Rozdział 91

20 1 0
                                    


 Zachodzące słońce iskrzyło się na niebie pomarańczowym światłem. Zabrałam torbę ze szczotkami i zaczęłam czyścić klacz. Molly spokojnie stąpała z nogi na nogę. Pachniało rześkim jesiennym powietrzem, a za ruchem szczotek unosiła się warstwa kurzu. W końcu mogłam odetchnąć po całym dniu zakupów z Agatą. Zwiedzanie sklepów to nie do końca moja bajka. Agata w centrum handlowym bywała tylko kilka razy w roku, ale gdy już tam była, zanosiło się na większe zakupy. Jutro wracam do domu, chciałam jeszcze skorzystać z okazji i wybrać się na przejażdżkę w teren.
- Iza ! Iza ! – wołała Agata wymachując mi gazetą przed oczami – Zobacz ! Pamiętasz jak dzisiaj rano w galerii przymierzałam ten kapelusz ? Dali moje zdjęcie do miejscowej gazety jako organizatorki zawodów, które okrzyknęli wydarzeniem tygodnia ! – skakała z radości
- Super ! Niezłe zdjęcie – Agata wyszła na nim inaczej niż zwykle
- Gdzie się wybierasz ?
- W teren. Jedziesz ze mną ?
- Chętnie, tylko skoczę po Octavię
Agata szybko osiodłała swoja klacz, ja jechałam na oklep.
- Czemu Patryk nie został ? – spytała po drodze
- Chyba się na mnie gniewa... Nie wiem, czy on i Ada są w jakiejś zmowie ?! Bo ona chyba też się na mnie obraziła. Co ja im takiego zrobiłam ?
- Czasami tak bywa – wzruszyła ramionami – Nie przejmuj się, pewnie niedługo im przejdzie.
Nie wydaje mi się, żeby to było takie proste – pomyślałam.
- A Phil ? – kontynuowała – Nigdy o nim nie wspominałaś.
- Bo znamy się od niedawna.
- Fajny chłopak. Chyba mu się podobasz. A może to o to chodzi ? Co ? O to chodziło Patrykowi ? Między wami coś jest ? I nie kłam, że nie ! Bo to widać.
- Przyjaźnimy się. Może byłabym gotowa na coś więcej, ale jak na razie, to czuję się zagubiona. Wiem czego chcą wszyscy dookoła, ale nie wiem czego ja sama chcę. A już tym bardziej, gdy ktoś zmusza mnie do dokonywania wyborów. Nie potrafię. Potrzebuję czasu, a odpowiedź sama się znajdzie. Chciałabym sobie od wszystkich odpocząć, ale obiecałam sobie, że nie będę już odcinać się od świata. A Phil chciał nauczyć się jeździć konno. Obiecałam, że mu w tym pomogę, dlatego muszę dotrzymać słowa.
- Chyba masz rację. Nie warto stwarzać problemów, które nie istnieją.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz