Rozdzial 33

241 10 10
                                    

Pomagałam Shuri przygotować wszystko a w tym czasie armia Wakandy i Nat Steve Okoye Pietro i reszta udali się do obrony żeby zdobyć więcej czasu.

Stałam z Wandą przy oknie i zobaczyłam jak armia Thanosa wybiega ze statków było ich tak dużo jak mrówek w mrowisku. Nagle Ta'chala rozkazał otworzyć kopule.

Robaki wylały się jak wodospad. Wszyscy na nich pobiegli Bruce w zbroi rozwalał, Bucky strzelał, Rodey i Sam latali i strzelali, Ta'chala razem ze Stevem bili a Pietro biegał i tez bil.

Było ich za dużo nasi zaczęli obrywać. Ja miałam im pomagać z tąd i razem z Shuri wziąsc kamień.

- Muszę tam iść..Shuri ty kontynuuj jakby coś wołaj.- Powiedziałam wzięłam miecz z Wibranium i pobiegłam na dwór.

Nie wiedziałam od czego zacząć wzniosłam się w powietrze i wylądowałam przy Pietrze który był cały w potworach roztrzaskałam ich mieczem na drobne części i podałam rękę chłopakowi.

- Dzięki.- uśmiechną się i pobiegł.

Zrobiłam kule mocy i rzuciłam w stwory które otaczały Steve'a. Wszystkie mnie zobaczyły i się rzuciły. Zrobiłam kule ktorą wzięłam czesc z nich i zaczęłam ja pomniejszać a potwory gnieść razem z nią.

Nagle z nieba otworzył się portal a z niego wyleciał topór który zabił tych przy mnie podeszłam do niego i czekałam na kogoś kto tam stał ale dobrze wiedziałam kto.

No i tak zobaczyłam Thora z królikiem i drzewem. Spojzalam na niego i podał mi drugi topór i stanęłam kolo niego podając komuś miecz. Broń nasiliłam moją mocą błyszczał się na złoto i podrzuciłam go a później złapałam.

- No to czas zacząć.- zasmialam się.

- Ha! Teraz to macie przerąbane!- krzykną Bruce do kobiety której kolezke zabiliśmy i osiłka.

- DAWAĆ MI THANOS'A!- Krzykną Thor i pobiegliśmy na nich. Miecz był okej ale ten topór phi przy nim nawet Mjölnir był słaby.

Thor wzbił się w powietrze ładując się piorunami i rozwalił dużą czesc.

Walczyliśmy w kołach czyli przyciagalismy potwory a później je niszczyliśmy ale każdy miał swoją czesc niszczylam je Toporem albo rzucialam kule energii.

- Tak przy okazji mój nowy kumpel pieniek.- przedstawił drzewo.

- Ja jestem GROOT!- krzykną nadzewajac robaki jak szaszłyki.

- Ja jestem Steve Rogers.

- Mave Odynsdottir.- uśmiechnęłam się i wzniosłam powietrze i wylądowałam obok Pietra robiąc kule (która wybuchła przy ładowaniu).

Pobiegł pomagać innym i nagle z zewnątrz przyjechały jakieś koła już miałam wznosić się w powietrze i je niszczyć gdy poczułam jak ktoś mnie bierze na plecy i odbiega.

- Pietro oni mogą umrzeć a ja mogę to zniszczyć!- wydarlam się na niego.

- Nie chce, żeby coś ci się stało.- Wytłumaczył.

- Nic mi się nie stanie!

- Ej jakby papużki nie kłócić się bo walczymy co?- zaśmiał się przez słuchawkę Sam.

Skoczyłam i wyleciałam zniszczylam jedno koło rzucając je na potwory, ale reszta dalej jeździła.

- NAT!- krzyknęłam przez słuchawkę widząc nadjeżdżające koła. Złapałam je mocami z góry tak samo jak ktoś na ziemi zostawiłam je i wylądowałam zobaczyłam Wandę Okoye i Nat.

- Nie było się tak szybciej pofatygować?- zapytała się ciemno skóra.

- Mave! Przyszli tu!- usłyszałam Shuri przez słuchawkę.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz