Rozdział 36

14 1 0
                                    


Dziś po raz ostatni udaliśmy się na budowę. Wieczorem tor był już skończony. Na reszcie mogłam stanąć na środku, obejrzeć to wszystko i pomyśleć :
-Wow ! Aż tyle udało mi się zdziałać.
Bo każdy powinien wiedzieć, że wiara w marzenia może czynić cuda. Jeśli wierzysz w swoje marzenia i dążysz do tego by się spełniły, nawet jeśli uważasz że szanse są marne, to twoje marzenia się spełnią.
Amanda i Janek mieli zamiar iść wieczorem do cukierni na lody uczcić ten dzień. Ja i Dawid poszliśmy do stajni. Osiodłaliśmy Molly i Dragona. Jechaliśmy na plażę. Było tak jak kiedyś. Przybyło nam tylko Dragona. Konie galopowały i brykały na brzegu po wodzie. Ja i Dawid leżeliśmy na ciepłym piasku wpatrując się w zachodzące słońce.
- Przyjadą do nas najlepsze konie wyścigowe z całego świata. Denerwujesz się ? –zapytał Dawid.
- Niee, chyba nie. Przynajmniej na razie.
Było bardzo ciepło, a szum morskich fal, zdawało się jakby chciał powiedzieć : chodźcie do mnie, chodźcie ! Więc rozebraliśmy się do strojów kąpielowych i wskoczyliśmy do wody. Molly i Dragon zaraz ruszyli dzikim cwałem w naszą stronę pluskać się razem z nami. Nagle powiał silny, zimny wiatr z zachodu. Niebo szybko zachmurzyło się. Zrobiło mi się zimno i wyszliśmy z wody. Zanim zdążyliśmy dojść, wiatr zdmuchnął nasze ręczniki.
- No nie ! – powiedziałam, a Dragon ruszył w pogoń za ręcznikami.
Dawid podszedł do mnie, objął mnie. Spojrzałam w jego błękitne oczy, a on mnie pocałował. Nagle lunął deszcz. Kochany Dragon przyniósł nam ręczniki. Zarzuciłam je jak peleryna i szybko wsiadłam na oklep na Molly. Mój książę z bajki wskoczył na swojego rumaka i pognaliśmy do domu.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz