Rozdział 16

538 25 12
                                    

Przez polowe drogi gadaliśmy i śpiewaliśmy do piosenek świątecznych gdy po 1h zatrzymaliśmy się wysiadałam i zobaczyłam jezioro.

- Na tym mamy jeździć? - zapytałam się Pietra który stał za mną.

- No tak na tym to polega- przytakną dając mi buty z ostrzem łyżwy czy jakoś tak.

Popatrzyłam na nie zwykle białe łyżwy nudne trochę zamknęłam oczy i zamieniły się na połyskujące złotym. Zadowolona spojzalam się na jezioro i machnęłam reką z której wyleciał mały złoty dymek. W okol wody stworzyłam barierki i oswietlilam je.

- Co przecież ty nie jesteś jakąś wróżką która zmienia rzeczy czy coś- zdziwił się Pietro.

-Tak bo tego nie ma ty tylko to widzisz tak samo jak ja- uśmiechnęłam się lekko i włożyłam obuwie.

-Okej to zaczynajmy- Biało włosy wskazał na jeziorko.

Ostrożnie weszłam na zamarzniętą wodę z bezpiecznie rozstawionymi rękami i nogami.

- Spokojnie nie zapadniesz się tu jest 1,5m lodu- zaśmiał się patrząc na mnie.

- Wiesz nie poprawiłeś mi humoru- popatrzyłam się na niego prawie się nie ruszając- dalej nie czuje się na tym bezpiecznie.

Pietro wyją ręce z bluzy i wziął moje ręce. Stał przede mną i tłumaczył.

- To tak jazda na łyżwach jest jak rolki tylko na lodzie.

Popatrzyłam na niego pytająco. Kolejne ludzkie buty.

- Co ty robiłaś przez 1025 lat?- zapytał.

- Wiesz miałam ważniejsze rzeczy do robienia naprzykład chronienie 9 królestw. - Zasmialam się.

- To ja będę trzymał twoje ręce jadąc do tylu a ty odpychaj najpierw lewa i prawa noga okej?-Powiedział po czym wykonałam zadanie skupiłam się na odpychaniu i całkiem mi wychodziło.

Trochę pojeździłam przy asekuracji mojego przyjaciela i wtedy zaproponował:

- Teraz jedziesz sama.

Puścił mnie i odjechał trochę przejechałam kilka metrów wolno i ostrożnie uśmiechnięta podjechałam do niego.

Jeździliśmy sobie jeszcze  1h i Pietro zaczą się popisywać jak to Pietro. Używając superszybkości jeździł z prędkością światła próbowałam go zatrzymać albo dogonić ale pudłowałam stałam na srodku a ten kręcił się w okół. Podjechałam na „tor" którym jeździł. Zobaczyłam białą smugę i poczułam chłodny śnieg obróciłam się w około. Leżeliśmy na gorze śnieżnej spojzalam się na białowłosego który skręcał się ze śmiechu:

- Co cie tak śmieszy?- spytałam zaciekawiona.

Ale nie dostałam odpowiedzi bo się zapowietrzył. Dostał ode mnie wielką kulą śniegu i to ja się śmiałam. Leżeliśmy i śmieliśmy się patrząc na gwiazdy spojrzałam się na zegarek była już 17:00

- Musimy już jechać- Szturchnęłam Pietra- jest już 5.

- No to dojedziemy w 1h i mamy jeszcze 2h- spojzal się na mnie.

- Dobra chodź jeszcze kupimy jakąś ciepłą czekoladę po drodze- zaproponowałam.

- Okej przekupiłaś mnie- zaśmiał się i otrzepała się ze śniegu.

W bazie

- Dobra musimy się już szykować tylko ze to ma być elegancka impreza czy taka „przyjdź w dresach będzie git" - spytałam się.

- Ja i tak przyjdę w dresach ale chyba elegancka- uśmiechną się do mnie pijąc gorącą czekoladę.

Rozeszliśmy się i poszłam do swojego pokoju walnęła się na łóżko.... dobrze było wrócić.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz