Rozdział 32

302 14 1
                                    

Od tamtego dnia minęło 7 dób gdy wtedy byliśmy przy jego ciele to zamieniło się w pył tak samo jak ojciec. Leżałam skulona w łóżku i patrzyłam się w jeden punkt nie jadłam nie piłam a jedyne co robiłam to płakałam i oglądałam wspomnienia przytulając się do Pietra albo Luckiego czułam ze moje serce jest ściśnięte i ciężko mi było oddychać.

- Kochanie...- podszedł do mnie chłopak.

Odwróciłam lekko wzrok i przetarłam spuchnięte oczy.

- Nie śpisz ani nie jesz nawet nie używasz mocy juz tydzień -usiadł koło mnie.- wiem ze jest ciezko ale robiąc coś innego może zapomnisz o tym na chwile.

Nie odezwałam się i wróciłam na patrzenie się w jeden punkt.

- Mave...

- Przestań! nie wiesz jak to jest stracić rodzine matka ojciec i brat wszyscy nie żyją 2 z nich z mojej winy. Mieliśmy więź która była częścią mnie teraz go nie ma i nie czuje się sobą nie  potrafię zapomnieć bo czuje pustkę jego brak! Kocham cie jak nikogo innego ale nie wiesz jak to jest!- krzyknęłam wstając i ze łzami w oczach zrozumiałam co się ze mną dzieje... on tez nie ma rodziców.- Przepraszam...

- Nie musisz wiem, ze jest ci źle ale cie kocham i próbuje pomoc tylko powiedz jak.

- Tez nie wiem...nawet nie mogę zrobić mu pogrzebu...- podeszłam do niego.

- Jednak trochę wiem jak to jest, musisz iść dalej nie cofniesz czasu a jak mozesz to tego nie rób ból to czesc życia.- przytulił mnie.

Uśmiechnęłam się do niego lekko i poszłam do łazienki i wykąpałam się i poszłam na dół usiadłam na kanapie i położyłam się na kolanach Pietra i zaczął głaskać moje włosy złapałam jego rękę i zaczął się seans. Nie mówiłam mu co się wtedy stało jak poszło i tak dalej wiec pokazałam mu moje wspomnienia.

Gdy skończył je oglądać spojrzał na mnie i pocałował w głowę.

Perspektywa Pietra

Nie wiedziałem co zrobić przeżyła o wiele więcej niż ja ona nie jest poprostu smutna Mave cierpi nie czuje siebie a ja nie wiem jak pomoc.

Zaproponowałem jej bieganie może świeże powietrze pomoże.

Perspektywa Mave

Biegaliśmy już 1h i nagle usłyszałam pisk spadłam na ziemie i zatkalam uszy pisk był wszędzie jakby ktoś wrzeszczał. Pietro do mnie szybko podbiegł i poczułam jego dłoń na mojej.

Nagle pisk zmienił się w obraz byliśmy na jakimś rynku i zobaczyłam jak jeden z pomocników Thanosa dźga Visiona złapałam się za brzuch czując to.

- Mave Mave ci się dzieje twoje oczy się świecą.

Słyszałam w oddali. Nagle się obudziłam i spojzalam na Pietra.

- Wanda i Vision armia Thanosa ich zaatakowała chcą kamień. Musimy tam lecieć.- powiedziałam i wzbilam się w powietrze.

Doleciałam tam i podbiegł do mnie Pietro.

- Gdzie są?- zapytałam się szybko a odpowiedz sama do mnie przyszła.Wanda kryła się za murem a jakaś kobieta próbowała ją zabić podbiegłam i strzelilam w nią mocą podniosłam i zaczęłam ściskać obijam o ściany rzuciłam i jak piłkę odbiłem lecz ta się podniosła i rzuciła Wandę. Kompelam ją skoczyłam i w powietrzu walnelam w głowę.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz