Kiedy wrocilismy z latania weszlismy do domu.
-Bylo super!- skakal z radosci Tommy.
Usiadlam na kanapie i skanowalam wzrokiem dom kiedy reszta rozmawiala oprocz Visiona gdzies zwial.
- Hej Wanda bo nie mam kostiumu wiec zastanawiam się może wyjde w stroju do walki i skrzydłach?- zapytałam się.
-Dobry pomysł.
Użyłam mocy i przebrałam się. Wyszłam z domu dochodząc do Maximoff.
-Hej pamiętasz jak po śmierci rodziców trafiliśmy do sierocińca jak się nazywał ten mega wstrętny dzieciak który chciał ukraść on miał takie coś że skorą?- zwróciła się do brata.
- Sprawdzasz mnie..
Ja znalam odpowiedź Pietro ten prawdziwy mi opowiadał o nim nazywał się Staszek.
- Nie absolutnie nie sprawdzam się- zaprotestowała rudowłosa.
- Nie no luz wiem że wyglądam inaczej...
- Ale dlaczego?- zaciekawiła się- aż tak?
- Tylko ty to wiesz- odpowiedział- gdybym trafił do raju w tym samym życiu tez bym nie wracał do przeszłości.- uśmiechną się dziwnie. Wtedy przybiegli Billy i Tommy a fałszywy Pietro pomógł im zbierać cukierki.
Gdy tak chodziłam po mieście i gadałam z Wandą minęło kilka dobrych godzin wiec postanowiliśmy wracać.
- Wiesz co lipa aż nie wieże ze każesz im oddać.- narzekał biało włosy.
- A ja nie wieże ze możesz dawac im tak zły przykład!- dogadała mu rudowłosa. Ja patrzyłam tylko i się przysłuchiwałam.
- Weź wyluzuj majty co? Poważnie robię co mogę. Jasne? Zjawiam się niespodziewanie, denerwuje twojego męża, sprowadzam twoje dzieci na zła drogę i jak mogę utrudniam ci życie a przecież o to właśnie ci chodzi mam racje?- Jego spowiedź mnie zdziwiła „ Jak to o to jej chodzi?"
- Co się stało z twoim akcentem?
- A co się stało z twoim?! Usłyszałem twój głos wezwałaś mnie to jestem..
Patrzyłam na niego z lekkim „mindfuckiem" a przez moje myśli przedarł się głos:
- Nie daleko pada siostrzeniec od wuja! Tez masz super prędkość!- krzyczał Pietro
- To wspaniałe syneczku ale masz dużo czasu możesz..- Wanda nie zdążyła dolaczyc kiedy Tommy zaczął biegać.- Chcesz przełamać barierę dźwięku? Proszę ale weź ze sobą brata.
- Serio?!
-Serio...
- Tak a jak!? I proszę dzieci pamiętajcie..
- Nie można przekraczać Elese Avenew tak mamo wiadomo- wyrecytowali na raz i pobiegli.
- I ostrożnie.- krzyknęła za nimi.
- Dobra Wanda ja muszę już iść robi się późno a ja obiecałam ze wrócę.- Przypomniałam.
Przytuliłam ją i szepnęłam: „ Pietro za tobą tęskni Wanda i chciałabyś zostać moja druchna?"
Oderwała sie i uśmiechnęła.
- Oczywiście.
- Muszę już lecieć, dosłownie nie wiem co później będzie ale wkoncu będziesz musiała sie z tad wyrwać chociaż na nasz ślub.- rozłożyłam skrzydła i poleciałam. Zawładnęła głowa Wandy i otworzyłam dla siebie przejście. Wylądowałam na super hero po drugiej stronie. Wstałam i wpadłam w ramiona Pietra.
CZYTASZ
ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀ
Fanfiction„Dużo o mnie nie wiesz, ale w sumie to dobrze" #1- #scarletwitch #1- #maximoff #3 - #bogini #2- odyn #1- quicksilver #1- Wanda