Rozdział 8.

259 31 14
                                    

media: TUNGSTEN - King Of Shadows

~~Gabriel~~

Wchodząc do sali w towarzystwie samego Szatana, wiedziałem, że wszyscy będą spoglądać w naszą stronę. Teoretycznie to nic dziwnego, skoro sam władca Otchłani zaszczycił obecnością swoich gości. Jednak czułem, że cała uwaga tłumu poświęcona jest mi – w końcu to ja zabiłem Boga.

W tym tłumie dostrzegłem Lucifera, który wyglądał na najbardziej zaskoczonego. Nie widzieliśmy się ile? Rok czasu?

Przez rok pozostawałem w ukryciu, nikt nie wiedział, gdzie jestem, a jednak... Szatan mnie odnalazł i zabrał do Otchłani.

Dziś zamierzał oficjalnie ogłosić mnie kolejnym księciem Otchłani oraz pierwszym pretendentem do tronu. Raczej nie chciałem nosić żadnych tytułów. Zamierzałem tylko znaleźć Natanaela i przeżyć z nim całe jego życie.

Nie mniej propozycja Szatana wydawała się bardzo kusząca, więc zgodziłem się ją przyjąć.

Chodziło w końcu o Natanaela.

Dla niego wszystko.

Mój brat nie spuszczał ze mnie wzroku, kiedy siadałem na mniej zdobionym tronie od tego Szatana.

– Widzisz? Uwielbiają cię – pstryka palcami, a w mojej dłoni pojawia się kielich z winem. Upijam spory łyk, jest okropne w smaku, ale jakoś mi to nie przeszkadza.

– Dobrze wiesz, że robię to tylko dla Natanaela – mówię cierpko.

– Oczywiście – uśmiecha się szaleńczo – Może porozmawiasz z bratem, zanim zniszczy całe przyjęcie? – proponuje, a ja spoglądam na Lucifera.

Wstaję z tronu i kieruję się do brata.

– Gabryś, czy ty do reszty postradałeś rozum? – pyta mnie.

– Ciebie też miło widzieć, bracie – mówię. Nigdy nie przyjąłbym propozycji Szatana, nie mając z tego żadnych korzyści. A będę mieć korzyść – kiedy znajdę Natanaela, będę mógł sprowadzić go do Otchłani. Nie będę musiał czekać do dnia jego śmierci. Dam mu wieczność.

Parę razy zastanawiałem się, czy nie spróbować zabrać jego duszy z Nieba, ale... Prawdopodobnie nie będzie to tak proste jak w momencie, kiedy zabiłem Boga.

Wciąż nie mam pewności, czy dusza Natanaela przejdzie reinkarnację. W końcu... Michael będzie mógł w ten sposób dokonać swojej zemsty.

Ponownie odbierając mi możliwość spotykania się z ukochanym.

Nigdy im nie wybaczę, że od mojego pojmania, a mojego upadku minęło tyle czasu. Dlaczego to zrobili? Dlaczego tak mocno mnie ukarali?

– Nie zamierzam również słuchać twoich morałów, Lucifer. Wiem, na co się zgodziłem – mówię. Nie chcę niszczyć relacji z moim drogim bratem. Z każdym, ale nie z nim, ani Natanaelem.

– Rozumiem... Piąty książę Otchłani, nie? – pyta. Nie wspomina słowem o byciu następcą tronu. Nim obejmę tron miną stulecia. I dobrze. Dopóki Natanael nie znajdzie się przy moim boku, nie będę zainteresowany władzą.

– Szatan w końcu musiał jakoś nagrodzić tego śmiałka, który zabił Boga – przypominam mu.

– Powinieneś poznać pozostałą dwójkę książąt. Belzebuba poznałeś – mówi i prowadzi mnie do stołu, gdzie mogą tylko siedzieć Książęta Otchłani.

– Hej, Asmo, wytłumacz mi to znów... Jak to się stało, że otworzyłeś sierociniec? – Belzebub pyta radośnie.

– Zamknij się – warczy w odpowiedzi demon. Zgaduję, że to jest właśnie Asmodeus.

Archangeli ClamorisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz