Rozdział 7

863 27 1
                                    

Gdy pokazałam Wandzie pierwszy pokój  powiedziała, ze ten jej się podoba.

- Okej, o i twoje ubrania są w szafie- Dodałam już powoli ją zostawiając.- Tutaj ubrania same się pojawiają dla danej osoby. Dobranoc.

- Dobranoc - Uśmiechnęła się i wyszłam

Tydzień poźniej

Wstałam dziś wcześnie, około 7:00. 3h spania, no cóż ostatnio mam problemy z zaśnięciem. Ubrałam się i ogólnie ogarnelam. Poszłam do kuchni, zjadłam śniadanie. Idąc do pokoju, gdzie był Pietro, wzięłam książkę, słuchawki, telefon i kwiatka. Przeszłam się do pomieszczenia. Położyłam doniczkę z kwiatkiem na szafce obok łóżka i usiadłam na znajdującej się po drogiej stronie kanapie. Patrzyłam się na niego chwile.

- Tęsknie za tobą wiesz..?- Wyszeptałam i w nadziei na jego odpowiedz. Lecz on nawet nie drgnął. Założyłam słuchawki, puściłam muzykę i zaczęłam czytać książkę. Po około 50 minutach z nad książki zobaczyłam Wandę.

-Hej- Uśmiechnęła się - Co tam ?

- Nic ciekawego -Odpowiedziałam

-Może dziś gdzieś wyjdziemy? Od tygodnia spędzasz tu całe dnie. Wychodzisz tylko żeby pójść spać- Powiedziała- Martwię się o ciebie.

- Ja tylko czekam aż się obudzi- Odpowiedziałam

- Wiem wiem, ale musisz wyjść i powdychać świeżego powietrza- Odparła.

- Okej, ale poźniej wracamy- Po około 2h spacerze z Wanda i rozmawianiu, wróciłyśmy do pokoju. Usiadłyśmy na kanapie i dalej gadałyśmy. Przez ostatni tydzień zakolegowałyśmy się jeśli, tak to można określić. Gdy Loki i Thor wrócili wieczorem z kolejnego królestwa, rozmawialiśmy trochę. Gdy już było ciemno, poszłam do swojego pokoju. Umyłam się i zrobilam pielęgnacje. Ubrałam się i położyłam. Jak zwykle nie mogłam zasnąć, wiec po około 3h samego leżenia, postanowiłam coś zrobić. Wzięłam koc i wyszłam na balkon. Patrzyłam w gwiazdy kilka godzin, kiedy już moje oczy już się zamykały, poczułam lekką wibracje w zegarku, który miałam na ręce. Przeczytałam powiadomienie : Pan Pietro się obudził. Otworzyłam szeroko oczy i nie myśląc co robię, po prostu wybiegłam z pokoju ile sił w nogach. Biegłam, otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się na jego widok. Poczułam szczęście i ulgę.

- Hej.

-Hej.- Wyszeptał czekając na moją odpowiedz albo reakcje. Podbiegłam do niego i przytuliłam czułam ze się uśmiechną.

-Brakowało mi ciebie- powiedziałam cicho.

-Auć..-sykną.

- A no tak. Przepraszam- Szybko się odeszlam od chłopaka.-Mogę?- Spytałam się, patrząc na jego kołdrę. Kiwając głową podwiną materiał.- Niestety nie udało się lekarzom kompletnie usunąć śladów po nabojach, wiec masz kilka blizn. Tu miałeś trz kule -pokazałam na jego brzuch- I w jednej ręce miałeś jeden nabój i z niego bliznę i drugi w drugiej. W lewej nodze była szósta. Siódma z blizną w prawej.

- Dziękuje - Uśmiechną się do mnie, po czym z pozycji leżącej podniósł się i usiadł na łóżku.

-Za co?- Spytałam zdezorientowana.

- To, ze spałem, to nie znaczny, ze nic nie słyszałem. Gdyby nie ty, dawno bym nie żył. Siedziałas tu cały tydzień czekając. Wiec za to dziękuje.- Uśmiechną się i przytuliłam go- Tez tęskniłem.-Rozmawialiśmy jeszcze co się działo przez 1h

-Wiesz myśle ze powinnismy iść spać jest prawie 4:00- powiedziałam.

- Okej - Odparł odprowadzając mnie wzrokiem.- Dobranoc.

-Dobranoc- Odpowiedziałam uśmiechając się- Zasnęłam całkiem szybko byłam wycieczona. Wstałam spojrzałam na zegarek była 11:00 „o mój Boże czemu jest tak późno zawsze budziłam się sama, albo Wanda mnie budziła co jest?", myślałam idąc do toalety. Umylam zęby, ubrałam się uczesałam i takie inne. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie smothie. Więłam drgą szklankę i poszłam do pokoju Pietra, popijając moją porcje. Gdy otworzyłam drzwi wszyscy odwrócili na mnie wzrok. -Hej- powiedziałam do Wandy Thora Lokiego i Pietra - Chcesz smothie?- Zaproponowałam chłopakowi .

- Jasne dzięki.- Odpowiedział z uśmiechem.

-Wiec, czemu nikt mnie nie obudził? - Spytałam popijając koktajl.

- Gdy się obudziłam zobaczyłam powiadomienie, ze Pietro się obudził. Gadaliśmy. Po godzinie to była już 8 przypomniałam sobie ze miałam cie obudzić i wtedy Pietro powiedział, ze długo byłaś tu. Pewnie była byś wycieczona, wiec no, daliśmy Ci pospać- Odpowiedziała Wanda.

- O okej, dzięki. Co tam u was?- Zaczęłam rozmowę. Gadaliśmy chwilkę i wtedy Pietro chciał wyjść z łóżka żeby coś wziąść. Nagle wstałam z impetem. - Pomoge ci- Powiedziałam szybko.

- Mavey, spokojnie umiem chodzić . Poza tym, to nie chłopak powinien ratować dziewczyne ?- zapytał z uśmieszkiem.

- Stereotypy - Odparłam, po czym usiadłam na krześle posyłając pytające spojrzenie śmiejącej się pod nosem trójce.
——————————————————————

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz