Rozdział XLVIII: Serio?

175 19 24
                                    

– Jeju, możesz zostawić mnie w spokoju? – zapytała się Kendra

– Kendra – mówił Paprot – to co widziałaś na korytarzu—

– A co ja miałam widzieć? – powiedziała dziewczyna – Widziałam jak rozmawiasz z Char i koniec.

– Char?

– Sktót od Charlotte. Ty na serio nie znasz? A nie, przepraszam ty nie żyjesz w social media.

– W czym?

– Nie zawracaj sobie tym głowę. Właśnie. Przypomniało mi się, że dawno nie wchodziłam na insta. Pewnie na messie też mam dużo powiadomień. I na face'ie

– Insta? Mess? Face? Co to za bzdury?

– Jezu, Papek, serio? Instagram, messenger i facebook. Ty nigdy w życiu nie widziałeś?

– Nie. Przez ostatnie tysięciolecia siedziałem w więzieniu, zapomniałaś?

– A no faktycznie. W takim razie—

– Nie po to cię zawołałem.

– Co?

– Widziałaś co Charlotte robiła—

– Jasne, powiedziałam. Widziałam jak Char z tobą rozmawia.

– Nie. Dobrze wiesz, że mnie całowała.

– Wy się całowaliście? – Kendra udawała, że jest zaskoczona

– Nie udawaj zaskoczonej, wiem, że widziałaś. – Paprot skrzyżował ręce

– Nie udaję, tylko jestem.

– Mogę sprawdzić? – jednorożec podał dziewczynie rękę

– Co? Oho nie. Zaraz będziesz grzebać w moich myślach—

– Nie bez twojego pozwolenia.

– Nie kłam.

– Ty też nie kłam.

– Dobra, a w czym ja mam kłamać? Skoro chciałeś, to powiem. No, widziałem jak całujesz Char.

– Ja nie—

– I jak była przygwożdżona do ściany. Wystarczy?

– Wiem, że to tak wyglądało, ale Kendra—

– Mogę iść? Ta rozmowa miała być krótka a zajęła już dobre piętnaście minut.

– No to będzie trzydzieści. To ona mnie całowała, a ja próbowałem się odłączyć.

– Przepraszam bardzo, skoro prosiłeś o uczciwość to ty też powinieneś być uczciwy. Ja powiedziałam prawdę, teraz ty.

– To prawda. Ona specjalnie wzięła taką pozycję, aby to tak wyglądało. Ja się opierałem. Ona mnie dopiero puściła kiedy ty wyszłaś.

– Niezła wymówka. I tak mam to gdzieś.

– Chodźmy do Irmy. Niech ona ci powie prawdę.

– Jeśli chcesz, to później.

– Teraz.

– Później.

– Teraz koniec kropka.

Paprot złapał Kendrę i wyszedł z pokoju. Zaczął iść w stronę miejsca, gdzie mieszkała Irma.

– Gdzie ją zabierasz?! – oburzył się Adrien

– Nie twój interes. – mruknął do niego Paprot

– Kochanie, gdzie idziesz? – Charlotte stanęła przed jednorożcem

Paprot nie odpowiedział, jedynie popchnął ją w bok i dalej szedł. Kendra próbowała wyszarpnąć rękę, ale jednorożec był za silny.

– Zdradzasz mnie? – spytała z gniewem królewna

– Nigdy nie byłem z tobą. – odparł sucho jednorożec – I nigdy nie chciałem cię całować. To ty wymusiłaś.

Kendra przestała się szarpać. Zrozumiała, że to bez sensu, więc po prostu podążała za jednorożcem. Skręcili za róg. Char i Adrien przestali być widoczni.

Po chwili marszu doszli do pokoju Irmy. Paprot zapukał.

Smocza Straż: Mistrz Gry TytanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz