Rozdział 82

15 1 0
                                    


 Razem z Molly trenowałyśmy do zawodów w reiningu. Zawody były coraz bliżej, ale jakoś nie zdawałam sobie z tego sprawy. Teraz myślałam tylko o tym, żeby Jankowi dobrze poszło na WKKW. Tak się złożyło, że teraz wszyscy moi przyjaciele trenują do zawodów : Janek z Dragonem na WKKW, Amanda z Ambrozją do wyścigu, Ada z Aluzją skoki, a Delance z Wenecją wciąż dostaje się do kolejnych etapów w ujeżdżeniu. A ja przejmowałam się nimi wszystkimi, tylko nie sobą. Nie miałam powodów do obaw. Molly spisywała się rewelacyjnie, a ja cieszyłam się, że znów odwiedzę ranczo. Ale czas niepostrzeżenie minął tak szybko, że aż nie miałam świadomości, że zawody są tuż tuż. Westernowe treningi były ciekawe, ale czasami chciałam oderwać się od codziennej rutyny i porobić jeszcze coś innego. Tor krosowy pozostał nienaruszony od wczoraj. Postanowiłam posłuchać rady Janka i spróbować swoich sił na trasie. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z krosem. Założyłam Molly różowy czaprak i ruszyłyśmy w stronę lasu. Zastanawiałam się, czy to aby nas nie przerośnie. Molly grzecznie chodziła w tereny. Biegła rozluźniona, ale wodza była na kontakcie. Postanowiłyśmy skakać. Wybijała się tak wysoko i tak lekko, że prawie wcale nie odczuwałam skoku. Dawno nie skakałyśmy i przyjemnie było znów poczuć to wspaniałe uczucie. Janek miał rację. To zdecydowanie różniło się od skoków na parkurze. Wiatr rozwiewał Molly długą białą grzywę. Pachniało świeżym leśnym powietrzem. Smugi światła przedzierały się przez konary drzew. Czułam się jak bohaterka końskiego filmu akcji. Molly nie miała oporów wbiegnąć do rzeki. Na szczęście nie zaznałam kąpieli jak Janek, tylko razem z Molly przeskoczyłyśmy płotek stojący tuż za nią.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz