Rozdział 78

16 1 0
                                    


  Treningi z Molly przebiegały bardzo pozytywnie. Z każdą jazdą byłyśmy coraz lepsze i wracała wiara w to, że zgłoszenie się do tych zawodów, to wcale nie był taki głupi pomysł. Molly reagowała na coraz to delikatniejsze pomoce. Dbała o to, żeby wykonywany element był idealny. Musiała się napracować, ale pomimo tego, ochoczo reagowała na widok siodła westernowego.
- Dziś twój wielki dzień – powiedziałam do Dragona, wieszając sprzęt na drzwiach boksu – Zabieram cię na jazdę.
Koń, który niegdyś nie pozwalał do siebie podejść, dał się osiodłać bez problemu. Janek i Amanda też byli zainteresowani. Szczególnie Amanda wytrzeszczała oczy, jak gdyby gotowa do nagłego udzielenia pomocy, w razie czego. Janek stał ze spuszczoną głową, choćby znów zaczął winić siebie za ten wypadek. Gdyby nie nalegał, do niczego by nie doszło. Wstydził się tego co zrobił. Ale teraz nie mógł już cofnąć czasu. Podprowadziłam skarogniadego ogiera na ujeżdżalnię. Dawno nie chodził pod siodłem, ale nie spodziewałam się żadnych wybryków z jego strony. Amanda czekała, aż wsunę nogę w strzemię jak na decydujący moment, ale ja tylko stałam nieruchomo i wpatrywałam się w ziemię.
- Myślę, że to Janek powinien na niego wsiąść – powiedziałam.
Janek popatrzał na mnie osłupiały. Jak to ? Po tym wszystkim co zaszło ?
- Nie zasłużyłem... Nie mogę tego zrobić.
- Albo zrobisz to ty, albo nikt tego nie zrobi – oznajmiłam kategorycznie, oddając Jankowi wodze.
Wziął. To miło ze strony Izy, że pozwoliła mu dosiąść tego konia. Czuł, że jest mu coś winny. Pokochał Dragona jak żadnego innego konia, jednak podszedł do niego ze skruchą, cierpiąc, że pozwolił dopuścić do wypadku. Przyjaciele nie mieli mu tego za złe, ale on sam nie potrafił sobie wybaczyć. Zerknął jeszcze na przyjaciół, jakby upewniając się, czy na pewno wolno mu to zrobić i wskoczył na konia. Siedział na nim po raz pierwszy, ale już czuł, że dogadają się świetnie. Dragon kłusował płynnie, rozluźniony, reagując na najdelikatniejsze sygnały łydką. Łatwo było wyczuć w nim krew sportowca, dopracowany każdy szczegół. Wygrał wiele zawodów... dlaczego jego kariera się skończyła ? To było niesprawiedliwe, los źle potraktował tego konia, ale teraz, gdy Janek na nim jechał, wydawał się taki szczęśliwy. Znów niestraszne były mu potężne parkury. Czuł, że znów mógłby poświęcić wszystko dla swojego jeźdźca. Janek wcale nie był znakomicie doświadczonym jeźdźcem, ale Dragon słuchał go i wybaczał wszystkie błędy. Tego byłam już pewna – Janek wystartuje z Dragonem w zawodach.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz