Rozdział 10

755 27 25
                                    

Dalej siedziałam przed garderobą i patrzyłam na ubrania i w co by się tu ubrać wtedy usłyszałam i otwieranie drzwi.

-Dlaczego wy tak długo wybieracie co ubrać?- zaśmiał się

-Nigdy tego nie zrozumiecie ty chcesz tylko mieć coś na sobie a ja patrze na kolor i wygode okazje i inne takie- odpowiedziałam biorąc szare dresy buty i bluzę.-Zaraz będe- po czym poszłam się przebrać.

Gdy wróciłam usiadłam na łóżku obok Pietra.

-Hej ja wiem że nie znamy się 15 lat ale myśle ,że jesteśmy przyjaciółmi....- zaczą chłopak

-Tak jesteśmy-uśmiechnełam się

-I możesz mi powiedzieć wszystko przyjśći wygadać się-na co się uśmiechnełam- Ale czemu nigdy mi nie powiedziałaś.

-(zaśmiałam się) o czym?

-O twojej mamie i tym typ.. - lekki uśmiech znikną z mojej twarzy 

- Nie chciałam rozdrapywać starych ran, pogodziłam się nic nie zrobiłam ,ale nie mogę cofnąć czas...-nie zdążyłam skończyć

-Hej? To nie twoja wina nie mogłaś nic zrobić, jesteś opiekuńcza i kochana, piękna i mądra gdybyś coś zrobiła też byś nie żyła...
.. a ten typ nie wie co stracił- szybko zprzeczył.

Nie wiedziałam co zrobić przytulić go, podziękować albo zrobić nic nikt nie był nigdy tak przekochany.  Wiec tylko powiedziałam :

- Chodz na śniadanie (xd)- po czym w staliśmy i poszliśmy do kuchni.

Chciałam, żeby Pietro coś pomógł ale spalił by pół królestwa więc tylko wpatrywał się we mnie i rozmawialiśmy gdy robiłam omleta :

- Mam na twarzy pastę do zębów albo coś że się tak na mnie gapisz- spytałam się.

- Nie nie tylko się zastanawiam bo Loki on jest - zagubił się.

- Sobą- pomogłam

- Nie że jest zły czy coś ale jesteście totalnie inni. Macie tylko 3 wspólne cechy.

Spojżałam na nego zaciekaciekawiona

- 1. Tak samo szybko nie ufacie nikomu
2. I lubicie dogryzać
A o prócz tego nic.

- No jakoś tak wyszło.- Odpowiedziałam.

- Mavey mogłabyś zamieszkać na ziemi w Bazie Avengers pytałem się Starka możesz tam mieszkać z nami i została byś jeśli chcesz avengersem. - Zaproponował Pietro.

- Chciałabym ale potrz...-odpowiedziałam

- Wcale nie poradzą sobie a my niekoniecznie.- Zaprzeczył chłopak.

- To nie jest takie proste chciała bym, ale mój ojciec musi się zgodzić.- Powiedziałam.

- Właśnie a twój ojciec wie, że tu jestem ?- spytał się

- Odyn wie wszystko - zaśmiałam się gdy odnosiłam talerze.

Po czym Pietro zrobił to samo szliśmy korytarzem az wreszcie chłopak się zapytał:

- Gdzie idziemy?

- Zobaczysz - odpowiedziałam i uśmiechnełam się do niego

Gdy doszliśmy do sali zobaczyłam zdziwienie na oczach Pietra gdy magicznie zmieniłam dres w suknie jak na księżniczkę assgardu przystało wtedy Pietro zobaczył o co mi chodzi zatrzymał się i patrzył jak odchodzę.

- Witaj ojcze - ukłoniłam się przed królem.

- Córko- odpowiedział- Co cię tu sprowadza.

- Chciałabym się przeprowadzić na ziemie- powiedziałam prosto z mostu- przyjeżdżała bym tu jak zawsze i broniła innych królestw jak z tąd ale midgardczycy potrzebują mojej pomocy tam roi się od zła.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz