Rozdział 86

20 1 0
                                    


Podeszłam do boksu mojej izabelowatej klaczy. Przyłożyłam twarz do chrap Molly.
- Damy radę.
Ostre promienie wschodzącego słońca wpadały przez okno do stajni.
- A ty gdzie się wybierasz ? – zapytała Amanda gdy ujrzała walizki przed stajnią
- Jadę na ranczo
- Na ranczo ? Czemu nic wcześniej nie powiedziałaś ?
- Niespodzianka – wykrzywiłam się w uśmiechu – Musicie mnie tam jutro odwiedzić.
- Okey... - odpowiedziała podejrzliwie Amanda
Wprowadziłam Molly do bukmany i odjechałam w stronę rancza. Cieszyłam się, że znów ich wszystkich zobaczę. Na miejsce dotarłyśmy późnym wieczorem. Teraz pensjonat nie był zamieszkiwany przez obozowiczów. Obozy się pokończyły i wszyscy powracali do swoich domów. Teraz świeciło się tylko jedno kuchenne okno. Molly zarżała gdy zobaczyła inne konie. Momentalnie Agata przybiegła nam na powitanie.
- Znowu jesteście ! – wołała uradowana – Mam lody w zamrażalniku, owocowe. Musimy pogadać ! Ale pewnie jesteś zmęczona...
- Jasne, zjemy te lody – mrugnęłam – ale najpierw wprowadzę do boksu Molly.
Gdy wstałam rano, czułam, że to nasz wielki dzień. Zawody w reiningu rozpoczną się za kilka godzin. Powoli zjeżdżali się kolejni zawodnicy. Wszyscy wyglądali tak profesjonalnie, że zaczynałam stresować się coraz bardziej. Miałyśmy z Molly przećwiczone wszystkie elementy, ale to i tak nie wystarczyło, bym zawyżyła pewność siebie. Gdzieś tam w głębi cała dygotałam. Bałam się, ale właściwie to nie miałam czego. Nikt nie kazał mi tego robić, sama chciałam. Western stał się moją kolejną miłością, ale czułam, że brakuje mi jeszcze doświadczenia.
Dokładnie przygotowywałam Molly. Zaplatałam jej grzywę i szorowałam kopyta, aż lśniły. Po stajni kręciło się mnóstwo osób, ale nie zwracałam na to uwagi. Ktoś stanął przy boksie mojej klaczy. Podszedł tak cicho, że nawet się nie zorientowałam, zajęta czyszczeniem kopyt. Podniosłam głowę
- Patryk ! – krzyknęłam, odłożyłam kopystkę i rzuciłam mu się na szyję.
Uśmiechnął się, najwidoczniej zadowolony moją reakcją. Wyglądał tak samo dobrze, a nawet lepiej, niż widziałam go ostatnim razem. Staliśmy tak przez chwilę, aż poczułam się trochę niezręcznie. Nie zachowałam się właściwie. Znów komplikowałam całą sytuację. A zależało mi na naszej przyjaźni.
- Cieszę się, że cię widzę – tak, bo to prawda. Dlaczego miałabym kłamać ? Pogładziłam się po włosach i odeszłam w stronę konia, zupełnie jakby to, co zrobiłam, nie miało wielkiego znaczenia.
Usiadłam z Agatą na ławce przy grillu. Zrobiłam łyk lemoniady.
- A ty czemu nie startujesz ? – zapytałam zdziwiona
- Startuję – sprostowała Agata – ale w mini wyścigu.
Agata wyjaśniła mi na czym on polega. A gdy tylko wspomniała o wyścigu, zaczęłam zastanawiać się, czy Amanda i Janek rzeczywiście przyjadą. Nie miałam czasu, musiałam iść siodłać konia. Patryk mi pomagał, ale stwierdziliśmy, że pogadamy na spokojnie, gdy zawody się już skończą. Rozgrzewałam się z Molly na rozprężalni. Czarny samochód Amandy podjechał na parking. Czyli jednak będą ! Pomachali mi i podeszli trochę zdezorientowani. Podjechałam z Molly do barierek i zatrzymałam konia.
- Co tu się dzieje ? – zapytała Amanda
- Startuję w zawodach – oznajmiłam z promiennym uśmiechem na twarzy – W reiningu. Dlatego was zaprosiłam, chciałam żebyście zobaczyli mój przejazd.
- Super ! – zareagował pozytywnie Janek
- Wow... - Amanda wciąż nie kryła swojego zdziwienia
- A to jest Patryk – przedstawiłam przyjaciołom chłopaka, który stał obok.
Podali sobie ręce.
- Iza wspominała o tobie – zwróciła się do niego Amanda.
Zadzwonił mój telefon. Ale kto to może teraz dzwonić ? Spojrzałam na ekran ,,Ada". Czy ona nie ma przypadkiem też dzisiaj swoich zawodów w skokach ? Odebrałam.
- Halo ?
- Hej, jesteś na ranczu ?
- Tak. A ty nie na zawodach ?
- Odwołali... - odparła Ada przygnębiona, ale po chwili dodała już swoim kombinatorskim głosem – W takim razie jadę ci pokibicować ! Będę za parę minut.
Od razu wyczułam, że coś kombinuje. Albo przynajmniej próbuje coś przede mną zataić. Nie rozumiałam o co jej chodzi i nic nie przychodziło mi do głowy. No by nawet gdyby chciała coś wywinąć, to niby co mogła wymyśleć na zawodach ?
Oddałam telefon Amandzie, bo musiałam rozgrzewać konia i jeszcze przećwiczyć nasz przejazd. Janek zainteresowany wpatrywał się w uczestników i gadał z Patrykiem. Chyba się polubili. Amanda stała trochę na poboczu. Nie za bardzo odnajdywała się w westernie, to nie były jej klimaty i nie łapała o co chodzi. Pomimo tego doceniała to co robię i chciała obejrzeć mój przejazd, ale zdecydowanie wolała iść oglądać mini wyścigi, choć różniły się od tych klasycznych, w których ona startowała. Agata na Octavii w towarzystwie innych koni i jeźdźców, ścigały się na leśnych ścieżkach, po nierównej nawierzchni.
Na parking przyjechał kolejny samochód. To zapewne Ada. Auto zaparkowało, drzwi się otworzyły i ku mojemu zdziwieniu, nie ujrzałam Ady...
- Phil ?!

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz