Rozdział 9

794 24 17
                                    

Spojrzałam się na nich.

- Ale nic się nikomu nie stało?!- szybko dodałam.

- Nikomu- odparł Loki. - Ale dlaczego Pietro mógł cię obudzić a ja nie

- Myśle, że dlatego bo te koszmary one...to są te same sceny w kółko. Ze zestrzelenia Pietra, a ja tylko stałam. Nic nie mogłam zrobić i tylko patrzyłam jak umiera. Chyba dlatego tylko Pietro mógł mnie  obudzić.- odpowiedziałam.

- Hej? Ale ja tu jestem dzięki tobie, żyję i czuje się bardzo dobrze. Ciesze się, że cię widzę. - Pietro uśmiechną się do mnie.

- Mave chyba jesteś zmęczona. Musisz iść spać.- powiedziała Wanda po czym dała znać bratu- Ja już wróce na ziemie- po czym wyszła z moimi braćmi.

- Pietro? Zostaniesz tu na noc? Proszę- spytałam.

- Jasne, musisz się wreszcie wyspać- odpowiedział po czym połozył się na łóżku. Zrobiłam to samo wtulając się w niego. Następnie przykrył nas kołdrą.

- Też za tobą tęskniłam- odparłam uśmiechając się i pogłaskał mnie po głowie po czym zasnełam.

Perspektywa Pietro

Obudziłem się i spojrzałem na Mave. Jeszcze spała, a ja nie chciałem jej budzić. Miała ciężki tydzień, a naj mniejsza próba wyjścia, skończyłaby się jej pobudką bo leżała przytulona do mnie. Oczywiście mi to nie przeszkadzało. Gdy jest spokojna i nie ma złego humoru da się z nią wytrzymać. Zaśmiałem się lekko. Gdy tak myślałem z nudów zacząłem palcami rozczesywać jej włosy. Wtedy usłyszałem lekki szelest. Gdy odwróciłem wzrok od Mavey, zobaczyłem jak nigdy nic siedzącą na krześle postać:

- Chciałem zobaczyć tylko jak się ma, ale dobrze, że nie śpisz- Powiedział już rozpoznany przezemnie głos, Lokiego.

- Dlaczego dobrze, że nie śpie?- spytałem lekko zakłopotany.

- Kilka lat temu Mavey poznała chłopaka. Zaprzyjaźnili się i po roku znajomości zostali parą. Mave była bardzo szczęśliwa, do czasu kiedy on nie złamał jej serca. Dlatego nie ufa byle komu. Po tym zdażeniu przyjaźniła się i ufała tylko kilku osobą. W tym tobie. Chce ją chronić. Dużo przeszła, więc stąd pytanie. Jakie masz zamiary w obec mojej siostry?- zapytał się groźnie- i nie kłam. Rozpoznam kiedy to zrobisz.

- To moja przyjaciółka. Nie mam zamiaru nagle się obrazić i odejść- wytłumaczyłem.

Na co ten kiwną głowął i wyszedł. To było dziwne, ale rozumiem. Dlatego pierwszego dnia była tak sobie miła. Objąłem ją ręką i położyłem się. Gdy tak sobię myślałem zauwarzyłem, że głaszcze jej włosy. Szybko wziąłem ręke i spojrzałem na zegarek odok łóżka:"12:57". Jest tak późno?! Chcąc nie chcąc, musiałem obudzić brunetkę.

- Hej, pora wstać - wyszeptałem do niej, by być zbyt głośno. Jękneła na dzwięk tego, że ma wstawać.

-Dzień dobry- powiedziała podnosząc się.

- Jak się spało?- spytałem, wstając od łóżka.

- Dobrze, miałam wygodną poduszkę- zażartowała.

No tak ja robiłem na poduszkę.

Perspektywa Mavey

Uśmiechnął się, poczym zrobilam to samo. Wstałam, a chłopak zbierał rzeczy po wczaiszym locie. No tak, nie posprzątałam tego. Użyłam mocy żeby wszystko poukładać po czym powiedziałam:

-Chyba nie bedziesz chodzić w piżamie? Tu masz rzeczy- wskazałam na wyczarowane przeze mnie spodnie i bluzę.- Idz pierwszy, ja bedę wybierać co założyć. Tzymaj, ktoś je przyniósł, a dla mnie to napewno nie jest. - dokończyłam, podając mu kosmetyczkę. Podziękował i poszedł do łazienki.

-------------------------------------------------------

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz