Rozdział 30.

128 17 13
                                    

media: Powerwolf - Blessed & Possessed

~~Michael~~

Lucifer, proszę – spoglądam błagalnym wzrokiem na brata.

Nie ma mowy, nie pokłonie się tym żałosnym istotom – oświadcza hardo Lucifer. Kilka głosów poparło Lucifera. Patrzę na brata; mam nadzieję, że zaraz wybuchnie śmiechem i powie, że żartuje. Wie, co grozi mu teraz. Bóg strąci go do Otchłani.

Bóg stworzył swoje dzieło i stworzył ludzi na własne podobieństwo, nie byli oni nami, byli innymi istotami – ludzie są śmiertelni, my nie.

Zrób to dla Gabriela – proszę go. Mam nadzieję, że to go przekona. Przecież... Gabriel jest dla niego całym światem.

Jak ja mu wytłumaczę, że jego najlepszy, starszy, brat odszedł? – pytam go.

To moja wina, wiedziałem, że Lucifer nie jest nastawiony pozytywnie do realizowania planu Boga, a ja namawiałem go; powtarzałem, że to jego obowiązek. Zmuszałem go do uczestnictwa w tym wszystkim... Może gdybym odpuścił... Może nie musiałby się buntować.

Coś wymyślisz, Miki – uśmiecha się delikatnie. Bóg kiwnął głową, a dwójka Aniołów chwyciła mojego brata i skuła go, wyprowadzając go z sali. Skuli również tych, którzy popierają bunt Lucifera i nie zgadzają się, by pokłonić się istotom nieidealnym.

Wieczorem odbędzie się jego proces – informuje mnie Bóg.

Nie rozumiem, nie rozumiem, dlaczego tak postąpił...

~~

Lucifer – zwracam się do brata, którego zamknięto w celi. Postanowiłem jeszcze odwiedzić go przed procesem i porozmawiać z nim, dowiedzieć się, dlaczego tak postępuje.

Nie zmienię swojego zdania, Michael. Te istoty... To jakiś żart? Dlaczego mają być wyżej niż my? Jesteśmy Aniołami, dlaczego mamy ukłonić się jakimś marnym podróbom nas? Bo Bóg tego wymaga? Nie widzisz tego? Jesteśmy jego marionetkami.

Lucifer, przestań! – krzyczę na niego.

– Wiesz, dlaczego tak długo milczałem? Bo wiedziałem, że nie będę miał komu tego powiedzieć! Tobie? Kiedy ty właściwie zainteresowałeś się czymś innym niż czubek własnego nosa? Ciągle tylko ekscytowałeś się tym wszystkim. Gabryś? To wciąż dziecko, nie rozumie niczego! – krzyczy – Zostałem sam, bo ty wolałeś być tym odpowiedzialnym i odciąć się od naszej dwójki!

Sugerujesz, że to moja wina?!

Właśnie tak... Ile razy cię prosiłem, żebyś przestał zastępować nam rodziców i był nam bratem? Ile razy prosiłem, żebyś podzielił się ze mną całym ciężarem?! Pamiętasz jak byliśmy blisko? Robiliśmy każdą rzecz wspólnie, ty i ja. A ty... Jesteś żałosny Miki. Wiesz czego żałuję?! Żałuję, że Gabriel musi z tobą zostać, gdybym mógł... Zabrałbym go do Otchłani ze sobą! – podchodzę do brata i policzkuje go.

Miałeś wybór, Lucifer, miałeś wybór – mówię ostro – Mogłeś pokłonić się ludziom, mogłeś... Mieć wszystko.

I związane ręce? Podziękuje.

Wiesz, że będziemy wrogami? – zmieniam temat.

Myślisz, że nie wiem? I wiem, że nie będziesz mieć skrupułów, by mnie zabić. W przeciwieństwie do mnie, bo ja na wzgląd, że jesteśmy braćmi, mógłbym darować ci życie.

Archangeli ClamorisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz