Opuściłam wzrok, Pietro przekręcił mi lekko twarz i otarł spływającą wolno ciepłą łze. Uśmiechną się w nadziei ze poprawi mi humor co zrobił. Uwielbiałam jego uśmiech był tak hipnotyzujący ze mogłabym patrzeć się na niego godzinami.
- Usłyszałem kiedyś ładny cytat: „Gdy życie rzuca ci pod nogi kłody pozbieraj je i zbuduj z nich dom" -Powiedział
- Faktycznie ładny...- unioslam kącik ust przytuliłam go. Chłopak pocałował mnie w główkę i poczułam się bezpiecznie.
- Tęskniłem.- Wyszeptał
Przekręciłam głowę tak żebym wpatrywała się w jego błękitne oczy.
- Gdybys może nagle nie umarł nie tęsknił byś- zaśmiałam się na co złapał mnie na twarz (?) i pocałował.- Dalej jestem zła pamiętaj.
- Tak tak pamietam- uśmiechną się i znów mnie pocałował.-
-Myśle ze już powinnismy wracać.- Przerwałam.
- Gdzie wracać?- spojzal się na mnie
- A tak em od 2 tygodni mieszkam u Starkow, Pepper chciała żebym u nich została.- odpowiedziałam.
————————Było już ciemno otworzyłam drzwi i nie spodziewałam się nikogo, ale zza rogu wyszła mała Morgan.
- Hej ciociu!- podbiegła do mnie i przytuliła.
- Cześć- Pogłaskałam ją po głowie.
- Wujek?- zobaczyła Pietra który stał za mną.
- Hej.- uśmiechną się.
Odeszła ode mnie i wtuliła się w Pietra, spojrzałam na niego... wyglądał uroczo przy Morgan.
- Dobra mała jest już bardzo późno wiec idziemy spać.- Wziął ją na ręce i poszliśmy do jej pokoju powiedziałam jej jakąś historie i zasnęła.
Wyszliśmy z pomieszczenia i zobaczylam Pepper.
- Hej- przywitała się.- Pietro ty?
- Żyjesz tak- uśmiechną się lekko.
- Dobrze cie widzieć.
Poszliśmy do mojego pokoju i zasnęliśmy.
———————Wstałam z okropnym humorem byłam od rana zmęczona i chciałam leżeć cały dzień, ale wreszcie wstałam.
- Hej- przywitał się ze mną Pietro który był w łazience.
- Hej- odpowiedziałam cicho. Podeszłam do umywalki i zaczęłam myc zęby. Patrzyłam się na kran i wtedy Pietro mnie przytulił od tylu.
Wyprostowałam włosy i założyłam czarną sukienkę która sięgała mi do kostek, szpilki (tez czarne) i torebkę + zrobiłam sobie makijaż.
Usiadłam na łóżku i zamknęłam oczy skupiając się na oddechu.
Obok mnie usiadł Pietro w swoim ulubionym dresie. Spojrzał na mnie i pocałował.- musisz się przebrać- rozkazałam.
- Ubrania mam w domu.- odpowiedziała
- To biegnij.
Po 2 sekundach był. Przyniósł 3 zestawy wybrałam mu 1 i się przebrał. Wyszedł z łazienki, pomogłam mu z krawatem i kołnierzykiem.
——————————-Siedziałam na kanapie z najbliższymi Tonego, Pietro nie chciał tu być ponieważ nie czuł się mu aż tak bliski wiec czekał na dworze ja za to patrzyłam się w hologram mojego przyjaciela którego już nie spodkam.
- Wszyscy chcą mieć szczęśliwe zakończenie ale ono nie zawsze wychodzi, może teraz się uda? Mam nadzieje ze jeśli to puszczacie to z radością ze rodziny są znów razem, że wszystkich sprowadziliśmy i przywróciliśmy normalną wersje planety... jeśli taka była co za świat! Wszechświat! Gdyby 10 lat temu ktoś by mi powiedział że nie jesteśmy sami nie zdziwił bym się.- Patrzyłam się na jego nagranie i przestałam słuchać miałam taki mętlik w głowie- Dlatego na wypadek niespodziewanej śmierci nagram jej powitanie choć zawsze jest spodziewana. Podróż w czasie ktorą jutro spróbujemy może pomieszać mi w głowie, ale taka robota koniec jest częścią podróży. Nie ma co panikować wszystko wyjdzie tak jak dokładnie pawiami. Kocham cie 3000
I nagranie się zakończyło wzięłam wdech otarłam chusteczką łzy i tuż za Pepper i Morgan wyszłam ja. Miałam powiedzec coś przed pożegnaniem go wiec wyszłam na środek.
- Witam wszystkich chciałabym coś powiedzieć. Tony Stark jest to nazwisko bohatera który mimo przeszkód nigdy się nie poddał, gdyby nie on nie było by tu większości z was. Gdy mieszkałam jeszcze w Assgardzie ojciec powiedział mi ze czyny są cenniejsze od slow wiec zamiast wam mówić jak wspaniały był poprostu wam pokaże.- zamknęłam oczy i skupiłam się na wspomnieniach ze Starkiem.
Z mojej głowy wyleciała złota mgiełka mocy która przekształciła się w ekran na którym były moje wspomnienia.
Tu jak dał mi pierwszy raz Morgan na ręce, tu ślub z Pepper tu impreza, impreza i takie inne gdy skończyłam dodałam tylko jedną rzecz.
- Wiec oto był Tony Stark kochający, zabawny, troskliwy mąż, syn, tata, przyjaciel, bohater.
Zeszłam ze stopnia i podeszłam do Pietra który stał obok Wandy, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na przód za rodziną Starka.
- „Dowód ze Tony Stark ma serce"- przeczytałam z glowie napis który widniał na bukiecie kwiatów który właśnie odpływał z prądem jeziora.
————————- Chcialnym znaleść sposób żeby jej powiedzec, ze wygraliśmy- Powiedział Clint gdy staliśmy przy wodzie razem z Pietrem i Wandą- Że daliśmy radę.
- Ona wie....oboje wiedzą- odpowiedziała rudo włosa i przytuliliśmy się.
Nagle podbiegła do nas Morgan a za nią zdyszany Happy.
- Hej mała co tu robisz?- kucnelam.
- Jestem głodna.
- Co chcesz zjeść?- lekko się uśmiechnęłam
- Cheeseburgery- odpowiedziała
- Twój tata je lubił.
- Zjemy tyle ile będziesz chciała, ale zaraz dobrze?.- lekko ją pogłaskałam po głowie i odesłałam do Happiego.
Następnie rozłożyłam skrzydła i zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Kto pierwszy w Assgardzie wygrywa.
Wzbilam się w powietrze i używając mocy zwolniłam sobie napęd kilkanaście sekund później wylądowałam.
Rozejrzałam się w około zobaczyłam tylko Valkirie.
- Hej- przywitałam się i nagle coś przeleciało mi przed oczami.
- Co tak długo zdążyłem przebiec całą wyspę!- Zobaczyłam Pietra.
Poszedł pogadać z Thorem na osobności a ja siedziałam z Val na zielonej trawie. Gdy po około 20 minutach wrócili wstałyśmy
- Wiec kiedy mamy się ciebie spodziewać?- Zapytała czarnowłosa - Twój lud potrzebuje króla.
- Już ma jednego- dodałam
- Zabawne- zaśmiała się- Jak nie Thor to jesteś jeszcze ty.
- Chce żyć normalniejszym życiem co będzie trudne z królestwem na koncie.- Przytuliłam Pietra.
- Ty tak na poważne?- zdziwiła się.
- To czas być tym kim się jest a nie tym kim powinno się być a ty jesteś przywódczynią- wytłumaczył mój brat.
- Dużo bym tu zmieniła.
- Na to liczę wasza wysokość.- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Co zrobisz?- zwróciła się do Thora.
- Nie jestem pewien pierwszy raz od tysiąca lat nie mam celu, ale mam brykę!- pokazał na statek.
- Rusz się albo ją stracisz!- Wykrzyczał królik.
Thor mnie przytulił i powiedziałam trochę się dusząc:
- Jak będzie coś ważnego odbieraj połączenia zostaliśmy tylko my ni chce znów stracić kontaktu.
- Będę siostrzyczko.- poklepał mnie po plecach i wymienił wzrok z Pietrem. Wszedł na pokład i odleciał.
- Dobra to będę tu przyjeżdżać czasami jakbyś potrzebowała pomocy żeby stawić kogoś do pieśni z moją pomocą dzwon ale myśle ze poradzisz sobie- uśmiechnęłam się i wzbilam się w powietrze wracając do lasu.
________________________________
CZYTASZ
ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀ
Fanfic„Dużo o mnie nie wiesz, ale w sumie to dobrze" #1- #scarletwitch #1- #maximoff #3 - #bogini #2- odyn #1- quicksilver #1- Wanda