Rozdział 51

249 11 0
                                    

Kiedy wrocilismy z latania weszlismy do domu.

-Bylo super!- skakal z radosci Tommy.

Usiadlam na kanapie i skanowalam wzrokiem dom kiedy reszta rozmawiala oprocz Visiona gdzies zwial.

- Hej Wanda bo nie mam kostiumu wiec zastanawiam się może wyjde w stroju do walki i skrzydłach?- zapytałam się.

-Dobry pomysł.

Użyłam mocy i przebrałam się. Wyszłam z domu dochodząc do Maximoff.

-Hej pamiętasz jak po śmierci rodziców trafiliśmy do sierocińca jak się nazywał ten mega wstrętny dzieciak który chciał ukraść on miał takie coś że skorą?- zwróciła się do brata.

- Sprawdzasz mnie..

Ja znalam odpowiedź Pietro ten prawdziwy mi opowiadał o nim nazywał się Staszek.

- Nie absolutnie nie sprawdzam się- zaprotestowała rudowłosa.

- Nie no luz wiem że wyglądam inaczej...

- Ale dlaczego?- zaciekawiła się- aż tak?

- Tylko ty to wiesz- odpowiedział- gdybym trafił do raju w tym samym życiu tez bym nie wracał do przeszłości.- uśmiechną się dziwnie. Wtedy przybiegli Billy i Tommy a fałszywy Pietro pomógł im zbierać cukierki.

Gdy tak chodziłam po mieście i gadałam z Wandą minęło kilka dobrych godzin wiec postanowiliśmy wracać.

- Wiesz co lipa aż nie wieże ze każesz im oddać.- narzekał biało włosy.

- A ja nie wieże ze możesz dawac im tak zły przykład!- dogadała mu rudowłosa. Ja patrzyłam tylko i się przysłuchiwałam.

- Weź wyluzuj majty co? Poważnie robię co mogę. Jasne? Zjawiam się niespodziewanie, denerwuje twojego męża, sprowadzam twoje dzieci na zła drogę i jak mogę utrudniam ci życie a przecież o to właśnie ci chodzi mam racje?- Jego spowiedź mnie zdziwiła „ Jak to o to jej chodzi?"

- Co się stało z twoim akcentem?

- A co się stało z twoim?! Usłyszałem twój głos wezwałaś mnie to jestem..

Patrzyłam na niego z lekkim „mindfuckiem" a przez moje myśli przedarł się głos:

- Nie daleko pada siostrzeniec od wuja! Tez masz super prędkość!- krzyczał Pietro

- To wspaniałe syneczku ale masz dużo czasu możesz..- Wanda nie zdążyła dolaczyc kiedy Tommy zaczął biegać.- Chcesz przełamać barierę dźwięku? Proszę ale weź ze sobą brata.

- Serio?!

-Serio...

- Tak a jak!? I proszę dzieci pamiętajcie..

- Nie można przekraczać Elese Avenew tak mamo wiadomo- wyrecytowali na raz i pobiegli.

- I ostrożnie.- krzyknęła za nimi.

- Dobra Wanda ja muszę już iść robi się późno a ja obiecałam ze wrócę.- Przypomniałam.

Przytuliłam ją i szepnęłam: „ Pietro za tobą tęskni Wanda i chciałabyś zostać moja druchna?"

Oderwała sie i uśmiechnęła.

- Oczywiście.

- Muszę już lecieć, dosłownie nie wiem co później będzie ale wkoncu będziesz musiała sie z tad wyrwać chociaż na nasz ślub.- rozłożyłam skrzydła i poleciałam. Zawładnęła głowa Wandy i otworzyłam dla siebie przejście. Wylądowałam na super hero po drugiej stronie. Wstałam i wpadłam w ramiona Pietra.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz