Rozdzial 47

160 7 4
                                    

-Pietro? Jak się wprowadziliśmy znalazłam na dole nasze rzeczy jakby Tony już nas wprowadził i wiedział ze umrze.- zaczęłam

- To nie ma związku z tym, około 1,5 roku temu poszedłem do Starka ponieważ potrzebowałem pomysłów wtedy już chciałem ci się oświadczyć. Pomyślałem tez, ze jak to wyjdzie fajnie by było mieć większy dom może dla powiększenia rodziny? wiec Tony pomógł mi znaleść działkę i stworzyć projekt. Przypisany jest na nas ale w nagraniu które dostałem wytłumaczył ze zrobił tak żebyś się nie domyślała. Później poszedłem do Thor'a i zapytałem się czy to dla niego ok jakby i tak bym poprosił cie o rękę bo cie kocham i nie potrzebuje jeśli zgody ale myśle ze dla ciebie to ważne. Po krótkim namyśleniu i groźbach jakbym złamał ci serce on połamie mi kości zgodził sie.- wytłumaczył.

- To kochane ze pomyślałeś o tym ze to dla mnie ważne.- uśmiechnęłam sie- i... nie wiem czy ja...my będziemy mogli mieć dzieci jakby chciałabym, ale czy genetycznie było by to możliwe jakby wiesz kto to by był pol bóg pol człowiek czy inaczej musiałabym poleciec do Assgardu i sie spytać doktora co zrobię ale jutro.

Wróciliśmy do domu i wreszcie poszliśmy spać.

Kilka dni później.

Polecieliśmy ostatnio do Assgardu i okazało się, ze policzenie człowieka i bogini nie jest najlepszym pomysłem dla nas, ale jest możliwe.

- Dziecko mogło by odziedziczyć pewne rzeczy po tobie czyli człowieku a czesc po Mave bo jesteście tym samym gatunkiem ale problemem by było to, ze może odziedziczyć np po Mave skrzydła a po tobie całą resztę, może być tez tak, ze odziedziczy moc po Pietrze ale całą resztę będzie miała po Mave. Ciężko powiedzieć ponieważ nie jesteś jeszcze nawet w ciąży i nie mogę tego wyczuć- a no tak zapomniałam powiedzieć ze w Assgardzie nie ma USG i na boskie dzieci albo poprostu dzieci bogów nie działa wiec to się wyczuwa.

- Okej dziękuje bardzo za pomoc do widzenia!.- wyszliśmy z kliniki.

Pietro pocałował mnie w głowę i zdecydowanie był zadowolony z tego co usłyszał.

- Fajnie będzie wyobrażasz sobie to miał bym z kim biegać jakby dziecko odziedziczyło po mnie moce.

- Pietro ja nie jestem w ciąży nawet. - Zaśmiałam się

- Ale wiedzieć nigdy nie zaszkodzi. Kto ostatni u Darcy ten stawia obiad!- Krzykną i śmigną przed oczami dając mi szybkiego całusa.

Rozłożyłam skrzydła i wzbilam się w powietrze. Zrobiłam beczkę lądując i złożyłam skrzydła.

- „Mavey Odinsdottir jest już"- usłyszałam przez mikrofon.- Oddaj oddaj! O hej Mave szybko Wanda rodzi!- Darcy wyrwała mikrofon i szybko przybiegłam.

- Ale ona jest od kilku dni dopiero w ciąży!- Przecisnęłam się przez agentów.

Zobaczyłam na ekranie Wandę w niebieskim płaszczu.

- Tu już są lata 70- wytłumaczyła czarno włosa.

- Byłem pierwszy.- usłyszałam i odwróciłam się

- Oczywiście ze byłeś szybciej wystartowałeś to było nie fair.- sprzeciwiłam się.

- Tak tak oczywiście masz racje.- zaśmiał się ironicznie.

- Ja zawsze mam racje tak już jest- powiedziałam i wsłuchałam się w rozmowę Wandy i drugiej kobiety która była w jej domu.

- Dasz radę przyj Wanda przyj!- Powiedziała czarno skóra i Wanda urodziła.

- O jaki prześliczny..- powiedziała rudo włosa.

- To chłopczyk!- ucieszyłam się.- Wanda ma dziecko!

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz