Otworzyłam wolno oczy i zobaczyłam Pietra chodzącego od ściany do ściany.
- Hej?- cicho powiedziałam na co do mnie przybiegł i usiadł na kanapie.
- Mave cześć jak się czujesz co się stało?- pomógł mi wstać i oparłam się o ściankę sofy.
- To tak Loki żyje... przez 2 lata udawał Odyna. Na ziemi jest czarodziej który zaprowadził nas do ojca który powiedział, ze mamy siostrę boginie śmierci po czym umarł....... i ta nasza siostra zniszczyła Mjölnir'a i Loki otworzył most no i ona weszła i wywaliła Lokiego z przejścia a później mnie wypadłam i byłam w Afryce gdzie poczułam jakiś skręt w brzuchu i przyleciałam tu- wytłumaczyłam.
Przytulił mnie i przykrył kocem.
- Zadzwoniłem do Wandy...nie wiedziałem co robić jakby spałaś 1 dzień wiec zadzwoniłem do doktora zaraz tu powinien być.- pocałował mnie w czubek głowy.
- Okej a co ty robiłeś przez ten czas?- zapytałam się.
- Martwiłem się o ciebie.- uśmiechną się.
*Ding.
-Skip time-
Powiedziałam niechętnie doktorowi jak się czuje i mnie zbadał powiedział ze to zatrucie i dał leki. Gdy wyszedł Pietro zaczął biegać w okol mnie i przynosić po kolei chusteczki, więcej kocy, poduszki, skarpety itd.
Wstałam lekko i spokojnie podeszłam na tor gdzie biegał i złapałam go rękoma.
- Spokojnie...- uspokoiłam go.- dziękuje ze zadzwoniłeś po doktora ale nie ma racji ponieważ ja nie mogę być chora nie przez...ludzkie rzeczy i nie mogę chorować na ludzkie choroby.
- To czemu źle się czujesz?- dodał.
- Jeśli się zatrułam to musiało to być 400x mocniejsze niż najmocniejsza dawka dla człowieka.- przycupnęłam na kanapie a Pietro znów gdzieś pobiegł.
- Wanda dała mi przepis nie wiem czy jest dobra.- podał mi zupę.
- Ooooo....- popatrzyłam się na niego i wzięłam miskę.
- A co z tą..emmm- spróbował sobie przypomnieć.
- Hela bogini śmierci.- pomogłam- Musimy ją pokonać jest już pewnie w Assgardzie gdzie ma nieskończoną moc.
- A jak to zrobisz?- dodał
- Narazie trzeba naprawić mnie...leki które są dla mnie są w Assgardzie gdzie jest Hela a nie mam tyle siły, żeby z nią walczyć.
- To nie ma tu leku?- spytał się.
- Nie......, ale mogę go zrobić będzie miał to samo działanie tylko z tąd wiec będzie miał inne uczucie np. Jak w Assgardzie to normalny lek to tu przyjmowanie go będzie bolec gdy będzie się rozprzestrzeniać.- dodałam.
Powiedziałam co potrzebuje i Pietro pobiegł odrazu po składniki nie było go 10 minut bo musiał tego szukać w górach i na łąkach bo potrzebowałam tez korzeni.
Gdy przybiegł zrobiłam miksturę i wlałam ją do małego pojemniczka. Usiadlam na kanapie poglaskalam psa i wypiłam to coś.
Przez kilka minut czarowałam sobie w głowie żeby zobaczyć czy lek działa, ale jeszcze nie.
Położyłam się i czekając pooglądałam kreskówki z Pietrem. Opierając się o niego nagle poczułam skręt w brzuchu i jakby ktoś mnie dźgnął igłą w tym samym czasie.
- Ałłł!.....- skręcałam się z bulu.
- Mave- usiadł przede mną i złapał za rękę- możesz ściskać mnie za rękę spokojnie.
CZYTASZ
ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀ
Fanfiction„Dużo o mnie nie wiesz, ale w sumie to dobrze" #1- #scarletwitch #1- #maximoff #3 - #bogini #2- odyn #1- quicksilver #1- Wanda