Rozdział 45.

120 17 28
                                    

media: Beast in Black - The Fifth Angel

~~Gabriel~~

– Poproszę o czas! – ktoś krzyknął, dopiero po chwili rozpoznałem ten głos. To Lucifer, który przebijał się przez tłumy żądnych zemsty Aniołów. I co najdziwniejsze nie był sam. Jest z Michaelem.

Nie wiem kto był bardziej zdziwiony ja, czy moi wrogowie.

Zerknąłem kątem oka na Nata, który stał jak sparaliżowany. Chciałem do niego podejść, objąć go, zapewnić, że nie będzie działa mu się krzywda. Jednak... Zraniłem go. I to mocno.

Dopiero teraz zrozumiałem, że zachowałem się okropnie.

– Próbujecie zabić złą osobę – odzywa się Michael.

– Zabił Boga! Zabił naszego przywódcę! – krzyknął któryś z aniołów.

– Owszem, ale... – tu Michael spojrzał na Lucifera – Nie zrobił tego z własnej woli. To był rozkaz Szatana, który przez ten cały czas manipulował wydarzeniami, dlatego proponuję, żebyście porzucili swą zemstę na mym bracie, a... Posłuchali mnie. Możemy mieć okazję na zabicie Szatana i zwarcia sojuszu z Otchłanią – mówi Michael. Powoli rozumiem, do czego zmierza mój brat.

– Nie zgadzam się! – oznajmiam twardo – Ja... Nie zasługuje na to, by żyć – spoglądam na Natanela – Skrzywdziłem osobę, którą kocham nad życie... Zrobiłem wiele złego, ja... – w mojej dłoni pojawia się ostrze.

– Gabryś, nie rób tego! – odezwał się Lucifer, próbując przedrzeć się przez aniołów.

– Nie istnieje taka kara, którą mógłbym otrzymać za swoje grzechy. To jedyne rozsądne rozwiązanie – mówię.

– Gabryś, porozmawiajmy, proszę cię... Michael! Zrób coś – zerka na naszego brata. Jednak jest już za późno. Wbijam sobie ostrze w serce.

~~Michael~~

Kiedy Gabriel popełnił samobójstwo do jego ciała podbiegły dwie osoby, Lucifer i Natanael. Luci chwycił Gabriela w ramiona i mówił do niego jednocześnie płacząc. Natanael położył rękę na sercu Gabriela i również zapłakał... On... Pamiętał... Przypomniał sobie o swoim dawnym życiu.

Chciałem coś zrobić, ale... Nie miałem pojęcia co miałbym zrobić.

Podszedłem do brata i uklęknąłem przed ciałem martwego brata. Dotknąłem go i naprawdę chciałem przywrócić go do życia. Chciałem tego.

To moja wina, gdybym był lepszym bratem... Ochroniłbym go i Lucifera.

– Michael – powiedział Lucifer, a ja spojrzałem na niego. Ten ruchem głowy wskazał na moją rękę, która zaczęła emitować jasnym światłem.

Tylko jedna istota potrafiła wskrzeszać – tylko Bóg to potrafił, a skoro ja... To niemożliwe.

– Michael nowym Bogiem? – moi ludzie zaczęli szeptać, każdy raczej wydawał się zaskoczony tym, co właśnie się dzieje. Zawiodłem swoją rodzinę, ale teraz... Naprawię to... Obiecuję.

Padłem wyczerpany obok nieprzytomnego Gabriela, którego przywróciłem do życia. Oddychałem ciężko jak po przebiegnięciu maratonu.

– Zabiorę go do Otchłani – mówi Lucifer – Będziemy tam czekać na wasze wsparcie – dodaje, a ja tylko kiwam głową. Spoglądam na Natanaela. Wiem, że nie mogę tak tego zostawić. Wiem, że mój brat do końca swoich dni będzie żałować tego co uczynił, a Natanael – nawet teraz, mając wspomnienia swojego poprzedniego wcielenia, będzie nim gardził.

Wstałem z ziemi i podszedłem do ukochanego Gabriela. Chłopak nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.

– Gardzę nim – mówi oschle – Gardzę nim, ale też... – urywa, kładę mu dłoń na ramieniu.

– Wiem... Dlatego mam propozycję. Oddam ci twoje życie. Wymarzę wszystkie wydarzenia z minionych miesięcy.

– Gabriel już to robił i... efekt był nijaki – mówi.

– Mam większą moc od Gabriela... W dodatku mogę przywrócić do życia twoją ukochaną – oświadczam. To jedyne, najlepsze, rozwiązanie. Natanael, wróć, Nataniel zapomni o wszystkich przykrych wydarzeniach. Zapomni również o tym, że już kiedyś żył i miał ukochanego.

Zwrócę mu to, co zostało mu odebrane.

~~Nataniel~~

– Przywrócisz do życia Emily? – pytam anioła, który przytakuje mi skinieniem głowy. Powinienem się cieszyć. W końcu... Odzyskam swoją ukochaną, którą zabito. Zapomnę o tym koszmarze i będę szczęśliwy, ale... Nie potrafię. Kiedy pomyślę, że już więcej jasnozielonych oczu, moje serce napełnia się smutkiem. Tyle się wydarzyło... W jednej chwili nienawidziłem Gabriela za to co mi uczynił. Za to, że pozbawił mnie wolności, a kiedy popełnił samobójstwo... Zalała mnie fala wspomnień, odległych wspomnień... Mojego poprzedniego wcielenia? Znałem Gabriela, kochałem go. Darzyliśmy się wzajemną wielką miłością. Ja... Mimo wszystko nie jestem w stanie wybaczyć mu tego co mi zrobił.

– Nie wskrzeszaj jej – mówię cicho.

– Czemu? – pyta.

– Ja... Nie wiem... Po prostu zrób co musisz... Chcę zapomnieć o tym koszmarze, tylko tyle chcę... W dodatku czas nagli, nieprawdaż? – anioł tylko w odpowiedzi kiwa głową

~~

Ze smutkiem w oczach spoglądałem na chatkę, która była moim azylem przez ostatnie miesiące. Po tym jak moja dziewczyna zmarła w wypadku, wynająłem chatkę, by odpocząć od... wszystkiego. Nie poinformowałem nikogo gdzie się zatrzymam, więc pewnie moja rodzina umiera z niepokoju. Musiałem po prostu odpocząć. Jednak ten urlop miał swoje zalety... Napisałem swoją pierwszą powieść i... Możliwe, że uda mi się ją wydać. Zobaczymy, może znajdę jakieś wydawnictwo, które zdecyduje się wydać moją książkę. Historia opowiada o miłości anioła do człowieka. Kiedy człowiek umiera, anioł z żalu po jego stracie traci rozum. Tułając się po świecie robiąc złe rzeczy, aż pewnego dnia natyka się na reinkarnację duszy swojego ukochanego, który stopniowo wydobywa z niego dobro.

Wzdycham głośno, gdyby Emily żyła, na pewno nazwałaby ten pomysł tandetnym i kazałaby mi zmienić zakończenie swojej powieści. Uznałaby, że moi bohaterowie nie zasługiwaliby na happy end. Jednak ja uważam inaczej, każdy zasługuje na drugą szansę, o ile będzie chciał się zmienić. A mój bohater zmienił się, aczkolwiek cały czas męczyły go wyrzuty sumienia tego co zrobił.

– Jesteśmy na miejscu proszę pana – mówi taksówkarz, kiwam głową. Wyciągam portfel i daję mu odpowiednią kwotę za kurs. Taksówkarz uśmiecha się widząc spory napiwek, który mu zostawiłem. Biorę swoją torbę i wracam do domu.

Kiedy otwieram drzwi do domu, nic się nie dzieje, ale po chwili w przedpokoju zjawia się mama, która jak tylko mnie widzi zaczyna płakać.

– Nat! Gdzieś ty był?! Wszyscy się o ciebie tak martwiliśmy!

– Ja... Musiałem... Przepraszam mamo – opuszczam głowę.

– Wiem, że to był dla ciebie cios, ale... Mogłeś, chociaż raczyć, poinformować rodziców, że znikasz. Wiesz jak my się baliśmy? Myśleliśmy, że postanowiłeś popełnić samobójstwo – mama zaczyna płakać, więc obejmuję ją mocno.

– Wiem, przepraszam – mówię cicho – Wróciłem do domu.


Zostało nam kilka rozdziałów do samego epilogu, właściwie to Silverthorn myśli, że zamknie wszystko w max 50 rozdziałach i przez te 5 rozdziałów może zdarzyć się dosłownie wszystko 

Archangeli ClamorisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz