Rozdział LVI: Ja to zaraz wszystko wytłumaczę.

188 19 48
                                    

– Paprot! – wrzasnęła Królowa Wróżek do syna

Stali w pokoju Paprota, w zamku. Jednorożec stał tyłem do matki ze skrzyżowanymi rękami.

– Co to miało znaczyć?! – dalej krzyczała królowa. Paprot dalej milczał – Masz natychmiast—

– O co ci chodzi? – Paprot odwrócił się przodem do matki

– Co miało znaczyć twoje ostatnie słowo?

– A co ja takiego powiedziałem?

– ,,Pamiętaj, że cię kocham Kendro".

– Ja? Chyba coś źle usłyszałaś.

– Mam słuch doskonały—

– Po pierwsze, to nie słowo tylko słowa—

– Ty mnie próbujesz nauczyć—

– A po drugie, to nie twoja sprawa.

– Nie moja sprawa?! – Królowa Wróżek wrzasnęła tak głośno, że Paprot musiał zatkać uszy – Ty do mnie mówisz, że nie moja sprawa? Oczywiście, że moja! Jesteś moim synem—

– I ten syn ma prawo decydować za siebie. – dokończył oschle Paprot – Poza tym, przecież darzysz Kendrę ogromnym szacunkiem... Co w tym złego, że ją kocham?

– To, że darzę Kendrę szacunkiem – rzuciła królowa ostro – nie oznacza, że darzę ją aż taką miłością, że pozwolę syna na flirtowanie z nią.

– Niby dlaczego? To ja ją kocham. Ona mnie też.

– Ale ona jest człowiekiem—

– Hmmm? No może w czymś się mylisz.

– Niby w czym? W każdym razie wybiorę dla ciebie piękną wróżkę lub jednorożca.

– Nie interesuje mnie to.

– Co?

– One nie są takie jak Kendra. Dobra mamo—

– Paprocie—

– Ja to wszystko wytłumaczę a ty masz słuchać, jasne?! – wrzasnął Paprot

Królowa Wróżek spojrzała na syna zaskoczona. Nie widziała jeszcze go takiego wkurzonego.

– Słuchaj – mówił już spokojniej Paprot – znałem wielu dziewczyn. Wróżki, jednorożce, driady, hamadriady, najady nawet dziewczynę ze Świetnego Ludu. Żadna nie ma serca jak Kendra. Wiesz jakie potrafią być. Żadnej nie darzyłem taką miłością. Ona ryzykowała życie dla mnie, więc ja też to zrobię. To ja jej wyznałem, że ją kocham. Ja chciałem zostać jej jednorożcem. Nie wyobrażam już życia bez niej...

Królowa patrzyła na syna bez słów, zszokowana.

– Wiesz jakie potrafią być magiczne istoty. – ciągnął dalej jednorożec – Potrafią coś knuć. Są nie do końca lojalne. Chciałabyś zobaczyć jak chodzę z inną dziewczyną, później się załamuje, że mnie zdradza?

– Skąd masz pewność, że Kendra tego nie zrobi? – odezwała się Królowa Wróżek, która już odzyskała mowę

– Jeśli nawet zrobi, muszę obwiniać tylko siebie. Ja zraniłem ją niewybaczalnie...

– Paprocie—

– Wiesz jaka jest Kendra. Darzysz ją zaufaniem jaką nie dajesz innym stworzeniom. Daj jej szansę. No, chyba że chcesz martwego syna już dzisiaj.

– Może będzie idealna z kilkoma poprawkami. – powiedziała królowa kierując się do drzwi – Niech się nauczy jak jest mieszkanie w pałacu z królewiczem. I jak się zachować jak prawdziwa księżniczka.

Królowa wyszła z pokoju, a Paprot z niedowierzaniem patrzył na odchodzącą matkę. Czy ona właśnie wyraziła zgodę na związek z Kendrą? I czekaj... Księżniczka? To oznacza, że królowa wyraziła zgodę na jego ślub..?

Paprot nie zdołał zahamować emocji i krzyknął ze szczęścia:

– I to dopiero życie!




Dziękuję za wspaniały pomysł na ten rozdział Maggie!

Lisa

Smocza Straż: Mistrz Gry TytanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz