Rozdział 38.

128 16 16
                                    

media: POWERWOLF - Killers With The Cross

~~Belzebub~~

Trąciłem Mammona łokciem, tylko dlatego, że mi się nudziło. Ot co dziwna rozrywka. Jednak nie miałem co robić.

– Co? – zapytał Mammon. 

– Nudzi mi się.

– Idź się napić – informuje mnie i wywraca oczami.

– Zły Mammon.

– A co ja pies twój?

– Nudzi mi się – mówię znowu.

– Nie wiem, pobaw się w detektywa i odkryj dlaczego Asmo sypia z Mephisto?

– Asmo to świr, tyle w temacie. Pewnie mu się nudzi i bawi się uczuciami biednego Mephisto – wzruszam ramionami. Dobra, na samym początku byłem podjarany całą sytuacją, próbowałem zrozumieć dlaczego Król Ciemności wdał się w romans z Mephisto. Liczyłem na jakieś spiski i tajemnice, ale wychodzi na to, że albo miłość zapukała do serduszka tego nieczułego typa, albo zaczął się bawić uczuciami innych. Właściwie to... Nie przypominam sobie jakiegokolwiek momentu, by Asmo był zainteresowany kimkolwiek. Raczej trzymał każdego na dystans, a wszystkich zalotników odsyłał z kwitkiem. Na dobrą sprawę, zawsze wiedziałem, że ma kija w dupie pod niektórymi względami.

A odkąd przygarnął sobie Bąbelka, to miał większe branie niż ja przez calutkie swoje życie. Wiecie seksowny i samotny ojciec, normalnie to działa jak jakiś afrodyzjak na panny, które chętnie zdecydowałyby się zostać mamusią dla Leviathana, ale nawet wtedy Asmo studził zapały swoich przyszłych żon.

Właściwie to... Nie spodziewałem się, że dożyję dnia w którym Asmodeus zacznie się z kimś umawiać. Jestem taki dumny z niego!

– Jednak idę się napić – informuję Mammona i wstaję z kanapy, właściwie nie mam pojęcia po co wstawałem skoro mogłem pstryknąć palcami i najlepsza whisky, wraz ze szklanką, pojawiła się w mojej dłoni.

Podszedłem do barku i wyciągnąłem najlepszą whisky i szklankę, a po chwili nawet drugą. Pić sam nie będę.

~~

– Jesteś irytujący Belz – mruknął Mammon, usiadł na moich kolanach przy okazji zabierając mi szklankę z alkoholem.

– Oddawaj! – próbuje dosięgnąć swoją własność, ale dawno jest poza zasięgiem moich rąk.

– Jesteś irytujący – powtarza Mammon. Demon chwieje się na moich kolanach, więc łapię go w pasie, pilnując by nie obił sobie tyłka.

– No wiem – przyznaje z uśmiechem.

– Jeśli mieli cię za coś wyrzucić z Nieba to tylko za to, że jesteś irytujący – mówi. Przytaknąłem demonowi. Właściwie to... Nie wiem, za co mnie wyrzucili. Zrobiłem pewnie jakąś głupotę, która skutkowała nagłym odmeldowaniem. Za moich czasów... Z Nieba można było zostać strąconym do Otchłani... Za wszystko.

Z każdym upadkiem ważnej osobistości, starano luzować się rygor kar. Gabryś poleciał za to, że nie ukrywał się przed człowiekiem, którego kochał. Za moich czasów... A no tak, nie było jeszcze ludzi. Chyba wyjebali mnie za fakt, że wdałem się w niewinny romansik z pewną demonicą, którą zabili na moich oczach. Chyba tak.

– Jeśli mnie wyrzucili za bycie irytującym, to ciebie musieli wyrzucić... – urywam. Właściwie co mógł Mammon przeskrobać?

– Nie wyrzucili mnie – kręci przecząco głową – Urodziłem się tutaj – mówi.

Archangeli ClamorisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz