Rozdział 28

16 1 0
                                    


Przejechałam z Molly przez jezioro, by dostać się na drugi brzeg. Jechałyśmy lasem. Trawa była soczyście zielona, a drzewa i krzewy gęste. Było tu pięknie, tajemniczo, ale jednak coś wprowadzało w niepokój. Żeby w lesie nie było nawet jednego robaczka ? Zaskakująca cisza i pustka. Nagle zza drzew wyszedł koń. To był Dragon. Jednak wyglądał trochę inaczej. Jego grzyw była dłuższa, a on sam był bardzo spokojny. Podszedł do mnie, potem do Molly. W jednej chwili konie się spłoszyły i z galopu ruszyły przed siebie. Pobiegłam za nimi. Znalazłam się na złotej polanie, otoczonej drzewami iglastymi. Zmęczona stanęłam w miejscu, rozglądając się dookoła, bo koni nigdzie nie było. W tym momencie spadła na mnie duża żelazna klatka i cały krajobraz zniknął. Było teraz szaro i ciemno. Znalazłam się w sali sądowej, a nade mną stała właścicielka ośrodka ,,Lider".
- Ukradłaś konia z ośrodka ! – krzyczała
- Nie prawda ! – odpowiedziałam.
- Właśnie, że tak i teraz my też zabierzemy twoją Molly !
- Nie ! Nie ! Nie! Nie ! ...
- Izaaa... Iza ! – potrząsnęła mną Amanda – Wstawaj !
- Nie ! Nie ! – w końcu otworzyłam oczy
- Przestań, to tylko sen.
- O jak dobrze...
Opowiedziałam Amandzie mój sen. Przez to wszystko przypomniałam sobie ośrodek ,,Lider" i Janka. Całą ta akcję z ratowaniem Dragona. To były jedne z lepszych moich wakacji. Nagle posmutniałam. Przypomniałam sobie o Dawidzie i zaczęłam płakać.
- Nie martw się. – pocieszała mnie Amanda – Jeśli tak zrobił, to nie jest tego wart. Mam dla ciebie coś na pocieszenie. Wsiadaj na konia !
Poszłam osiodłać Molly. Nie wiedziałam o co chodzi Amandzie.

Stajnia PodkowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz