Rozdział 8

20 1 0
                                    


Obiecałam Dawidowi, że pójdę z nim na ten spacer. Nie mogę wyglądać jak oferma. Było dość ciepło, to ubrałam sukienkę i botki. Przez okno zauważyłam, że chłopak wchodzi na plac i zapomniałam zabrać kurtki. Zeszłam na dół i lekko się zdziwiłam, że na ten spacer jedziemy na motorze.
- Wsiadaj i nie marudź
No więc wsiadłam i jazda nie była taka straszna. Jeździliśmy po całej okolicy i trochę gadaliśmy. Postanowiłam zrobić Dawidowi psikusa, za to że ubrałam się w sukienkę na motor, a na dodatek zapomniałam kurtki.
- Jedźmy już do mnie... Możemy zjeść lody. – powiedziałam jak mała maruda.
Pojechaliśmy, weszliśmy na plac, a ja kazałam poczekać Dawidowi przed domem. Sama szybko weszłam do stajni, osiodłałam Molly i zdjęłam moje botki. Zabrałam klacz na ujeżdżalnie i zawołałam Dawida.
- Co ta ma być ? – chłopak najwidoczniej nic z tego nie rozumiał.
Galopowałam w każdą stronę i dopiero wtedy to całe nasze spotkanie zaczęło mi się podobać.
- Teraz ty ! – zeszłam z konia i oddałam wodze w ręce Dawida.
- Co? Nie, nie, nie ...
- Tak, tak, tak !!! Aha, i oddaj mi kurtkę.
Chłopak wgramolił się na konia, ja ubrałam jego kurtkę, która była na mnie za duża i parsknęłam śmiechem, na widok Dawida na Molly, który zupełnie nie miał pojęcia o jeździectwie.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz