Rozdział 25

395 16 19
                                    

-Wanda widziałaś Mave?- pobiegłem do siostry.

-Nie.- odpowiedziała.-A co?

-No nie ma jej.- zacząłem się rozglądać po ogrodzie przez okno.

- Dobra wyluzuj daj jej trochę przestrzeni i tak ciągle razem gdzieś chodzicie -zaśmiała się.

...

-Który dziś?- zapytała się mnie próbując pomoc.

-...(nie znam dokładnej daty)- odpowiedziałem.

-Oj.... to może ją dziś zostaw, potrzebuje przestrzeni.- Zaczęła kroić chleb.

-Co? Czemu?- zdziwiłem się.

- Jak ci powiem pójdziesz do niej.

-Jak mnie potrzebuje albo coś to tak.- drążylem

-To jest rocznica śmierci jej mamy- dodała niechętnie.

- O.

Czyli Mave jest w Assgardzie. Musiałem się tam dostać, kiedyś mi mówiła ze taki Himdall na nas patrzy czy coś, wiec postanowiłem spróbować. Wyszedłem na dwór i popatrzyłem w niebo.

-Hej Himdall Mave mówiła ze na nas pilnujesz czy coś a myśle ze jest tam w Assgardzie... chciałbym się tam dostać wiec możesz mnie przeteleportowac? - krzyknąłem.

Nic się nie działo stałem tam i jak już miałem iść coś mnie wciągnęło.

-Witaj- usłyszałem doniosły głos.

Wstałem i spojzalam na postać ciemno skorego

-Hej. Dzięki za transport.

-Mave to moja przyjaciółka wiec wiem ze potrzebuje cie jest nad wodą- powiedział odwracając wzrok.

Pobiegłem do centrum i zacząłem się pytać o wskazane miejsce ludzie byli bardzo mili i odrazu wskazali mi drogę.

Zobaczyłem Mave patrzącą w spadającą wodę opierała się o drzewo. Z jej głowy szedł jakby złoty kabelek podpięty pod dymek który szatynka tworzyła mocą.

Usiadłem koło niej.

Perspektywa Mavey

-Hej- odwróciłam wzrok i „zgasiłam moc" -Co tu robisz?

- Ważniejszym pytaniem jest czemu jakiś kabel wychodził ci z głowy i czemu mi nie powiedziałaś?- zapytał się.

- Oglądałam moje wspomnienia z mamą i...i tak przytłaczam cie wiekszością moich problemów...- odpowiedziałam.

-Hej nie przytłaczasz mnie... nie ważne jak się czujesz z kim jesteś gdzie jesteś mam dla ciebie czas- Złapał mnie za twarz otarł kciukami łzy które mi leciały i pocałował lekko.

-Wiesz dziwne jest to ze nigdzie nie ma Lokiego a ojciec się dziwnie zachowuje- powiedziałam wtulając się.

- To dla was ciężki dzień-Pogłaskał mnie po głowie.

-Jak się tu dostałeś?- spytałam.

-Może się tak wydaje ale potrafię słuchać i zacząłem jak głupi gadac do nieba i Himdall mnie tu przekierował- zaśmiał się.

-Haimdall - poprawiłam go.

Znów zaczęłam oglądać wspomnienia z mamą jak w filmie.

-Słodka byłaś... ile miałaś tu lat?

-Około 130.- odpowiedziałam.

Zaśmiał się lekko.

-Szkoda ze jej nie poznałem.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz