Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku:
- 5 minut- powiedziała oschle.
- Mave, Emily ona mnie zmusiła zaczęła gadac, ze chciałaś ją zabić uwierzyłem jej przepraszam wiem, ze zraniłem cie i nie mam szans odbudować tego, ale ty nawet nie wiesz jak ja za tobą tęsknie za twoimi oczami, uśmiechem, głosem nie mogę nawet ci powiedzieć jak mi przykro wczoraj Emily ze mną zerwała bo powiedziałem jej, ze nie będę jej słuchał i ze jesteś ważniejsza...proszę daj mi szanse chce żeby było jak dawniej przytulanie się, twój uśmiech oczy wszystko.- Powiedział na jednym wdechu- Przepraszam.
Siedziałam zapłakana i zdziwiona co właśnie powiedział. Popatrzyłam na niego i wstałam spojzal się na mnie smutny.
Podeszłam nie zmieniając miny, stał w miejscu a ja nagle przytuliłam go mocno uśmiechną się i odwzajemnił uścisk.
- Newet nie wiesz jak za tym tęskniłam- wyszeptalam.
Pocałował mnie w główkę. I trzymaliśmy się tak 10 min podniósł mi głowę otarł zły i uśmiechnęłam się lekko na co na jego twarzy zagościł wielgaśną uśmiech.
- Masz piękny uśmiech- Wyszeptał- Przepraszam, ze spowodowałem jego zniknięcie.
Wziął mnie za rękę i chciał chyba coś powiedzieć, ale się powstrzymał przewrócił nas na łóżko i leżeliśmy wtuleni gadaliśmy trochę, ale większość czasu poprostu cieszyłam się ze jest przy mnie.
Leżeliśmy tak sobie i gadaliśmy. Tak sobie i gadaliśmy. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi krzyknęłam „proszę" i weszła Wanda.
Uśmiechnęła się na nasz widok i walnęła się na łóżko:
- Zawsze mam racje.
- Co?- zdziwił się Pietro.
- Nie ważne- zaśmiała się- dobra czyli już wybaczyłaś mu?
- Chyba tak...- odpowiedziałam.
- Chyba?- zdziwił się śmiesznie Pietro siadając za mną i położył sobie głowę na mojej.
- Dobra weźcie bo ja nie mam kogo przytulać-i położyła się
Zasialiśmy się i rozmawialiśmy poszłam po szklankę do kuchni i spodkałam Sam'a
- Hej jak tam?- spytał.
- Już dobrze- uśmiechnęłam się lekko i poszłam do pokoju.
-Skip Time-
Rano wszyscy jeszcze spali wiec postanowiłam wreszcie pójść pobiegać ubrałam się i wyszłam do lasu biegałam już 1h i nagle zza krzaków usłyszałam pisk podeszłam cicho do głosu i oddzieliłem liście zobaczyłam małego około 2 miesięcznego szczeniaczka wychudzonego i brudnego miał podkulony ogonek i cofał się ode mnie wolno:
- Hej mały?- wystawiłam do niego rękę, żeby mnie powąchał- nic ci nie zrobię spokojnie.
Uśmiechnęłam się do niego i podszedł do mojej ręki powąchał ją lekko i usiadł pogłaskałam go albo ją po główce i zobaczyłam, ze nie ma żadnej obroży wiec postanowiłam go wziąść na ręce. Poszłam z nim do bazy i zostawiłam na balkonie dając wodę umylam się najszybciej jak tylko mogłam wzięłam towarzysza i wsiadłam w auto normalnie najpierw bym go umyła, ale nie miałam nawet szamponu dla psów.
Pojechałam z nim albo ją do weterynarza, ale nazwijmy go albo ją, go. Był jak ja nie ufał z początku ale pani go pogłaskała i dała się powąchać i był spokojniejszy.
Diagnoza była zastępująca:
Szczeniak był młody około 2,5 miesiąca prawdopodobnie wyrzucony przez właścicieli teraz to się dużo razy zdarza właściciele nie chcą szczeniąt wiec je wyrzucają. Piesek miał 3 kleszcze na szczęście się nie wbiły wiec łatwo je zabrali. Był to chłopczyk, kundelek. Zrobiłam mu kartę szczepień i poprosiłam o wszystkie szczepienia jakie można mu dziś zrobić.Został zaszczepiony na kleszcze i choroby zakaźne (jeśli ktoś się zna na tym i wie, ze jakoś złe to przepraszam ale nie znam się na tym).
Pani poleciła mi dobry szampon który u niej można było kupić co zrobiłam i szybko pojechałam znów do bazy umylam go i wiecie nawet się nie szarpał. Wysuszylam go i pojechałam z czystym do sklepu. Wybrałam mu niebieską obroże która pasowała do jego oczu, błękitną smycz, dużo zabawek, białe legowisko, obroże na kleszcze, i kocyk. Poszłam do bazy i była już 13:00, poszłam do swojego pokoju i puściłam go. Rozpakowalam zakupy a mały próbował skoczyć na moje łóżko, ale był za mały wiec pomogłam mu usiadł szczęśliwy i patrzył się co robię. Wzięłam legowisko i przystawialam do danych miejsc ale najlepiej wyglądało przy oknie przy łóżku. I dodałam zabawki ten szczęśliwy zaczą machać ogonkiem i zeskoczył z łóżka wziął sznur i zacząć go szarpać. Pogłaskałam go i usłyszałam kroki na korytarzu kiedy ustały otworzyłam lekko drzwi, żeby sprawdzić kto to był i poczułam puchatą kulkę przeciskającą się na dole wybiegł szybko i zaczął biegać po całej bazie, latałam za nim ale był jak Pietro całkiem szybki wbił do pokoju Wandy pobiegał trochę bez budzenia jej i wybiegł:-Ahhh.. no weź- powiedziałam na pędzącego szczeniaka.
Zobaczyłam białą smugę i Pietro staną przede mną z psiakiem w rękach:
- Dzień dobry kim jesteś?- pogłaskał pieska na rękach a ten go polizał i zaczą machać ogonkiem.
- Znalazłam go dziś rano jak biegałam nie ma właściciela - wytłumaczyłam siadając na kanapie biało włosy klapną obok mnie ze szczeniakiem na łapkach zrobiłam im zdięcie:
I dodał:
- Ma jakieś imię? I czy Stark wie?
- Nie zastanawiałam się jeszcze i Tony nie wie- odpowiedziałam głaszcząc go (psa).
- To trzeba mu powiedzieć- przytulił małego- Ale on zostaje.
- Musimy wymyślić mu imię- zaproponowałam.
- Charlie?
- Ładne ale nie oryginalne- popatrzyłam się na niego.
- Emmm to może fluffy, buddy (czytaj: flafi, badi) - podrapał go za uchem.
-nieee-zamyśliłam się.
______________________________Hej wszystkim wiem, ze ten rozdział jest mega krótki ale chciałam zrobić taki jeden specjalnie na tą sytuacje w książce. Okej to tyle papa❤️
P. S
Jak ci się podoba ten rozdział? (Napisz w kom)🥺❤️
CZYTASZ
ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀ
Hayran Kurgu„Dużo o mnie nie wiesz, ale w sumie to dobrze" #1- #scarletwitch #1- #maximoff #3 - #bogini #2- odyn #1- quicksilver #1- Wanda