Rozdział 6.

293 37 17
                                    

media: Avantasia - Sign Of The Cross

~~Lucifer~~

Gabriel zniknął.

A co najważniejsze to, zaczął siać zniszczenie. Zwykle nie interesujemy się tym, co się dzieje w świecie ludzi, dopóki nie zagraża to naszym interesom.

Jednakże, kiedy chciałem porozmawiać z Gabrysiem, tego nie zastałem w swojej rezydencji. Domyśliłem się, że poszedł odwiedzić grób ukochanego. Wtedy też zastałem całą wioskę skąpaną we krwi. Raczej nie zdziwiło mnie to. Zignorowałem to, bo musiał mieć jakiś powód do takiego rozlewu krwi. Jednak później doszyły mnie słychy, że kolejna wioska została zniszczona, a osoby, które przeżyły, mówiły o jednej osobie. Opis idealnie pasował do Gabriela.

Martwię się o niego. Właściwie nie powinien chwilowo się wychylać, skoro Niebo obrało go za cel.

Próbuje udowodnić swoją siłę?

– Myślisz, że tutaj go spotkamy? – pyta Belzebub. Poprosiłem go o pomoc w znalezieniu Gabrysia i wybicie mu z głowy niszczenie wszystkiego.

Trudno mi jest wyobrazić mojego brata, który czerpie satysfakcję z mordowania niewinnych. Raczej był tym potulnym dzieckiem. Spodziewałem się, że będzie brzydzić się miecza i zacznie szkolić się w kierunku uzdrawiania.

– Po przeanalizowaniu jego krwawej drogi, to ta wioska powinna być jego następnym celem – oznajmiam.

– Jaki ma w tym cel?

– Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że... To wina Szatana, podsycał w nim nienawiść do Boga, a później stłamsił jego poświęcenie, nie wywiązując się z umowy.

– Przecież dostał pierścień... – zauważa Belzebub.

– Miała być cała jego dusza. W dodatku Gabriel był zawsze zbyt emocjonalny, a Szatan to wyczuł. A teraz kiedy raz poczuł smak krwi... – urywam. Pewnego dnia, zabijanie ludzi, przestanie dawać mu satysfakcję i skieruje ostrze przeciw nam. Jego pierwszym celem będzie Szatan. Jeśli Gabriel zajmie miejsce Szatana na tronie... Nie będą to najwspanialsze rządy. Będzie jeszcze bardziej okrutnym i żądnym władzy władcą niż Szatan.

– Skończyłem – informuje nas Mammon.

– Świetnie – mówi Belzebub – Ale dla pewności my stąd zwiewamy. Raczej szczytem moich marzeń nie jest spotkanie się z twoim oszalałym bratem.

– Gabriel nie jest... – nie skończyłem, bo w tej chwili oboje znikli. Nadzieja ulokowana w złych osobach.

~~

– Zdrajca! – krzyknął Gabriel, kiedy udało mi się go pojmać.

– Nikt cię nie zdradził Gabrielu – mówię spokojnie. Jednak moje słowa sprawiają, że wpada w furię.

– Gabriel! – krzyczę, próbując przywrócić do porządku byłego Anioła.

– Zdrajca! – wydziera się – Wypuść mnie! Muszę znaleźć Natanaela!

– Mordując mieszkańców wiosek, które napotykasz na swojej drodze?

– Ludzie są źli, trzeba ich wyplenić! – syczy. Uderzam go. Nigdy nie uniósłbym ręki na brata, ale... Zmusił mnie do tego.

– Teraz ich bronisz? A kto wolał zostać strącony do Otchłani, zamiast pokłonić się idealnemu tworowi? – w jego oczach błyszczy szaleństwo.

– Wciąż uważam ich za bezsensowny twór. Ale martwię się o swojego brata! Brata, który z niewiadomego powodu stał się szaleńcem!

Chcę go tylko chronić. Jest moim bratem, którego straciłem na bardzo długi czas. I znów mogę stracić.

Archangeli ClamorisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz