz co, ja chciałam teraz—

– To zajmie tylko chwilkę.

– Ale Kendra dopiero co tu przyszła! – zaprotestował Adrien

Kendra nie zauważyła, że wyszedł na korytarz.

– To tylko chwila. – Paprot złapał za nadgarstek Kendry i ją pociągnął do swojego pokoju – Ani mi się waż podsłuchiwać! – wrzasnął i zamknął drzwi

Smocza Straż: Mistrz Gry TytanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz