Rozdział 30

18 1 0
                                    


Amanda wydawała się być nieprzytomna. Czytałam książkę, podczas gdy ona leżała na łóżku patrząc się w okno. Zagotowała się woda na herbatę.
- Amanda, możesz wyłączy ?
Ani drgnęła. Sama wstałam i wyłączyłam piszczący czajnik.
- Mówiłaś coś ? – zapytała Amanda za chwilę
- Nie, już nie ważne...
Następnego dnia z rana, wsiadłyśmy na konie i pojechałyśmy do ośrodka Lider. Zostawiłyśmy konie na padoku i weszłyśmy do stajni. Janek tam na nas czekał.
- Chodźcie, ciotka chce z wami porozmawiać – powiedział
- A to może wrócimy z powrotem ? – zapytała Amanda
- Nie. Musimy tam iść.
Wzięłam głęboki oddech na uspokojenie i weszłam do pokoju. Ciotka Janka siedziała na kanapie z nogę w gipsie.
- Chciałam was przeprosić. Niepotrzebnie się tak zachowałam. A wy pomimo tego chcecie mi pomóc.
Wróciliśmy do stajni, by chwilę odsapnąć. Widać złamana noga uleczyła jej złamane serce.
Postanowiłam po raz ostatni zadzwonić do Dawida. Niestety nie odebrał. Napisałam mu SMSa że mi przykro, że załatwił to w taki sposób, ale jeśli tak się zachowuje to z nami koniec.
Zaprowadziłam Molly do jednego z boksów, bo na dworze było bardzo upalnie. Janek podszedł do mnie i rozmawialiśmy przez chwilę. Opowiadał różne śmieszne dowcipy. Amanda stała z boku ze skrzywioną miną. Po chwili podeszłam do niej zapytać się co się stało.
- A Dawida to masz już gdzieś ? – zapytała
- Chyba tak, nie wiem... Przecież tak dłużej nie można. Nie odezwał się ani jednym słowem. Mieliśmy codziennie rozmawiać...
Wtedy Amanda skrzywiła się jeszcze bardziej.
- O co Ci chodzi ?
- Przecież on cię podrywa...
- Kto ? Janek ?!
- No, a kto !
- Przestań, wcale nie. To tylko mój przyjaciel
- Właśnie, że tak. Tylko tego nie widzisz
- On ci się podoba...
- Wcale nie !
- Na pewno ?
- No może trochę...
- Raczej trochę bardzo.


Przygotowania szły pełną parą. Zostały 3 dni do zawodów. Malowaliśmy płoty, boazerię w hali i stroiliśmy ją kwiatami. W stajni panowały wielkie porządki. Wszystkie konie przechodziły zabiegi pielęgnacyjne. W końcu to prestiżowe zawody. Zjadą się różni jeźdźcy z całego kraju. Nie rozmawiałam z Jankiem. Raczej z braku czasu. Ale może Amanda miała racje ? Może on liczy na coś więcej ? Już raz była taka sytuacje, ale byłam wtedy z Dawidem... Teraz to co innego, tylko że nie będę tego robić Amandzie. Z resztą Janek to tylko przyjaciel. Niech sobie wybije to z głowy. Chciałam pomoc Amandzie się z nim jakoś lepiej poznać, ale nie miałam żadnego pomysłu. Nic nie przychodziło mi do głowy. Byłam tak zaangażowana w przygotowania, że nawet nie było czasu na myślenie. W końcu znalazłam chwilę by odsapnąć. Szybciutko wyczyściłam i osiodłałam Molly. Poszłyśmy chwilę pojeździć na padok.
- Trochę cię zaniedbałam co ? Ale nie martw się, za 4 dni będziemy już w domu. Wszystko nadrobimy. – mówiłam do klaczy.
Janek przyglądał się mojej jeździe. Zauważyłam, że zawsze oglądał moje jazdy. Ale nie tylko moje. Jak inne dziewczyny jeździły też je obserwował. W tej chwili pomyślałam sobie, że Janek jeszcze nigdy nie widział Amandy na koniu. Trzeba to zmienić ! Skoczyłam z Molly parę przeszkód dla przypomnienia i zaczęłam się zastanawiać do czego mój koń nadaje się najbardziej. Świetnie skacze, ale na torze była taka szybka ! Ona po prostu nadaje się do wszystkiego. Gdy skończyłam jazdę, bo trzeba było wracać do pracy, powiedziałam Amandzie, że musi pokazać się Jankowi na koniu.
- Wiem ! Wystartuję w zawodach, żeby zwrócić jego uwagę. – wymyśliła Amanda.
- A dasz radę się przygotować ? Masz tylko jeden dzień na trening.
- Poradzę sobie. Ambrozja to świetny koń.
- Ale to są prestiżowe zawody.
- Trudno. Przecież nie o to mi chodzi.
Zapisałam Amandę na zawody. Bałam się trochę o nią. Nie jestem pewna czy sobie poradzi. Tym bardziej, że ona nigdy nie jeździła ujeżdżenia.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz